Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni jest filmem przygodowym w najlepszym wydaniu. - Scroll

Recenzje

11.03.2022 09:36

Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni – recenzja. Everybody IS Kung Fu fighting

Filmy i seriale
21
1
1
3 lata temu
Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni – recenzja. Everybody IS Kung Fu fighting
21
1
1
21
1

Film Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni swoją premierę miał w polskich kinach 3 września 2021. Niedawno ukazało się wydanie Blu-ray z dużą ilością dodatkowych materiałów i właśnie tej wersji się przyjrzymy. Zapraszam do lektury.

Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni jest jednym z nowszych dodatków do czwartej fazy rozwoju Marvel Cinematic Universe i jest dwudziestym piątym filmem w MCU. Film bazowany jest na serii komiksów wydawnictwa Marvel Comics, które swój początek miały w latach 70. XX wieku, podczas boomu na wschodzie sztuki walki. Jest też istotnym wkładem w MCU, ponieważ Shang-Chi jest pierwszym bohaterem pochodzenia azjatyckiego.

Shang-Chi i pierścienie – o co chodzi z tą biżuterią?

Historia pierścieni i organizacji, która wokół nich wyrosła – Dziesięć Pierścieni – jest długa i skomplikowana. Jako że jest to pierwszy raz, kiedy same artefakty są przedstawiane – film rozpoczyna się od historii Xu Wenwu, tysiące lat wstecz. Xu Wenwu jest pierwszym i dotychczas jedynym znanym właścicielem dziesięciu pierścieni – artefaktu, który daje mu niesamowitą moc i nieśmiertelność. Przez tysiąclecia używa on ich jako broni, zwiększając zarówno swoją osobistą potęgę, jak i zasięg swojego państwa, które z czasem przekształca się w tajną organizację, kierującą światowymi wydarzeniami zza kulis.

Shang-Chi w walce wręcz nie ma sobie równych. - Scroll
Scena walki w autobusie mistrzowsko wykorzystuje całą dostępną przestrzeń

W latach 90. XX wieku Xu Wenwu poszukiwał sposobu na poszerzenie swojego wpływu jeszcze bardziej i doprowadziło go to do poszukiwania wioski Ta Lo – domu mitycznych stworzeń. Plan ten pokrzyżowała mu strażniczka wejścia do osady imieniem Ying Li, w której się zakochał z wzajemnością. Przez brutalną przeszłość Wenwu nie dostali pozwolenia na zamieszkanie w pokojowo nastawionej wiosce, więc podjęli decyzję o zamieszkaniu w jednej z siedzib Dziesięciu Pierścieni. Działalność organizacji została zarzucona. Tam też na świat przyszli Xu Shang-Chi i jego siostra Xu Xialing.

Sielankę przerwała śmierć Ying Li, kiedy Shang-Chi miał siedem lat. Był to moment, w którym Xu Wenwu zmienił się nie do poznania w oczach swoich dzieci. Xialing została odrzucona i pozostawiona sama sobie, a Shang-Chi przeszedł morderczy trening, by zostać najlepszym zabójcą w szeregach reaktywowanych Dziesięciu Pierścieni. W wieku czternastu lat został wysłany na swoją pierwszą misję, z której już nie powrócił do „domu”.

Sprawdź też: Najlepsi superbohaterowie – zestawienie najciekawszych postaci z filmów

Cały ten wstęp był niezbędny, aby łatwiej zrozumieć Shang-Chi, kiedy spotykamy go po latach. Pracuje jako parkingowy w jednym z droższych hoteli w San Francisco pod przybranym imieniem – Shaun. Wiedzie beztroskie życie, gdzie – wraz z przyjaciółką Katy Chen – pracuje i imprezuje. Wszystko zostaje przerwane, kiedy zostają zaatakowani przez zabójców z organizacji jego ojca, starających się zdobyć wisiorek należący do Shang-Chi – jedyne memento po jego zmarłej matce. Kiedy im się to udaje, Shaun wyrusza na poszukiwania swojej siostry, obawiając się, że może być w niebezpieczeństwie.

Xu Wenwu, Shang-Chi, Xialing i kto jeszcze?

Wydarzenie opisane powyżej są dopiero pierwszą częścią filmu – zawiązaniem akcji. Żeby nic więcej nie zdradzać z warstwy fabularnej, przejdziemy teraz do postaci, gdyż jest ich trochę do poznania. Większość z nich pojawia się pierwszy raz i nie są wzmiankowane wcześniej w innych produkcjach, oprócz samej organizacji – Dziesięć Pierścieni.

Pierwszą postacią, którą poznajemy, jest Xu Wenwu, w którego wcielił się słynny, pochodzący z Hong Kongu aktor Tony Leung Chiu Wai. Po jego sposobie gry aktorskiej jasno widać dekady doświadczenia, gdyż idealnie udało mu się uchwycić dualistyczną naturę Xu Wenwu. Jego postać widzimy jako bezlitosnego przywódcę tajnej organizacji, bezgranicznie oddanego męża oraz surowego, ale dbającego o swoje dzieci ojca. Wiele z decyzji, które musi podjąć, są ciężkie i niekiedy okrutne, jednak jego motywacją jest bardzo ludzka chęć odzyskania swojej rodziny.

Sprawdź też: Chronologia filmów Marvela. Jak oglądać filmy Marvela?

Przed aktorką Falą Chen stało trudne zadanie sportretowania Ying Li – żony Wenwu oraz matki Shang-Chi i Xialing. Jej postać widzimy wyłącznie w retrospekcjach pozostałych bohaterów i – z czystym sumieniem – można stwierdzić, że jest najważniejszą postacią z punktu widzenia opowiadanej historii. Z tego też powodu wynika wyzwanie w przedstawieniu Ying Li – widzowie muszą uwierzyć w jej wyjątkowość. Musi nas oczarować tak samo, jak oczarowała Xu Wenwu, oraz stworzyć obraz kochającej matki, żebyśmy uwierzyli w motywacje pozostałych bohaterów. Dodatkowo na to wszystko ma bardzo ograniczony czas na ekranie. Moim zdaniem Fala Chen spełniła swoje zadanie doskonale – przez cały seans wierzyłem w ból po stracie i siłę przekonania głównych postaci.

Ekipa VFX w "Shang-Chi i legendzie dziesięciu pierścieni" spisała się na medal. - Scroll
– Kici, kici, taś, taś! – DO LWA, GAMONIU?! DO LWA?!

Trudno jest rozdzielić Shang-Chi i Xialing jako bohaterów w recenzji. Rodzeństwo przeżyło równie traumatyzujące wydarzenia i starało się poradzić z tym na swój sposób – poprzez odrzucenie wartości reprezentowanych przez ich ojca i zerwanie wszelkich więzi z poprzednim życiem. Znacząca różnica jest w tym, co wybrali później. Xialing, która została porzucona i samotna, przekuła gniew na brutalność i prowadziła nielegalną arenę walk gladiatorskich. Shang-Chi poprzez prowadzenie lekkiego życia bez zobowiązań unikał mierzenia się z poczuciem winy i wyrzutami sumienia. Dynamika między rodzeństwem jest skomplikowana i dopiero po obejrzeniu całości w pełni zdajemy sobie sprawę, jak dobrze spisali się Simu Liu (Shang-Chi) oraz Meng’er Zhang (Xialing). Dla oboje aktorów były to pierwsze role wielkiego kalibru.

Ostatnią z istotnych postaci jest Katy Chen, w którą wcieliła się Awkwafina. Jako postać spoza rodziny Xu jest wrzucona w ten odmienny świat tajnych organizacji, sztuk walki i skrytobójstwa. Przeważającą część czasu jest tą osobą, która pokazuje, jak dziwna jest ta normalność pozostałych bohaterów. Przez całość trwania filmu spisuje się w tej roli i przemiana jej relacji z Shang-Chi jest ciekawie przedstawiona – z platonicznej przyjaźni na początku do swojego rodzaju podziwu na samym końcu historii.

Dodatkowo w filmie możemy zobaczyć Michelle Yeoh w roli Ying Nan – ciotki głównych bohaterów i strażniczki Ta Lo, tak jak jej siostra. Do roli Trevora Slattery’ego powraca Ben Kingsley – w zamyśle postać humorystyczna, jednak w moim odczuciu całkowicie zbędna. Przewija się też Benedict Wong w swojej roli mistyka Wonga oraz warty zwrócenia uwagi Florian Munteanu, który portretuje Razor Fist – jednego z kapitanów w szeregach Dziesięciu Pierścieni.

Po drugiej stronie kamery

Reżyserem projektu jest Destin Daniel Cretton, gdzie też jest współodpowiedzialny za scenariusz, napisany z Andrew Lanhamem oraz Davidem Callahanem. Portfolio reżysera nie jest obszerne i Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni jest jego trzecim dużym projektem oraz pierwszym filmem przygodowym. Wcześniej Cretton pracował nad filmami opartymi na faktach bądź przy dramatach. Moim zdaniem podołał wyzwaniu, zwłaszcza że presja ekranizacji filmu Marvela jest ogromna – chyba nikt nie chce być zapamiętany jako reżyser „złego” filmu z MCU.

Oprawa wizualna w Shang-Chi jest baśniowa. - Scroll
Nie wiem czym karmią lwy z Ta Lo, ale niejeden kulturysta chciałby poznać tajniki ich diety

Nie wyłamię się z szeregu recenzentów, jeżeli przyznam, że jedną z najsilniejszych stron produkcji są efekty wizualne. Walki od samego początku są widowiskowe i choreografia potyczek jest imponująca. Cieszy bardzo częste użycie szerokiego kadru, pozwalające na docenienie w pełni ciężkiej pracy aktorów i kaskaderów. I tak jak specjaliści od VFX potrafili podkreślić niezwykłość i atrakcyjność walk wręcz, tak w pełni mogli popisać się kreatywnością przy przeniesieniu stworzeń z chińskiej mitologii na ekran. Od najmniejszych i niegroźnych hundun, po wielkie lwy czy majestatycznego Wielkiego Protektora – przedwiecznego smoka – wszystkie wprawiają w osłupienie. Przyznaję, że kulminacyjną bitwę obejrzałem kilkukrotnie, gdyż jest to uczta dla oczu.

Co jeszcze znajdziemy na płycie?

Wydawca wersji Blu-ray przygotował dla nas garść dodatkowych materiałów, które obejrzałem z zainteresowaniem. Zacznijmy od pierwszego dodatku, czyli Tworząc dziedzictwo, który jest zbiorem przemyśleń twórców na temat samego materiału źródłowego. Rozpoznają wyzwanie, jakie przed nimi stoi, oraz wypowiadają się o wadze przedsięwzięcia – Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni jest pierwszym filmem w MCU z protagonistą azjatyckiego pochodzenia.

Więzi rodzinne są następne i w tym zestawieniu komentarzy przedstawione są opinie aktorów i scenarzystów o tym, jak ten film o superbohaterach jest też dramatem jednej rodziny. Każda z postaci stara się poradzić sobie z tragedią, jaka ich dotknęła, i gdzieś w tym odnaleźć łączącą ich więź. Na szczęście, po tak trudnych tematach zamieszczono serię gagów z planu filmowego oraz niewykorzystane sceny i materiały. Wiele ze scen, z których zrezygnowano, zmieniłyby drastycznie przebieg filmu i dynamikę postaci – twórcy dokonali słusznych wyborów w wersji końcowej. Na końcu możemy posłuchać komentarza audio twórców. Jest to bogata oferta dodatkowych materiałów, aczkolwiek jest też czymś, do czego nas wydawca przyzwyczaił z wcześniejszymi filmami.

Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni – werdykt

Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni jest produkcją godną polecenia każdemu – nie tylko fanom MCU. Jest to zręcznie przeplatana historia rodzinnej tragedii i radzenia sobie ze stratą, z historią dorastania i przyjmowania na siebie odpowiedzialności. Kreacje aktorskie sprawiają, że jesteśmy od samego początku zaangażowani i chcemy poznać bohaterów lepiej. Oprawa graficzna jest piękna i po przekroczeniu bram Ta Lo czujemy się jak w chińskiej baśni. Tę perełkę warto mieć w swojej kolekcji.

OCENA: 8/10

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Galapagos za umożliwienie nam obejrzenia filmu.

Sprawdź też:

Źródło obrazu głównego oraz pozostałych obrazów: materiały prasowe

21
1

Podziel się:

Komentarze (1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *