Konsole retro przybierają na popularności z każdym kolejnym dniem. Na rynku pojawia się coraz więcej „nowych” wydań klasycznego sprzętu. Skąd wzięło się to zamiłowanie do retro gamingu? Dlaczego tak kochamy wracać do staroci?
Wstajesz rano, idziesz do szkoły, wracasz, odpalasz PS1, czy innego Pegasusa, modlisz się, by gra się załączyła i nagle znikasz na długie godziny, a przynajmniej tak by się wydawało. Na samą myśl robi się cieplutko na serduszku, nieprawdaż? Kochamy konsole retro i nic w tym dziwnego. Nie ma znaczenia, że często obraz produkcji, na nich odpalanych, mamy przekrzywiony przez różowe okulary, które nierzadko zakładamy. Dlaczego w takim razie kochamy to, co stare?
Retro konsole, czyli zastrzyk nostalgii
Uwaga! Odkrywam Amerykę! Retro konsole kochamy przede wszystkim z jednego względu – nostalgii. Oczywiście powodów jest więcej i o nich też wspomnę. Niemniej to właśnie tęsknota nawet nie za tym, co było, a za wspomnieniami jest motorem napędowym naszej miłości do staroci.
Nieważne, że rynek obecnie zalewany jest świetnymi produkcjami. Kto by przejmował się tym, że nie ma czasu ogrywać tego wszystkiego. ZAWSZE znajdzie się chwila, aby ponownie przejść Gothica, Crasha Bandicoota czy innego Oddworld: Abe’s Oddysee. Dlaczego tak chętnie, jakby nie patrzeć, marnujemy czas, aby po raz tysięczny przechodzić te same produkcje? To oczywiste – chcemy po prostu jeszcze raz poczuć tę dziecinną beztroskę, której często nam brakuje w dorosłym życiu.
Jednak nie tylko o sentymentalną podróż tu się rozchodzi. Jakie jeszcze czynniki mają wpływ na nasze zamiłowanie do starszych produkcji? Kolejnym aspektem może być…prostota. Nie chodzi mi nawet o to, że wystarczyło włożyć płytę i grać, a nie, jak teraz, czekać aż pobiorą się ogromne aktualizacje.
Kiedyś gry nie były aż tak zaawansowane technologicznie, a gameplay tak skomplikowany. Nie ważne czy minął miesiąc, rok, czy 10 lat. Prawdopodobnie odpalając jakąś starszą odsłonę Need for Speed czy innego Tony Hawk’s Pro Skater, to zaczniesz w nie śmigać jakby na autopilocie. Mylę się? Wiele mechanik jest obecnie po prostu banalnych, a trudności sprawiają przede wszystkim archaizm i drewniane sterowanie.
Dusza i rytuały, które naprawdę działały! Serio!
No właśnie! Archaizm! Jak to się dzieje, że choć czuć, iż wiele produkcji zostało mocno nadgryzionych przez ząb czasu, to jednak chętnie do nich wracamy? Dusza! Czuć w nich duszę! Tzn. to nie tak, że w dzisiejszych tytułach jej brakuje, jednak stare gry to trochę inny przypadek. Przynajmniej tak do piątej generacji. Niegdyś branża gamingowa ani nie była taka wielka, ani dochodowa. Studia nie urządzały wyścigu szczurów, nikogo nie interesowała pozycja na giełdzie. Tytuły, te, choć nieskomplikowane, najzwyczajniej w świecie cieszą i widać, że to samo czuli developerzy podczas ich tworzenia.
Sprawdź też: Konsola przenośna – jaka najlepsza?
Poza tym zgrzeszyłbym, jakbym nie wspomniał o specjalnych rytuałach, które niejednokrotnie się odbywały podczas odpalania tych retro konsol. Kto nie dmuchał kiedyś w kartridże? Lub uciszał całe domostwo, aby Commodore 64 załadowało dany tytuł? Kto zamykał oczy, podczas ładowania się gry na PS1? Wspomniałbym jeszcze o owijaniu Xboxa 360 w ręczniki, ale mam wrażenie, że sporo internautów nie jest jeszcze gotów przyznać, że siódmą generację też już można zacząć nazywać retro…
Niemniej – choć obecnie w erze „nowych” retro konsol, portów starszych produkcji itp. można retro gamingiem cieszyć się bez większych przeszkód, tak jednak te specyficzne rytuały to kolejna część, za którą w pewien masochistyczny sposób tęsknimy.
Jak w ogóle definiować retro?
Co w ogóle oznacza „retro”? Według Słownika języka polskiego retro nawiązuje do przeszłości, zwykle sprzed kilkudziesięciu lat. Niestety, nie jest to zbyt rozbudowana definicja i w ogóle nie odpowiada na pytanie, czy PS3, Xbox 360, NIntendo Wii to retro. Wszystko tak naprawdę zależy od tego, jak Ty postrzegasz ten termin. Niektórzy twierdzą, że retro to styl, a nie epoka, a zatem wszystko, co zostało wyprodukowane po 2000 roku, już się na nie nie łapie.
Osobiście jestem zdania, że to najwyższy czas, aby siódmą generację uznać za retro. Nie chodzi mi nawet o to, że te konsole mają po prawie 20 lat. Owszem – skok technologiczny nie jest tak wielki, jak np. pomiędzy PS1 a PS3, ale jednak jest on obecnie widoczny gołym okiem. Przeglądając ostatnio komentarze w sieci, natknąłem się na stwierdzenia, że np. Rise of the Ronin czy Suicide Squad: Kill the Justice League wyglądają jak gry z PS3. Mam wrażenie, że wielu ma błędne wyobrażenie, jak faktycznie prezentowały się produkcje na te konsole.
Sprawdź też: Top 10 gier na PS2 – najlepsze gry na PlayStation 2
Ostatnio coraz częściej wracam do różnych tytułów z siódmej generacji i często zderzam się ze ścianą. To trochę jak Deja Vu, bo jeszcze kilka lat temu miałem dokładne tak samo z PS2. „To faktycznie tak wyglądało?” – nie zliczę, ile razy zadałem sobie w głowie to pytanie. Nie ukrywam też, że trudno mi nie nazwać rozdzielczości Full HD retro, szczególnie jako osobie, która na co dzień pisze i testuje nowe technologie. Teraz w domostwach przeważnie stoją min. 55-calowe TV, gdzie 1080 prezentuje się już kiepsko. Ja wiem, niektórzy mi powiedzą, że 10-letni telewizor, to przecież prawie jak nowy. Na to już nic nie poradzę.
Stare gry i wielkie rozczarowania
Jak już wspominam o zderzeniach z rzeczywistością – no właśnie! Od jakiegoś czasu wręcz boję się odpalać jakieś starsze produkcje, głównie z szóstej generacji. Dlaczego? Po prostu nie chce się zawieść na tym, że nie są tak dobre, jak je zapamiętałem. Już dawno te moje różowiutkie okulary uległy zniszczeniu, mój obraz tych gier nie jest taki kolorowy.
Podkreśliłem szóstą generację, bo jeśli chodzi o retro konsole, to właśnie wtedy wychodziła cała masa niegrywalnych crapów. Prym wiodły produkcje na licencjach filmowych, gdzie większość z nich była po prostu była słaba. Spora w tym wina tego, że silono się na fotorealizm, co odbijało się na gameplayu. Przez to, ani teraz te gry nie wyglądają, ani niezbyt przyjemnie się w nie gra. Oczywiście – na PS2 dalej jest od groma niesamowitych tytułów, do których dalej chętnie wracam, ale chyba na jeszcze większej części z nich się przejechałem.
Sprawdź też: Tomba! Special edition – recenzja gry. Remaster na pół gwizdka
Jakieś przykłady? Proszę bardzo! Chociażby Killzone. Niegdyś byłem oczarowany tym, jak to wygląda. Teraz? Nie mam ochoty kończyć pierwszego etapu. To samo tyczy się pierwszej odsłony Kingdom Hearts. Jeśli chodzi o tytuły na licencji, to Enter The Matrix. Niesamowicie bawiłem się zaraz po premierze. Po latach? Niestety już nie. To tylko kropla w morzu, mógłbym wymienić tego o wiele więcej, ale nie w tym rzecz. Chodzi o to, że nostalgia zbyt często zasłania nam oczy. Oczywiście jeśli ktoś dalej dobrze się bawi, to tego mu nie zabronię. Ja jednak już tak przychylnie na to patrzeć nie mogę, nawet pomimo mojej całej miłości do retro gamingu.
Kolekcjonerstwo się opłaca
Dlaczego jeszcze kochamy konsole retro? Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze! Kolekcjonowanie starszych tytułów coraz bardziej zaczyna się opłacać, także jak masz jakieś gry na PS1 lub PS2 na strychu, to sprawdź, czy przypadkiem nie masz tam kopalni złota.
Szczególnie w ostatnim czasie fascynacja retro gamingiem wystrzeliła w kosmos. Najgorzej, że nie tylko wśród zapalonych fanów, a też januszerki, która pragnie szybko się wzbogacić. Największy boom cenowy można było zauważyć w okresie pandemii, oraz tuż po jej zakończeniu. Sporo tytułów, które miałem na liście do kupienia, podrożało przynajmniej dwukrotnie. To samo tyczy się niektórych edycji konsol. Takie różowiutkie PS2 w pudle mogłem w 2020 dorwać za jakieś 300 zł. Obecnie musiałbym wydać około tysiaka. Boli.
Najgorzej, że największe klasyki wciąż drożeją i drożeją. Nie ma znaczenia to, że ich nakład był ogromny. Na nostalgii przecież trzeba zarabiać! Z drugiej strony – jakby nie patrzeć, np. w czasach PS1 mało kto nie leciał na ruskich piratach kupowanych na bazarze. O cenach niektórych gier na Nintendo 64, konsole Sega czy nawet Atari wolę nie wspominać. Mamo, coś Ty zrobiła z wszystkimi płytami i kartridżami!
Przynajmniej teraz nas stać!
Drugą stroną medalu jest fakt, że W KOŃCU wielu z nas na te gry i konsole po prostu stać. Wydaje Ci się, że PS5 jest drogie? PS1 w dniu premiery w Polsce kosztowało około 1599 zł. Wiesz, jak prezentowała się w naszym kraju mediana zarobków? Zawrotne 873 zł BRUTTO. Kilka lat później, przy okazji PS2, było już nieco lepiej, ale dalej trzeba było wydać całą wypłatę, aby starczyło na konsolę.
Co w przypadku jeszcze starszych urządzeń? Takiego NESa na przykład trudno było dorwać. Jak już się jakaś konsola trafiła, to kosztowała jakieś 200 zł, oryginalne gry natomiast to ok. 100 zł sztuka. Mediana zarobków po denominacji wynosiła 532,80 zł. Tymczasem za Pegazusa wołali 100 zł, podróbki jeszcze mniej, przerobione gry z bazaru to był koszt rzędu maksymalnie 30 zł. Te zresztą potrafiły być prototypową wersją mystery boxów – na grafice kartridża jedno, na ekranie TV drugie. (Wcale nie tak) piękne czasy!
Jak zbierać i polować na gry?
Na rynku nie brakuje odświeżonych, starych konsol retro! Warto sobie jakąś sprawić i przypomnieć tamte czasy!
Gry na takie konsole, jak wspomniane co chwilę przeze mnie PS1, oczywiście nie kupisz już z oficjalnej dystrybucji. Oczywiście w Polsce dalej stacjonują sklepy zajmujące się sprzedażą produkcji na starsze platformy, ale nówki? Zapomnij! Rozpoczęcie przygody z kolekcjonowaniem gier retro to nie jest bułka z masłem – to zajęcie wymaga nie tylko pasji, ale i sporo zasobów: czasu, pieniędzy i wiedzy. Oto kilka wskazówek, które pomogą Ci ruszyć z miejsca i rozwinąć Twoją retro bibliotekę:
- Wybierz swoją ścieżkę – zacznij od określenia, co dokładnie chcesz zbierać. Może to być dedykacja dla jednej konsoli, komputera, lub może preferujesz rozproszyć swoje zainteresowania na kilka różnych? A może jest jakiś gatunek, seria gier, czy nawet konkretny twórca, który Cię szczególnie interesuje? Kluczowe jest, byś skupiał się na tym, co naprawdę sprawia Ci radość.
- Stwórz wishlistę – złóż listę gier, które chciałbyś mieć. Internetowe bazy danych typu PriceCharting czy GameValueNow, a także fora, blogi i kanały na YouTube dedykowane retro gamingowi, mogą być tutaj bezcennym źródłem wiedzy.
- Poluj na okazje – gierki możesz łowić w różnorakich miejscach, zawsze pamiętając o porównywaniu cen. Od aukcji internetowych, przez specjalistyczne sklepy, aż po targi staroci czy second-handy. Kluczowe jest, by zwracać uwagę na stan i kompletność każdej gry, unikając podróbek i podejrzanie atrakcyjnych „ofert”.
- Pielęgnuj swoje skarby – odpowiednie warunki przechowywania to podstawa, żeby Twoje gry zachowały wartość. Chronić je trzeba przed wilgocią, słońcem, wysokimi temperaturami i kurzem, używając specjalnych pudełek czy folii ochronnych. Regularna konserwacja gier i sprzętu to must-have każdego kolekcjonera.
Pamiętaj, kolekcjonowanie to maraton, nie sprint. Zacznij od małych kroków, ciesz się każdym nowym nabytkiem i przede wszystkim, niech to hobby sprawia Ci radość!
Największe klasyki wśród konsol retro w Polsce
Jeśli chodzi o konsole retro, to w naszym kraju króluje temat PS, co mi jest zresztą na rękę, bo właśnie okres panowania tej konsoli pamiętam najjaśniej. Głównie dlatego, że to na niej się „wychowałem”. Nie oznacza to jednak, że nie miałem styczności z jej starszym rodzeństwem.
Sprawdź też: Stare gry komputerowe: TOP lista kultowych klasyków
Bynajmniej! Przy każdej możliwej okazji ogrywam przeróżne tytuły, na przeróżnych starociach. Szczególnie że knajp czy eventów z klasycznym sprzętem. Nawet muzea są! Niebawem ponownie wybieram się do Wrocławia i po raz kolejny z wielką chęcią odwiedzę tamtejsze Muzeum Gier i Komputerów, Konsol i Arcade! Nie mogę też doczekać się tegorocznego Pixel Haven! Jednak ja nie o tym – które jeszcze konsole cieszą się u nas największą popularnością?
PS1, PS2, PSP
Osobiście uważam, że to właśnie Sony PlayStation miało największe znaczenie dla ewolucji i oblicza dzisiejszych gier. To była konsola dla tych, którzy pragnęli zanurzyć się w bogatych, emocjonujących i wciągających przygodach, nasyconych emocjami i napięciem. Oczywiście wiemy, jak te produkcje wyglądają obecnie, ale wtedy? Ludzie! Spójrzcie na Larę Croft! Fiu, fiu!
To właśnie przy PS powoli zaczął przebijać się do mainsteramu, przestawał być zabawą dla stricte nerdów. Coraz więcej „każuali” zaczęło sięgać po gry. Crash Bandicoot, Tekken 3, Spyro the Dragon, Metal Gear Solid, Medievil itp. itd. Do tych wszystkich gier (oraz ogólnie serii) wciąż chętnie się wraca! Jamraj, Smok, Sir Fortesque otrzymali nawet pełnoprawne remake swoich gier!
Ze względu na sukces pierwszego PS w Polsce, oczywiście nasi rodacy rzucili się na jej następczynie, którą pokochali równie mocno, co klasycznego szaraka. W dyskusjach internetowych najczęściej wspomina się Blacka, Def Jam New York, Tekkena 5 czy Metal Gear Solid 3, a z platformówek — Jak & Daxter, Ratchet & Clank oraz Sly. W nowsze przygody jamraja oraz fioletowego smoka już tak chętnie Polacy się nie zagrywali.
Potem przyszła rewolucja w postaci… PSP! Przenośna konsola Sony zrobiła ogromną furorę u nas, choć globalnie poniosło sromotną porażkę w pojedynku z Nintendo DS. Mnóstwo świetnych i dalej bardzo grywalnych gier w bibliotece. Firma tak bardzo je kocha, że zamiast na PS5 portować wersji z PS2, to daje nam te z PSP! Właśnie w marcowym PS Plus Premium pojawił się si Jak & Daxter: Zaginiona Granica “przetransferowane” z handhelda od Sony. Pół żartem, pół serio – znakomity kawał sprzętu, który wręcz wyprzedzał swoją epokę. Szkoda tylko, że teraz dostaliśmy crapa w postaci PS Portal…
Pegasus/Famicom/NES
Poza PlayStation, w co drugim domostwie znajdywał się nie tyle, co NES, a jego klon Pegasus (lub jeszcze jakiś tańszy bootleg). Nie tyle ikona, ile prawdziwy bohater świata gier. To właśnie ta konsola, wedle opowieści, przywróciła blask branży po katastrofalnym krachu w ’83, ustanawiając nowe, wyższe standardy dla jakości i kreatywności w dopiero kształtującym się świecie gamingu.
Sprawdź też: Pegasus – najlepsze gry na konsolę z dzieciństwa wielu Polaków
To dzięki Nintendo światło dzienne ujrzały takie tytuły jak Super Mario Bros., The Legend of Zelda czy Final Fantasy – gry, które zdefiniowały gatunki platformówek i przygodówek, nie wspominając o wprowadzeniu szeregu technologicznych i estetycznych nowinek.
Wielu uważa NESa za króla retro i szczerze? Podpisuję się pod tym. OGROMNA biblioteka tytułów, które ze względu na swoją prostotę, do tej pory są niesamowicie grywalne.
Atari 2600
W Polsce, gdzie wiatr historii nie zawsze wiał od strony najnowszej technologii, szczególnie przed nowym milenium, Atari 2600 stało się czymś w rodzaju domowego bohatera cyfrowego. Pamiętajmy, był to czas, kiedy żelazna kurtyna jeszcze wisiała ciężko, ograniczając dostęp do wielu zachodnich cudów. W takim klimacie Atari 2600 było jak okno na inny świat – świat, gdzie technologia i zabawa spotykały się na ekranie telewizora, przynosząc coś magicznego do polskich domów.
Ale dlaczego Atari 2600 nadal uchodzi za świetną konsolę retro? Cóż, po pierwsze, jest w niej coś nostalgicznie pięknego. Ta konsola przenosi nas w czasie do ery, gdy gry były prostsze w formie, ale niesamowicie wciągające i kreatywne w swej istocie. Atari 2600 było domem dla klasycznych hitów, takich jak „Pac-Man”, „Space Invaders” czy „Pitfall!”, które zdefiniowały gatunki i wyznaczyły standardy dla przyszłych generacji gier.
Ponadto prostota Atari – zarówno w designie, jak i obsłudze – mówi wiele o urokach epoki, gdzie grało się przede wszystkim dla czystej radości. Dzisiejsze konsole mogą oferować niesamowitą grafikę i złożone światy, ale Atari 2600 przypomina nam, że serce gier to zabawa. I może właśnie dlatego, wśród morza nowoczesnych technologii, Atari 2600 wciąż ma swoje miejsce na półkach polskich fanów retro – jako symbol epoki, kiedy to małe czarne pudełko otwierało drzwi do nieskończonych możliwości zabawy.
Retro komputery
W Polsce lata świetności komputerów jak Commodore 64, ZX Spectrum, czy Amiga to był prawdziwy złoty wiek dla domowych graczy i hobbystów komputerowych. W epoce, kiedy dostęp do najnowszej technologii był ograniczony, te maszyny stały się symbolem technologicznego buntu i kreatywności. Commodore 64, z jego wszechstronnością i bogatą biblioteką gier, otwierał przed młodymi Polakami wrota do niespotykanych światów. ZX Spectrum, z kolei, uchodził za urządzenie, które każdy mógł sobie pozwolić – był to pierwszy krok wielu przyszłych programistów. Amiga, z jej grafiką, która w tamtych czasach wyprzedzała konkurencję o lata świetlne, była marzeniem każdego, kto tylko słyszał o komputerach.
Sprawdź też: Najlepsze gry na Game Boya. TOP 10 najlepszych gier, jakie ukazały się na Game Boya
Te maszyny nie tylko dostarczały rozrywki, ale także inspirowały do eksperymentów i nauki programowania, grafiki czy muzyki. Dla wielu były one pierwszym kontaktem z technologią, który ukształtował przyszłe kariery i pasje. Lata świetlności tych komputerów to czas, gdy pokolenie Polaków nauczyło się marzyć o cyfrowych możliwościach, odkrywając nowe horyzonty w pokojach gościnnych i dziecięcych.
Przenośne retro konsole – nowy hit na rynku
Od jakiegoś czasu na rynku retro pojawił się nowy trend w postaci przenośnych konsol, przeważnie stylizowanych na Gameboye. Anbernic, Miyoo, Evercade, czy Retroid – wśród twórców internetowych i blogerów co chwile pojawiają się urządzenia sygnwoanych tymi „markami”.
Kosztują przysłowiowe grosze (takie MIyoo Mini Plus to wydatek rzędu 200 zl), a spakujesz taką konsolę w kieszeń i np. podróżując autobusem, możesz cieszyć się rozgrywką w Raymana 2 czy innego Metal Sluga. Świetna rzecz! Niestety z oficjalnej dystrybucji w Polsce kupisz tylko urządzenia Evercade. Pozostałe musisz ściągać z zagranicy, a dokładniej – z chin. Niemniej – warto!
Nowe wcielenia starych konsol
W trakcie tekstu wspominałem niejednokrotnie, że moda na retro cały czas przybiera na sile. Kolejną tego oznaką może być fakt, że powstaje coraz więcej reedycji klasycznych konsol! Trend ten zapoczątkowało PlayStation Classic, czyli miniaturowa i „odświeżona” wersja szaraka. Następnie dostaliśmy np. Super NES Classic, SEGA Genesis mini czy też Atari 2600+. Zakupując te konsole retro, nie musisz martwić się tym, jak podłączysz je do telewizora. W przypadku „oryginałów” to, zamiast bawić się w przejściówki, chyba najlepiej jest po prostu kupić telewizor CRT. Nie tylko oszczędzi Ci to bólu głowy, ale zapewni też najlepsze wrażenia z rozgrywki. Szczególnie że kosztują one naprawdę niewiele, a jednak dodaje całemu retro gamingowi niesamowitego klimatu.
Podsumowując…to dlaczego kochamy konsole retro?
Trochę to trąci ironią, nieprawdaż? Facet, który na co dzień zajmuje się nowymi technologiami, ma słabość do starości. Uważam właśnie, że to przez to moje zamiłowanie do technologii jestem w stanie tak bardzo docenić retro konsole. Owszem, często się zdarza, że granie w przestarzałe tytuły to nie do końca przyjemna aktywność, tak jednak ogólnikowo dalej czerpię z nich niesamowitą radochę. Zachwycam się tym, jak to wszystko się rozwinęło przez te wszystkie lata, a jednocześnie zdumiony, że mimo wszystko sporo gier wciąż jest diabelnie grywalna.
Retro to hobby, które sprawia niesamowitą satysfakcję i radość, ale wiąże się też ze sporym zaangażowaniem i często koniecznością posiadania niemałych oszczędności. Zanim zdecydujesz się na zabawę w kolekcjonerstwo, zastanów się dobrze – czy aby na pewno masz to, czego potrzeba retrofanatykowi? Tymczasem ja stawiam ostatnie znaki i pędzę migiem odebrać kolejną grę na PS2, by wrzucić sobie na półkę. Tym razem padło na Mashed: Fully Loaded! Czy miałem niczego w tym miesiącu nie kupować? Być może. Niemniej – nie żałuję niczego.
Źródło zdjęcia wyróżniającego: Adobe Stock
Dane zaczerpnięte z prawo.pl i strefapsx.pl
Świetny tekst i totalna zgoda odnośnie „duszy” nowych tytułów, widać skoki technologiczne na każdym polu ale jeszcze bardziej widać ściąganie się z innymi o jak najszybsze wypuszczenie gry i brak tego „czegoś”. Dlatego moją grą roku był Alan Wake 2. Gra która totalnie mnie zaskoczyła bo nie byłem fanem 1 części a ta pochłonęła mnie całkowicie, była prosta ale było czuć w niej „duszę” i to że Sam Lake oddał się jej w pełni. Miejmy nadzieję, że będzie więcej takich tytułów.