Tomba! Special edition to remaster kultowej gry z pierwszego PlayStation. Czy wykonany należycie? Cóż, tutaj bym już polemizował. Dlaczego? Tego dowiesz się z poniższej recenzji!
Cofnijmy się o jakieś 25 lat, bo to wtedy po raz pierwszy miałem styczność z Tombi! (pod taką nazwą wypuszczono grę na Europę). Wszystko za sprawą wówczas popularnych płyt z demówkami, a właśnie tamto wydanie posiadało praktycznie same mocarne tytuły. Produkcja z różowowłosym chłopcem mocno przypadła mi wówczas do gustu, ale w pełną wersję zagrałem dopiero lata później.
Od tamtej pory staram się regularnie wracać do tego tytułu, także na wieść, że dostaniemy remaster, mocno się ucieszyłem. Cóż, mój entuzjazm szybko opadł, kiedy okazało się, że…to praktycznie tylko port. Czy powinno się jednak z tego powodu przekreślać Tomba! Special Edtion?
Tomba! Special edition – o czym jest gra?
Tomba!Tombi! to japońska platformówka, która oczarowała wielu graczy PlayStation już w 1997 roku. Dziwaczna, jaskrawa i wesoła. Oferowała coś zupełnie innego, niż największe hity wśród platformerów pokroju Crasha czy Spyro. Była to ciekawa mieszanka platformówek 2D opartych na sprite’ach i warstwowych środowiskach 3D, która wyróżniała się np. elementami RPG.
Gra koncentruje się na tytułowym Tombie, młodym zdziczałym dziecku i jego podróży w celu odzyskania bransoletki dziadka bohatera, którą świnie Kuma ukradły podczas bójki. Szybko jednak odkrywa, że te złe prosiaki przeklęły cały kontynent. Tomba musi teraz je pokonać i zdjąć klątwę z różnych miast i terytoriów, aby odnaleźć swoją zaginioną zbroję.
To prosta historia, która pasuje do stosunkowo prostego gameplayu. Humoru zdecydowanie tu nie brakuje – po drodze napotykasz wiele barwnych postaci, które rzadko kiedy są „poważne”. Czy to opowieść, która zapada w pamięć? Nie, ale pod żadnym pozorem nie jest w tym przypadku coś złego.
Gameplay w Tomba jest prosty i przyjemny
Jeśli chodzi o rozgrywkę, Tomba! Special Edition to klasyczny platformer w stylu Metroidvania. Jednak dodanie zadań i systemu doświadczenia wprowadza do gry delikatny element RPG. Można zdobywać ulepszenia zdrowia, różnorodne bronie, które zmieniają sposób walki i interakcji z otoczeniem, a także brać udział w długich łańcuchach zadań, które oferują unikalne i wartościowe nagrody. Tomba! Special Edition to gra platformowa w stylu 2.5D, gdzie postać może poruszać się zarówno na pierwszym, jak i drugim planie, zależnie od kierunku, w którym ją skierujesz. Na początku gry dostępna jest krótka strona z samouczkiem, ale gra w trakcie rozgrywki w przystępny sposób uczy, jak wspinać się po budynkach i innych obiektach, jak huśtać się na wystających prętach oraz że na początku gry nie można pływać.
Sprawdź też: Premiery gier. W co warto zagrać w roku?
Gracz ma do dyspozycji różnorodne bronie, od bumerangów po haki wspinaczkowe, z których hak odblokowuje się później i naprawdę ułatwia poruszanie się. Sterowanie jest precyzyjne, a ruchy w powietrzu płynne, co ułatwia wykonywanie długich skoków i szybkie przemieszczanie się dzięki funkcji sprintu dostępnej od początku gry. Przejście od huśtania się na gałęzi do chwycenia świni i rzucenia nią w inną jest płynne i satysfakcjonujące, ukazując bohatera w jego najlepszym wydaniu.
Bogaty świat, jak na platformera
Największą atrakcją Tomba! jest z pewnością jego niezwykle bogaty świat, który, choć nie dorównuje wielogodzinnym RPG, pełen jest ukrytych szczegółów, które warto odkrywać. Tzw. system wydarzeń kataloguje każdą dziwną sytuację, którą można uznać za zadanie, na które napotykasz. Nawet drobne rzeczy, jak poznawanie Śmiejących się i Płaczących Drzwi, szybko trafiają do dziennika Wydarzeń.
Każde z nich nagradzane jest AP, co pozwala na ciągłe zwiększanie liczby punktów potrzebnych do otwierania skrzyń i innych ikon pojawiających się po drodze. System Wydarzeń znacząco wpływa na budowanie świata gry, nie prowadząc jednak gracza za rękę. W grze występuje wiele losowych NPC-ów w różnych miejscach, z których wielu daje wskazówki, jak rozwiązać niektóre z zadań.Niemniej jednak niektóre zagadki mogą wydawać się trudne, zwłaszcza gdy gra dobiega końca. Niektóre zadania potrafią przyprawić o ból głowy wielu weteranów Tomba!
Jeśli to twój pierwszy raz w tej grze, prawdopodobnie poczujesz się zagubiony, próbując zrozumieć niektóre zagadki bez pomocy poradnika. Co to, u licha, są te ogromne kule bawełny wiszące w jesiennym lesie, gdzie mieszkają krasnoludy? Dlaczego Phoenix Mountain jest pełna gigantycznych mięsożernych tulipanów i gryzących jajek? Nie wiem, może to logika świń?
Walka z wiatrakami, tj. świniami
Jak więc pozbywamy się tych problematycznych świń? Te można eliminować albo za pomocą broni, albo… skacząc na nie i rzucając nimi bezlitośnie. Każda kraina ma tzw. Torbę na Świnię, która pozwala zapieczętować złośliwe wieprze, rządzące zepsutymi krainami. Drzwi do tych walk są ukryte w rozległym otwartym świecie, więc trzeba będzie trochę poszperać, aby je znaleźć.
Walki z bossami są mieszane pod względem trudności. Z jednej strony, dzięki czystemu sterowaniu Tomba, mimo różnych wyzwań w tych pomieszczeniach, prawdopodobnie poczujesz się swobodnie, unikając ataków, gdy już dotrzesz do tego etapu gry. Z drugiej strony, walki mogą być rozczarowujące, bo wystarczy raz wrzucić świnię do torby.
Owszem, torba jest w ruchu, ale jest zbyt łatwo znaleźć dogodne miejsce, z którego można chwycić świnię i wrzucić ją do środka. Bardziej oberwałem od zwykłych świń niż od samych bossów. Niemniej jednak fakt, że po pokonaniu tych teoretycznie groźniejszych oponentów, wszystkie krainy przechodzą drastyczną przemianę, sprawia, że zwycięstwo jest satysfakcjonujące.
Całkowite oczyszczenie zła w grze może zająć około siedmiu godzin, jeśli wiesz, co robisz, ale raczej dwanaście do czternastu, jeśli dopiero zaczynasz i uczysz się, gdzie wszystko jest (w zależności od tego, jak często korzystasz z poradnika). Jeśli celujesz w ukończenie gry w 100%, to na pewno dodasz jeszcze kilka godzin do całkowitego czasu gry.
Remaster? No tak średnio bym powiedział
Z racji, że czysto teoretycznie mamy do czynienia z remasterem, to warto wspomnieć o ty, co takiego Limited Run wprowadziło do tego klasyka. Dodali oni m.in. funkcję przewijania, dzięki której można zniwelować nieuniknione przypadki prób i błędów. Te prawie na pewno będziesz przechodzić, próbując zrozumieć, jak działa świat Tomba!
Nie ma nic złego w nauce, ale gracze będą musieli być trochę bardziej odważni, aby rozwiązać niektóre z tych Wydarzeń. Kiedyś trzeba było zapisać grę przy najbliższym słupie i potem ryzykować, ale teraz to zostało poprawione, z możliwością zapisu i wczytania gry w dowolnym miejscu, co jest dużym udogodnieniem. To, co wyszło temu remasterowi, to właśnie takie drobne udogodnienia.
Sprawdź też: Dlaczego kochamy konsole retro?
Jeśli rozważasz zakup Tomba! Special Edition, warto pamiętać, że choć w tej wersji dokonano wielu ulepszeń poprawiających komfort rozgrywki i ogólną jakość, to jest to wciąż port, który stara się zachować oryginał z PS. To może rozczarować tych, którzy liczyli na bardziej rozbudowane dodatki. Dobrą wiadomością jest to, że gra działa bardzo płynnie dzięki silnikowi Carbon Engine, z jedynym wyjątkiem, gdzie w Nawiedzonym Dworze zdarzyły się lekkie spadki liczby klatek na sekundę, ale to tylko w niewielkim obszarze.
W grze dodano trzy różne metody wyświetlania: 16:9, Pełnoekranowy i 4:3, przy czym tryb Pełnoekranowy jest najbardziej zbliżony do oryginału pod względem pikseli, a tryb 16:9 obejmuje cały ekran telewizora, ale ryzykuje rozciągnięciem i zniekształceniem obrazu. Można również dodać filtr CRT, ale nie miałem wrażenia, że zmiękcza kolory tak, jak prawdziwy CRT.
Nie taki Tomba piękny, ale brzmi super
Wszystko spoko, tylko jest mały problem. Nie zrobiono NIC, aby poprawić jakość wizualną gry. Ani rozgrywka, ani przerywniki nie zostały “upiększone”. Na większym ekranie Tomba! Special edition wygląda po prostu źle.
Niestety – wszystkie bugi i glitche, które były obecne w oryginalnej wersji na PS, dalej tu są obecne. Niektóre z nich mogą Ci przyblokować szansę na ukończenie gry w 100%. Niezbyt miło, prawda?
Żeby nie było tak negatywnie – świetne jest „muzeum” z grafikami konepcyjnymi i wywiadami z twórcami. Na sporą pochwałę zasługuje także odświeżona ścieżka dźwiękowa, bo chociaż ona teraz brzmi dużo lepiej. Jednak jeśli brakuje Ci tej „surowości”, to masz opcję przełączenia się na oryginalne wersje utworów.
Tomba wywołała u Ciebie poczucie nostalgii i masz ochotę pograć w starocie? Zerknij na te konsole!
Czy warto zagrać i kupić Tomba! Special edition?
Choć jestem zawiedziony jakością samego remastera, tak bez wątpienia warto zagrać w Tomba! Special edition. Ta gra znakomicie przeszła próbę czasu i dalej sprawia mnóstwo radości. Nie jest to oczywiście tytuł dla każdego, ale jeśli cenisz sobie dobre platformówki w stylu metroidvani, to nie zwlekaj dłużej i oczyść krainę ze złych świń!
Tomba! wciąż jest dziwnym, ale w większości wspaniałym platformerem, pełnym charakteru i uroku od początku do końca. Niektóre z bardziej zawiłych elementów jego projektu mogą irytować, a powtarzające się cofanie się bywa czasami uciążliwe. Niemniej podstawowa, pełna akcji rozgrywka nadal dostarcza mnóstwo satysfakcji. Dodatkowo, dzięki wprowadzeniu nieograniczonej liczby zapisów gry i funkcji przewijania, trudno nie docenić i nie cieszyć się tą odświeżoną, dziwaczną perełką z czasów PS1.
#Tomba #Keymailer