ASUS Zenbook 14X OLED to bardzo ciekawy i nowatorski laptop, wyposażony w genialny ekran OLED. Czy każdemu przypadnie do gustu? Sprawdź recenzję ASUS Zenbook 14X OLED.
Jeśli mielibyśmy wytypować producenta, który nie boi się eksperymentować i wypuszcza na rynek najbardziej innowacyjne urządzenia, jakie kiedykolwiek powstały, zapewne padłoby na Asusa. Nowe rozwiązania często nie są przyjmowane przez szerokie grono odbiorców, co jest oczywiście głównym powodem, dla którego większość stara się nie wychodzić poza strefę komfortu, ale na szczęście nie wszyscy. ASUS Zenbook 14X OLED jest idealnym przykładem na to, że warto to robić. Tylko dlaczego?
Zacznijmy od tego, że Zenbook 14X OLED to nie jest sprzęt dla stereotypowego zjadacza chleba. To wielofunkcyjna maszyna do tworzenia i konsumowania treści, choć ze względu na brak dedykowanej karty graficznej, raczej nie nada się do gier i pracy przy wymagających projektach z NVIDIA Studio, a przynajmniej nie w przypadku testowanego dziś modelu, czyli UX5401E. Nie omieszkamy jednak sprawdzić, jak najnowsze dzieło Asusa poradzi sobie w mniej wymagających tytułach. Tak czy inaczej, najważniejszy jest tutaj ekran, co w oczach producenta z Tajwanu zdaje się być kluczowym elementem podczas tworzenia nowych urządzeń mobilnych.
Sprawdź też: Laptop do 3000 złotych – jaki wybrać?
ASUS Zenbook 14X OLED wyposażony został w 14-calowy ekran OLED o proporcjach 16:10, rozdzielczości 2880 x 1800 pikseli, jasności maksymalnej na poziomie 550 nitów i częstotliwości odświeżania 90 Hz. Ten dodatkowo zawiera panel dotykowy i jest kompatybilny z dedykowanym rysikiem. Za wydajność w tym wypadku (model UX5401E) odpowiada czterordzeniowy, ośmiowątkowy procesor Intel Core i7-1165G7, a więc nieco starsza jednostka, która zapewne w niedalekiej przyszłości zostanie zamieniona na CPU 12. generacji Intel Core, czyli Alder Lake. Procesor jest tutaj wspierany przez zintegrowany układ graficzny Intel Iris Xe, 16 GB pamięci RAM w standardzie LPDDR4 i dysk SSD z interfejsem M.2 PCIe 4.0 oraz protokołem NVMe o pojemności 512 GB.
Laptop wspiera łączność Bluetooth 5.1, Wi-Fi 6 (ax), waży zaledwie 1,4 kg i zasilany jest ogniwem o pojemności 63 Wh. Za testowaną konfigurację przyjdzie nam zapłacić aż 6199 zł, co oczywiście nie jest kwotą niską, jeśli porównamy do konkurencyjnych rozwiązań. Tak czy inaczej, żaden konkurencyjny produkt nie zaoferuje nam OLED-a i to na dodatek dotykowego, więc ciężko tutaj o prawdziwe, bezpośrednie porównanie.
Specyfikacja, wyposażenie i oprogramowanie
Zacznijmy może od szerszego omówienia mózgu całej konstrukcji, a więc procesora Intel Core i7-1165G7. Jest to jednostka wykonana 10-nanometrowym procesie technologicznym, która wyposażona została w cztery rdzenie wspierające technologię Hyper Threading. Do dyspozycji otrzymujemy zatem w sumie 8 wątków, taktowanych maksymalnym zegarem wynoszącym 4,7 GHz. Bazowo jest to jednak skromne 2,8 GHz, choć w przypadku testowanego dziś laptopa można liczyć na znacznie większą wydajność, ponieważ ASUS zdecydował się wykorzystać pełny limit mocy, czyli 28 W, pomimo tego, że domyślne TDP dla opisywanego procesora wynosi jedynie 15 W.
Zintegrowany układ graficzny Iris Xe ma do dyspozycji 96 bloków EU, a więc 768 procesorów strumieniowych, które rozpędzają się w trybie boost do 1,3 GHz (bazowo jednak zaledwie do 400 MHz). Oczywiście, tak jak w każdym iGPU, pamięć karty graficznej to DDR4 i z racji tego, że zintegrowany układ dzieli budżet energetyczny z procesorem, jej osiągi będą zależeć od obciążenia jednostki centralnej. Tak czy inaczej, nasze dotychczasowe doświadczenia z Intel Iris Xe pozwalają wierzyć, że również i tutaj sprzęt pozwoli ogrywać mniej wymagające tytuły zachowując przy tym odpowiednią płynność.
Pamięć RAM wlutowano w tym wypadku w płytę główną, a więc nie mamy możliwości rozbudowania jej w przyszłości. Warto o tym pamiętać, jeśli akurat chcemy wybrać model z 8 GB RAM. W naszym modelu producent zastosował bardziej przyszłościową pojemność, czyli 16 GB pamięci LPDDR4X o taktowaniu 4266 MHz i opóźnieniach CL 36, pracujących w trybie Quad Channel.
ASUS postawił również na bardzo szybki nośnik danych. Do dyspozycji otrzymujemy bowiem Samsunga PM9A1 (OEM-ową wersję Samsunga 980 Pro), czyli jeden z najlepszych na rynku dysków SSD PCIe 4.0 NVMe. Nośnik ten pochwalić może się sekwencyjnym odczytem i zapisem odpowiednio na poziomie 6800 MB/s i 5000 MB/s przy zachowaniu IOPS na poziomie 800 000. Dysk korzysta z 8-kanałowego kontrolera Elpis i bazuje na kościach pamięci typu TLC. Zastrzeżenia można mieć jedynie do ogólnej pojemności, ponieważ w tym wariancie liczyć można jedynie na 512 GB.
Za łączność bezprzewodową odpowiada karta sieciowa Intel AX201, która zapewnia wsparcie dla Bluetooth 5.0 i Wi-Fi 6 (ax) obsługującego MU-MIMO i zapewniającego przepustowość na poziomie 2,4 Gb/s. Jeśli chodzi zaś o oprogramowanie, producenci laptopów chętnie preinstalują na swoich urządzeniach tak zwany bloatware i w tym wypadku nie jest inaczej. Znajdziemy tutaj bowiem antywirusa McAfee Live Safe, choć należy wspomnieć, że w każdej chwili możemy go odinstalować. Głównym elementem jest jednak MyASUS, czyli pełnoprawne narzędzie diagnostyczne, centrum aktualizacji sterowników i wsparcia technicznego. Zawiera ono chociażby rozwiązanie, która pozwala limitować poziom naładowania baterii do 80 lub 60%, co może być istotne z punktu widzenia żywotności dołączonej baterii.
Sprawdź też: Najlepszy laptop do 2000 zł. Ranking TOP 10
Budowa i jakość wykonania
Zenbook 14X OLED mierzy zaledwie 311 x 221 x 15,9 mm i waży 1,4 kg. Jego obudowa jest wykonana w całości z aluminium, choć zastrzeżenie można mieć do zewnętrznej, lekko połyskującej części, która łatwo zbiera odciski palców. Na szczęście wewnątrz znajdziemy już tylko matowe, wysokiej jakości wykończenie. Trzeba przyznać, że laptop prezentuje się fenomenalnie, a minimalistyczny, a przy tym nowoczesny design może przykuwać wzrok. Swoją pozycję zaznacza tu przede wszystkim ekran oraz bardzo cienkie ramki wokół niego – nawet w dolnej części, co jest nawet dziś rzadkością.
Oczy cieszą też fazowane krawędzie wokół panelu roboczego oraz niewielkie akcenty w postaci srebrnego obramowania przycisku zasilania, logo producenta z prawej strony klapy i logotyp nad klawiaturą. Pochwalić musimy również zawiasy ErgoLift, które podnoszą nieco tylną część klawiatury, pochylając ją tym samym ku użytkownikowi siedzącego naprzeciw. Te mają świetnie wyważony opór, dzięki czemu bez problemu możemy otworzyć klapę jedną ręką. Co więcej, zawias umożliwia odchylenie pokrywy o 180 stopni, co przydaje się oczywiście przy ekranach dotykowych. Trzeba przyznać, że całość prezentuje się wyśmienicie. Materiały premium, nienaganne wykończenie i akcenty dodają całości charakteru i podczas pracy ewidentnie rzuca się to w oczy.
Klawiatura, touchpad, audio, złącza i bateria
Klawiatura jak na swoje wymiary jest zaskakująco wygodna w użytkowaniu, choć oczywiście z wiadomych powodów zabrakło tutaj wydzielonego bloku numerycznego. To typowo wyspowa konstrukcja charakteryzująca się skokiem 1,4 mm i czytelną informacją zwrotną, przez co szybkie wprowadzanie danych jest naprawdę przyjemne. Ogromny wpływ ma na to również zawias ErgoLift, który podnosi dolną część konstrukcji, nachylając samą klawiaturę pod kątem 3 stopni. Białe podświetlenie również się tu sprawdza i to nawet w najbardziej wymagających warunkach oświetleniowych. Koniec końców, trudno jej coś zarzucić, ponieważ w praktyce sprawdza się bardzo dobrze.
Wspomniany wcześniej blok numeryczny można natomiast wywołać na gładziku, a to dzięki technologii NumberPad 2.0 i możliwości przełączenia się między funkcjami za pomocą przytrzymania stosownego przycisku w prawym górnym rogu. Gładka siatka z cyferkami może nie jest tak dobra, jak fizyczna klawiatura, ale korzystanie z tego rozwiązania nie jest uciążliwe – nawet w nocy, dzięki podświetleniu. Rozmiar samej płytki wynosi w tym wypadku 115 x 52 mm, a więc mamy do czynienia ze sporym narzędziem do pracy. Nie mamy zastrzeżeń co do poślizgu, precyzji i funkcji rozpoznawania gestów.
Zenbook 14X OLED wyposażony został w kilka przydatnych portów i złączy. Po lewej stronie obudowy znajdziemy pełnowymiarowe HDMI 2.0 (szkoda, że nie 2.1) i dwa porty USB 3.2 Gen 2 typu C z funkcją ładowania laptopa, które bazują na interfejsie Thunderbolt 4 (USB-C PD z DisplayPort 1.4 o przepustowości 40 Gb/s). Po prawej zaś zastosowano USB 3.2 Gen 1 typu A, złącze słuchawkowe i slot na kartę pamięci microSD. Czego nam brakuje? Na pewno RJ-45, ale warto wspomnieć, że ten najzwyczajniej w świecie się nie zmieści, ponieważ dolna część laptopa jest zbyt cienka. ASUS do zestawu dorzuca jednak przejściówkę z USB-A na RJ45 do gigabitowego Ethernet. Warto było się pokusić też o drugie złącze USB typu A, ponieważ podłączając laptopa do sieci internet za pomocą przewodu, zamykamy sobie możliwość skorzystania z urządzenia wyposażonego właśnie w USB-A.
Jeśli chodzi o audio, pomimo kompaktowych rozmiarów laptopa, jest naprawdę przyzwoicie. Zastosowano w nim dwa przetworniki działające w trybie stereo, które dodatkowo strojone są przez markę Harman Kardon, co jest już właściwie standardem w Zenbookach. Głośniki grają zdecydowanie lepiej niż w innych tego typu konstrukcjach, a już na pewno lepiej niż w przeciętnych, gamingowych notebookach. Dźwięk jest dobrze zbalansowany i poprawnie podkreśla wszelkie wokale. Oczywiście brakuje tutaj basu i to nawet z wyższego zakresu częstotliwości, ale to już domena wszystkich laptopów na rynku, a nie tego konkretnego modelu. Głośność wypada natomiast dobrze, ale należy pamiętać, że imprezy za pomocą laptopa nie rozkręcimy. Mikrofon również spełnia swoje zadanie, więc w przypadku typowych zastosowań obejdzie się bez dedykowanego rozwiązania. Warto tutaj wspomnieć, że w oprogramowaniu MyASUS znajdziemy funkcję ClearVoice Mic, czyli redukcję szumów opartej o sztuczną inteligencję, która działa zaskakująco dobrze.
Największym rozczarowaniem jest jednak bateria. W ASUS Zenbook 14X OLED UX5401E znajdziemy 3-ogniwową o pojemności 63 Wh i przyznamy, że dzięki energooszczędnemu ekranowi OLED spodziewaliśmy się ujrzeć długi czas pracy. Tymczasem test PC Mark Modern Office pokazuje, że w codziennym użytkowaniu w trybie Whisper (ograniczony limit mocy, gdzie wydajność spada średnio o 25%) i 50% jasności ekranu, możemy liczyć na nieco ponad 8:30 h pracy na baterii, a jeśli zdecydujemy się na tryb Performance, czas ten skraca się praktycznie o połowę. W tym samym momencie Zenbook 14 UM425 bazujący na procesorze Ryzen, który zasilany był ogniwem o niewiele większej pojemności (67 Wh), uzyskiwał 17 godzin.
Ekran
Przechodzimy zatem do sedna, a więc centralnej części urządzenia – ekranu. Zastosowano tutaj panel OLED Samsung ATNA40YK04-0 o rozdzielczości 2880 x 1800 pikseli i częstotliwości odświeżania 90 Hz, choć inna konfiguracja zawierać może OLED UHD o odświeżaniu 60 Hz. Tak czy inaczej, OLED to OLED, a zatem mamy do czynienia z perfekcyjną czernią, najniższym czasem reakcji matrycy i stosunkowo wysoką jak na OLED-y jasnością. Matryca pokryta została powłoką błyszczącą, co w nasłonecznionym pomieszczeniu może stanowić pewien problem, ale ze względu na wysoką jasność, raczej niewielki. Poza tym, błyszcząca powłoka oznacza lepsze doznania wizualne.
Sprawdź też: Tablet czy laptop – co bardziej sprawdzi się w szkole/do nauki?
Ze względu na OLED, otrzymujemy w testowanym modelu szerokogamutowy panel, który wykorzystać mogą profesjonaliści. Producent obiecuje 100% pokrycie palety DCI-P3 i faktycznie, kolorymetr wskazał 99,2% przy objętości 120,3%. Nie inaczej jest w przypadku standardowej przestrzeni sRGB i niestandardowej Adobe RGB. Tutaj notujemy odpowiednio 99,9% dla całkowitej objętości na poziomie aż 169,8% oraz 94% przy objętości 117%. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że wyniki te są wręcz rewelacyjne.
Domyślnie kolory jednak zdają się nieco przesycone, ale można ograniczyć ten efekt stosownym profilem. Czerń natomiast może zachwycić i nie jesteśmy zaskoczeni, że z tego względu panel uzyskał certyfikat DisplayHDR True Black 500. Do deklarowanej przez producenta jasności warto jednak podchodzić z odpowiednią dozą sceptycyzmu, ponieważ owszem – w treściach HDR, punktowa jasność może wynosić 550 nitów, ale podczas standardowej pracy zmierzona przez nas wartość wyniosła tylko 364 cd/m2.
Testy wydajności
Podsumowanie
Głównym atutem ASUS Zenbook 14X OLED UX5401E jest niewątpliwie ekran. Ten w konfiguracji o rozdzielczości 2880 x 1800 i odświeżaniu 90 Hz jest rewelacyjny, a na dodatek wspiera pracę dotykową i rysik. Pokrycie szerokich gamutów na pewno spodoba się przede wszystkim profesjonalistom, czyli grafikom, artystom i innym, którzy na co dzień pracują z kolorami. Dodatkowo, z panelu skorzystają fani konsumpcji treści, a w szczególności w HDR. Na tym jednak zalety się nie kończą. Urządzenie jest wykonane w najwyższym standardzie. Pochwalić należy producenta za użyte materiały, wykończenie i zastosowane akcenty.
Sprawdź też: Recenzja laptopa Lenovo V15-IIL (82C500R7PB) – czy tanie może być dobre?
Laptop mógł jednak zostać wyposażony w najnowszej generacji procesor Intel Core Alder Lake, choć należy wspomnieć, że zastosowany tutaj Core i7-1165G7 to nadal piekielnie wydajna jednostka. Do tego otrzymujemy bardzo szybki dysk SSD, odpowiednią ilość pamięci RAM, wygodną klawiaturę i funkcjonalny gładzik z NumberPad 2.0, czytnik linii papilarny wbudowany w przycisk zasilania, zaskakująco dobrze grające audio od Harman Kardon i pełen (prawie) pakiet złączy z dwoma Thunderbolt 4.
Czy to zatem laptop idealny? Niestety, ale nie. Największą bolączką zdaje się być czas pracy na baterii i brak możliwości rozbudowania swojego sprzętu w przyszłości – nie dorzucimy do niego ani pamięci RAM, ani kolejnego dysku SSD. Dodatkowo nie spodobała nam się nagrzewająca się obudowa, wysokie temperatury CPU i… niestety, ale cena. Za 6199 oczekiwaliśmy jednak tego, że laptop zaoferuje najnowszej generacji procesor Alder Lake. Tak czy inaczej, nawet ze względu na te wady, urządzenie możemy z czystym sumieniem polecić – szczególnie twórcom niewymagających dedykowanej karty graficznej treści. OLED to jednak OLED i przejść obok niego obojętnie po prostu nie można.
Sprawdź też: Genesis Oxid 850 RGB – recenzja podstawki chłodzącej do laptopa