microsoft xbox

Rozrywka

23.01.2022 18:32

Microsoft przejmuje Activision Blizzard. Wkrótce wyskoczy z lodówki? Oczywiście, takiej z logo Xbox

Biznes Gry
13
0
1
13
0

Microsoft doskonale wie, jak zatrząść rynkiem gier. I to tak, że u konkurencji lecą nie tylko włosy z głowy, ale przede wszystkim notowania giełdowe. Właśnie takim trzęsieniem ziemi było ogłoszone kilka dni temu przejęcie Activision Blizzard, czyli jednego z największych producentów gier, zarabiającego krocie na szalenie popularnych tytułach. Czy to oznacza, że Game Pass stanie się usługą absolutnie bezkonkurencyjną? Xbox całkowicie zdominuje PlayStation, czym już na starcie wygra kolejną generację konsol? Activision Blizzard odzyska blask po ostatnich, niechlubnych wyrażeniach?

Niczego nie możemy być pewni, ale też nic nie stoi na przeszkodzie, by poświęcić chwilę na rozważania o tym, co tak właściwie się stało i co może się zmienić. Może, ale wcale nie musi. Spróbujemy też poszukać odpowiedzi na pytanie, po co tak właściwie Microsoft chce przeprowadzić transakcję za tak niebotyczną sumę.

18 stycznia 2022 roku, lotem błyskawicy sieć obiegła informacja o planach Microsoftu dotyczących dalszego rozwoju marki Xbox. Po tym, jak amerykański producent przejmował kolejne studia i producentów, przyszła pora na przyłączenie jednego z największych graczy w branży. Kiedy wydawało się, że Bethesda będzie największym, gamingowym zakupem korporacji z Redmond, postanowiono przeprowadzić kolejną, jeszcze większą transakcję.

Efektem spektakularnego posunięcia Microsoftu, działającego w tym wypadku pod marką Xbox, jest ogłoszenie transakcji przejęcia Activision Blizzard. To producent gier, który zasłynął wprowadzeniem na rynek absolutnie hitowych pozycji, zrzeszających miliony graczy z całego świata. Choć w ostatnim czasie borykał się z dużymi problemami wizerunkowymi, po serii skandalicznych zachowań niektórych pracowników, w dalszym ciągu radził sobie bardzo dobrze. Jak skandale obyczajowe wpłynęły na ostateczną wycenę spółki, tego nie wiadomo. Wiadomo jednak, że 69 miliardów dolarów, jakie planuje zainwestować Microsoft, to absolutnie rekordowa transakcja w branży gier komputerowych.

Game Pass już jest potężny, będzie jeszcze większy?

Kiedy myślimy o konsolach produkowanych przez Microsoft, a nawet o całej platformie Xbox, nieodłącznym skojarzeniem pozostaje Game Pass. To sztandarowa usługa, w ramach której firma udostępnia graczom możliwość grania na komputerach, konsolach i w chmurze w ramach jednej, stosunkowo niskiej, miesięcznej opłaty. Dla przykładu, w Polsce najwyższy z dostępnych pakietów, czyli Game Pass Ultimate, kosztuje 55 złotych miesięcznie. To mniej niż 20% kwoty, jaką trzeba uiścić za jedną z wysokobudżetowych produkcji AAA.

Największą siłą usługi, poza dostępem do mnóstwa ciekawych gier, jest polityka Microsoftu, polegająca na udostępnianiu opłacającym abonament Game Pass tytułów wydawanych pod skrzydłami Xbox już w dniu rynkowej premiery. Taka sytuacja miała miejsce, między innymi, w przypadku tak popularnych produkcji jak Microsoft Flight Simulator czy Forza Horizon 5. Dość powiedzieć, że w ramach abonamentu dostępna jest już gra Rainbow Six: Extraction. Znalazła się tam w dniu rynkowej premiery.

Microsoft Xbox kolekcja gier
Dzięki usłudze Game Pass, mniej graczy kupuje gry na fizycznych nośnikach

Jaki los czeka Game Pass po przejęciu Activision Blizzard przez Microsoft? Najprawdopodobniej stanie się jeszcze potężniejszym atutem, niż jest obecnie. Dość powiedzieć, że w portfolio przejętej firmy znajdują się takie gry, jak Call of Duty, Overwatch, Diablo, Starcraft czy World of Warcraft. Najnowsze Call of Duty w dzień premiery, w ramach niskiej, miesięcznej opłaty? Brzmi lepiej niż bardzo dobrze.

Choć na papierze wszystko wygląda pięknie dla Microsoftu, rzeczywistość może okazać się nieco mniej kolorowa. Dlaczego tak? Przede wszystkim z uwagi na fakt przywiązania wielu graczy do, ich zdaniem, jedynego słusznego tytułu uprawniającego do korzystania z danej zawartości – własności prywatnej. Podobnie jak w przypadku usługodawców udostępniających, w ramach subskrypcji, muzykę, filmy czy seriale, platformy z grami cieszą się ograniczonym zaufaniem całkiem licznego grona graczy. Dla nich Game Pass nie jest kartą przetargową, a czymś zupełnie obojętnym.

Osobiście jestem bardzo ciekawy dalszej ekspansji abonamentu oferowanego przez Microsoft. Sam opłacam go regularnie, ciesząc się z dobrodziejstwa grania zarówno na konsoli, jak i w chmurze. Jest bardzo prawdopodobne, że obecność gier z portfolio Activision Blizzard przekona jeszcze szersze grono graczy do skorzystania z Game Passa. Czy na tyle szerokie, by przeprowadzona operacja okazała się finansowym sukcesem? Ja twierdzę, że tak, a na potwierdzenie przez rynek musimy jeszcze trochę poczekać.

Zwycięzcą obecnej generacji konsol jest… no właśnie, kto?

To absolutnie oczywiste, że jest jeszcze zdecydowanie zbyt wcześnie, by ogłosić która firma została zwycięzcą bieżącej generacji konsol. Czy największy kawałek tortu, a co za tym idzie największe zyski, przypadną Microsoftowi z Xboksem Series X i Series S, czy może Sony i PlayStation 5, tego jeszcze nie wiemy i jeszcze długo się nie dowiemy. Możemy jednak spróbować przewidzieć, jak transakcja przejęcia Activision Blizzard może wpłynąć na dalsze losy pojedynku.

Możliwe kłopoty Sony przewidują inwestorzy, za sprawą których giełdowa wartość firmy, po ogłoszeniu decyzji Microsoftu, wyraźnie spadła. Nie wiadomo jednak, czy rzeczywistość okaże się aż tak brutalna. Może się bowiem okazać, że zmieni się relatywnie niewiele, a Activision Blizzard nadal będzie wydawać swoje gry na konsolę konkurenta. Nie można zapomnieć o tym, że PlayStation 5, mimo wszystko, jest wyborem milionów graczy. Możliwe nawet, że większości. Czy Microsoft byłby na tyle śmiały, by zaryzykować tak lukratywnym biznesem i ograniczyć dostępność gier Activision Blizzard tylko do swojej platformy? Szczerze w to wątpię.

xbox series x
Xbox Series X to potężna konsola

Poza tym, jest coś szczególnego, co sprawia, że gracze sięgają właśnie po konsolę Sony, a tego Microsoft nigdy im nie odbierze. To tytuły ekskluzywne, takie jak ikoniczne wręcz The Last of Us Part II, które przez wielu zostało uznane za najwybitniejszą grę, jaka ukazała się na konsolach poprzedniej generacji. Oczywiście, jest tego znacznie więcej, od bardzo poważnych produkcji, po lekkie i przyjemne platformówki na czele z Sackboy: Wielka Przygoda. Dostęp do gier z PlayStation 5, tak po prostu, warto mieć i żadna decyzja Microsoftu tego nie zmieni.

Kto zatem wygra obecną generację konsol, dysponując wiedzą na styczeń 2022 roku? Osobiście uważam, że jednogłośnego zwycięzcy nie będzie. Za bardzo prawdopodobny uważam scenariusz, w którym wszystkie trzy wiodące platformy oferują graczom zupełnie unikalne doznania, przez co wyłonienie tego jednego, jedynego jest wyłącznie indywidualną kwestią konkretnego gracza. PS5 dla tytułów ekskluzywnych, Xbox dla Game Passa, PC dla strategii oraz Switch dla Mario i Pokemonów – brzmi jak plan, o ile finanse pozwolą.

Activision Blizzard otrzyma drugą szansę?

W ostatnich miesiącach wiele mówiło się na temat Activision Blizzard. Niestety, często nie miało to nic wspólnego z grami, a tym, jak firma podchodzi do pracowników i jakie warunki pracy w niej panują. Trupy z szaf wypadały jeden za drugim, a przedstawiciele producenta gier usiłowali ratować twarz ckliwymi oświadczeniami. Niestety, spektrum oskarżeń było zbyt szerokie, żeby przejść obok tego zupełnie obojętnie. Od mobbingu, przez dyskryminację po nadużycia natury obyczajowej i seksualnej. Jednym słowem wszystko złe, co może wydarzyć się w korporacyjnym środowisku.

Nie od dziś wiadomo, że gracze, mimo wszystko, zwracają uwagę na takie wydarzenia. Solidarność z pokrzywdzonymi pracownikami może sprawić, że firma mocno oberwie po kieszeni, przez co coroczne raporty finansowe nie będą prezentować się tak okazale, jak chciałby tego zarząd. Jak, w takiej sytuacji, należy podejść do sprawy przejęcia Activision Blizzard przez Microsoft? Z perspektywy wizerunku firmy to imponujący parasol ochronny, pod którym ta może marketingowo odżyć i wykorzystać drugą szansę daną nie tyle przez los, co Phila Spencera.

xbox one pad microsoft
Xbox One to przedstawiciel poprzedniej generacji konsol. Co o nim sądzicie?

Zapewne tuż po formalnym sfinalizowaniu transakcji w strukturach Activision Blizzard pojawią się zaufane osoby Microsoftu, których zadaniem będzie otwarcie firmy na nowe rozdanie i poprawa warunków pracy. To świetna okazja do tego, by odzyskać poważnie nadszarpnięte zaufanie. Wiadomo, mówimy o bardzo delikatnym temacie, którego skuteczne rozwiązanie zależy od bardzo wielu czynników. Niezależnie jednak od tego, jaką opinią darzymy tego producenta, warto trzymać kciuki za pomyślne wyjście z sytuacji. Dla dobra niewinnych niczemu pracowników.

Należy również pamiętać o tym, że Microsoft sporo ryzykuje przejmując firmę z tak dużymi problemami wewnętrznymi. Od momentu przejęcia nadzoru nad Activision Blizzard, to właśnie producent Windowsa poniesie reputacyjne konsekwencje za wszelkie zaniedbania i niewłaściwe działania. Mając na uwadze, jak istotny jest współcześnie pozytywny PR, opisywana transakcja obarczona jest dużym ryzykiem. Nie ma jednak podstaw ku temu, by nie wierzyć, że Microsoft nie opanuje zastanej sytuacji.

Dla Activision Blizzard to szansa na odzyskanie dawnego blasku. Szansa, która nie powtórzy się już nigdy.

Microsoft przejął Activision Blizzard z powodu tego, co znajduje się w naszych kieszeniach?

Czy mowa o pieniądzach? Naturalnie, w konsekwencji właśnie o to chodzi. Przyjrzyjmy się jednak temu, co konkretnie miałoby stać się kanałem, którym nasze pieniądze popłyną wprost do Redmond. Czyżby odpowiedź była oczywista i chodziło o gry na PC i konsole? O dziwo, niekoniecznie. Nie ma przecież wątpliwości co do tego, że czy z Activision Blizzard, czy bez Activision Blizzard, Microsoft zna się na rzeczy i poradziłby sobie świetnie, a jeśli nie, to przynajmniej bardzo dobrze.

Obecnie, w ofercie Microsoftu znajdują się dwie świetne konsole, z których jedna pretenduje do miana skutecznego rozwiązania kryzysu na rynku podzespołów komputerowych. Naturalnie, mowa o konsoli Xbox Series S. Zalety urządzenia, na które wielu graczy patrzyło z politowaniem, okazują się nie do przecenienia. Ta mała, niepozorna konsola, pozbawiona napędu optycznego, oferuje wrażenia z gier na poziomie tego, co zapewnia karta graficzna NVIDIA GeForce RTX 2060. Bardzo wysoka jakość obrazu w rozdzielczości Full HD i komfortowe granie w 1440p to atuty, którym swoim nabywcom proponuje konsola warta nieco ponad 1000 złotych. To obecnie trzykrotnie mniej, niż kosztuje wspomniany wyżej RTX 2060.

Jeśli dołożymy do tego znacznie potężniejszego, a przy tym jedynie dwukrotnie droższego Xboksa Series X okaże się, że asortyment konsol proponowany przez Microsoft to niemal wszystko, co potrzebne do szczęścia współczesnemu graczowi.

xbox pad
Pady do Xboksa uważane są za najwygodniejsze. Też tak sądzicie?

Microsoft nie zapomina również o innej ze swoich kluczowych platform, czyli PC.Gracze korzystający z tej platformy dostali od firmy, między innymi, możliwość zakupu abonamentu Game Pass tylko dla komputerów osobistych, w cenie nieco niższej niż wariant PC + konsola + chmura. Jest jednak platforma, na której Microsoftowi wyjątkowo trudno się przebić. Owszem, oferuje tam możliwość korzystania z grania w chmurze, jednak wciąż pozostaje spory niedosyt. Jak łatwo się domyślić, mowa tu o rynku urządzeń mobilnych, takich jak smartfony i tablety.

To właśnie gry mobilne to pozycje, które dzięki mikropłatościom, obecnie zarabiają najwięcej. Decydując się na przejęcie właśnie Activision Blizzard, Microsoft znacząco umocnił swoją pozycję na rynku mobilnym. Od chwili przejęcia, na sukces amerykańskiego przedsiębiorstwa pracują takie gry jak Call of Duty Mobile, Candy Crush Saga a już wkrótce dołączy do nich Diablo Immortal. Ciężko nazwać je inaczej, niż kurami znoszącymi złote jaja.

Skoro rynek mobilny pozwala zarabiać i to naprawdę wielkie pieniądze, Microsoft nie może pozostać bierny i patrzeć na to, jak inni zagarniają dla siebie całość łupów. Musi czym prędzej włączyć się do gry i chociaż może być już zbyt późno na rozdawanie kart, to w mobilnej grze o tron trzeba wziąć udział. Choćby po to, by wyszarpać dla siebie jak największy kawałek królestwa smartfonów i tabletów.

Activision Blizzard wie jak zarabiać. Xbox musi się tego nauczyć

Na sam koniec rozważań na temat przejęcia Activision Blizzard przez Microsoft, warto poświęcić chwilę na jeszcze jeden, bardzo ważny motyw podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Nie od dziś po internecie krążą żarty o tym, jak funkcjonuje model biznesowy Microsoftu. W żartach mówi się, że dział Xbox służy wyłącznie do wydawania pieniędzy zarobionych przez Office. Jak w przypadku większości tego typu żartów, ten również niesie w sobie ziarenko prawdy. Trzeba bowiem przyznać wprost, Microsoft niezbyt dobrze radzi sobie z monetyzowaniem sukcesu Xboksa i dostępnych gier. Firma nie zarabia z tego tytułu tyle, ile chcieliby jej księgowi. Cóż, najwyższa pora to zmienić.

Pomoc Activision Blizzard, właśnie w tym zakresie, może okazać się naprawdę bezcenna. Oto bowiem Microsoft przejmuje pod swoje skrzydła ludzi, którzy jak nikt inny znają się na zarabianiu na zaprojektowanych przez siebie grach. Warto wspomnieć chociażby o tak imponującej, pod względem zarobków, grze, jaką jest World of Warcraft. Kiedy dorzucimy do tego finansowy sukces serii Call of Duty i wielu innych propozycji, za którymi stoi właśnie Activision Blizzard, możemy domyślić się kolejnego motywu, dla którego Amerykanie zdecydowali się właśnie na taki krok, jakim była transakcja warta 69 miliardów dolarów.

Microsoft wielokrotnie udowadniał, że potrafi wyprodukować fajne, wręcz bardzo fajne gry. Teraz przyszła pora na to, by sukces wizerunkowy przekuć w finansowy. Gry produkowane przez studia działające pod marką Xbox mają nie tylko świetnie wyglądać i kusić gracza do spędzenia w nich kolejnych dziesiątek, jeśli nie setek godzin, ale też sprawić, by przez te dziesiątki czy setki godzin gracz wydał na nie jak najwięcej pieniędzy. Wybrano drogę nauki od najlepszych, a Activision Blizzard jest jednym z nich.

microsoft pad xbox
Pora, by z tych padów popłynął strumień pieniędzy

Wielki ruch, wielkie zmiany?

Mając na uwadze, jak wielkie zamieszanie wśród graczy wywołał sam fakt przejęcia Activision Blizzard przez Microsoft, można spodziewać się, że na rynku gier nastanie prawdziwa rewolucja. Tymczasem, wcale a wcale nie musi tak być. Równie dobrze może się okazać, że z wielkiej chmury spadnie mały deszcz, a po stronie graczy nic szczególnie istotnego się nie zmieni.

Owszem, nowe produkcje Activision Blizzard będą się pojawiać w abonamencie Game Pass już w dniu premiery, jednak czy to wszystko? Wiele wskazuje na to, że na tę chwilę tak. Minie jeszcze wiele długich miesięcy, być może lat, zanim Activision Blizzard wywiąże się z obecnych umów handlowych, w ramach których zobowiązane jest dostarczać swoje gry na wszystkie popularne platformy. Czy wtedy wydarzy się coś więcej? Moim zdaniem, niekoniecznie. Być może będzie tak, że to posiadacze konsol Microsoft i komputerów PC otrzymają możliwość ogrania danej gry jako pierwsi. W takiej sytuacji, posiadacze konsol Sony mogliby nabywać wybrane pozycje w nieco późniejszym terminie, choć niekoniecznie odległym.

Co o tym wszystkim sądzicie? Jak zapatrujecie się na przejęcie jednego z największych producentów gier przez amerykańskiego giganta? Będą zmiany? Jeśli tak, to czy na lepsze, czy na gorsze? Moje zdanie znacie, Was zapraszam do podzielenia się swoim w komentarzu.

Sprawdź, co jeszcze pisaliśmy o firmie Microsoft:

13
0

Podziel się:

Komentarze (1)

Mimo wszystko wydaje mi się, że wiele tytułów będzie exclusivami. Nie po to wydajesz 68 mld $ aby potem te gry proponować na PS5. Będzie to samo co z grami od Bethesda. To co do tej pory bedzie dostępne wszędzie ale nowe gry tylko PC i Xbox. Dlatego uważam że jedyne na czym może jechać Sony to sentyment.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *