olliolli world recenzja

Recenzje

03.02.2022 15:02

OlliOlli World – recenzja. Nie mogę się zatrzymać!

Gry
19
0
0
3 lata temu
OlliOlli World – recenzja. Nie mogę się zatrzymać!
19
0
0
19
0

OliiOlii World już za kilka dni zadebiutuje na PC oraz konsolach poprzedniej i obecnej generacji, a  mi przytrafiło się to szczęście, że mogłem zagrać w ten tytuł już jakiś czas przed premierą. Jak wrażenia? Bardzo pozytywne!

W swoich dziecięcych latach byłem strasznie zafiksowany na punkcie skateboardingu. Oczywiście była to zasługa przede wszystkim gier z serii Tony Hawk’s Pro Skater, w które zagrywałem się przez długie godziny. Już wtedy z wielką chęcią wykręcałem coraz to lepsze wyniki i do tej pory uwielbiam sięgać po tytuły, które zachęcają do pobijania swoich rekordów. 

Nic dziwnego, że swego czasu mocno zaintrygowało mnie OliiOlii – gra (wtedy!) niezależnego studia Roll7, które stworzyło w sumie coś na zasadzie THPS, ale w drugim wymiarze. Ot, zwykły indyk, który mocno przypominał czasy, kiedy to na szkolnych przerwach pogrywało się w przeróżne tytuły na telefonie. Nie zmienia to jednak faktu, że już wtedy bawiłem się świetnie, a o to przecież chodzi w grach, prawda?

OlliOlli World to zdecydowanie zwariowany tytuł!

Sprawdź też: OlliOlli World: Void Riders – recenzja. Skating nie z tego świata

Dlatego bardzo ucieszyła mnie wieść o tym, że powstaje OlliOlli World, czyli w sumie już trzecia odsłona tego cyklu. Mocno zaintrygowały mnie pierwsze zapowiedzi, gdyż tym razem twórcy mieli zapewnić mały lifting i zapewnić całości kilka poważnych zmian. 

Nic dziwnego – rozpikselowanych indyków jest na rynku od groma, a biorąc pod uwagę, że gamingowy skateboarding powoli wraca do łask, to twórcy musieli coś wykombinować, aby przyciągnąć większą ilość graczy. Wiecie co? Chyba udało im się coś wymyślić! W jaki sposób?

OliiOlii World i jego barwny świat 

Tym razem twórcy postanowili na całkowitą zmianę stylu wizualnego swojej gry. Porzucono pikselozę na rzecz Cel-shadingowego 2,5D. Oprawa jest naprawdę miła i przyjemna, a co najważniejsze – chwyta oko! Cały ten wykreowany świat ma w sobie coś, czym do siebie przyciąga, ciężko mi powiedzieć co konkretnie, ale biorąc pod uwagę kreację tego tytułu, to jestem prawie pewien, że to jakiś rodzaj hipnozy.

Chyba najlepszym porównaniem będzie Pora na Przygodę. Dzieło Roll7 spokojnie mogłoby posłużyć za jakiś dziwaczny spin-off tej jednej z najpopularniejszych animacji Cartoon Network. 

Dlaczego tak sądzę? Otóż wszystko jest tu mega pokręcone! My, jako gracze, przemierzamy Radlandię – istną utopię dla skaterów, a robimy to, aby osiągnąć szczyt Gnarvany i balować z samymi bogami skateboardingu. Brzmi to abstrakcyjne? To dobrze, bo takie właśnie jest OlliOlli World. 

olliolli world poziomy
Tak prezentuje się cała mapa gry – trochę jest tego jeżdżenia.

Sprawdź też: Rollerdrome – recenzja gry. Szaleństwo na rolkach

W naszej przeprawie wspomoże nas grupa bohaterów, którym zdecydowanie daleko od normalnych. Po drodze napotkamy także wiele niecodziennych zjawisk – gadające ryby, kosmitów.  Często też będą jakieś pogaduszki o latających kryształach czy po prostu grzybach. Psychodelia jest bardzo mocna w tym tytule, a całość podkręca bogata paleta barw oraz totalnie dziwaczny design poziomów.

Zmiana w stylistyce przyniosła ze sobą także nieco zmian w samej mechanice rozgrywki. “Płaskie” 2D miało swoje ograniczenia, których pozbyto się w nowej grze Roll7. Dzięki tej dodatkowej głębi, na wielu z etapów gracz będzie miał możliwość „skręcać” na inną ścieżkę, bardziej niebezpieczną, na której da się wykręcić jeszcze bardziej pokręcony wynik.  Często też przytrafi się, że na tych tzw. “Gnarly Routes” zapadać się będą fragmenty podłoża, barierek itp. tworząc przy tym zupełnie nowe ścieżki. 

Aby ukończyć daną lokację, na dobrą sprawę wystarczy ją wyłącznie przejechać, ale uwierzcie mi – to prawie nigdy nie będzie dla was wystarczające. Jeden przejazd trwa dosłownie chwilę, także z wielką chęcią wraca się cały czas do tego samego miejsca i próbuje wykonać wszystkie dodatkowe cele – nagrodą są wyłącznie dodatkowe elementy garderoby lub akcesoria do deski, a jednak to wystarczy do motywacji. 

Misje poboczne, to nie tylko wykręcanie jakichś konkretnych tricków w trakcie przejazdu. Czasem będzie trzeba złapać uciekającą osę, innym razem chwycić kryształy, albo przybić komuś pionę. Zazwyczaj nie są to jakieś skomplikowane rzeczy, ale często musiałem przechodzić dany fragment kilka razy, by wszystko zaliczyć i wiecie co? Wcale mi to nie przeszkadzało! 

Neverending story, czyli syndrom “jeszcze jednego przejazdu”

OlliOlli World to gra, która wręcz chce, abyś czuł satysfakcję i radochę podczas eksploracji lokacji. Nawet jeżeli późniejsze z nich potrafią naprawdę dać w kość, tak nie zabiło to mojej chęci sprawdzania własnych umiejętności. Raz za razem starałem się przekonać, że dam radę dany etap przejść na 100% albo wykręcić jeszcze bardziej szalony wynik.

To właśnie te wszystkie wyzwania powodują, że najnowszy tytuł Roll7 tak potwornie wciąga. Nawet kiedy musiałem coś powtarzać po kilkanaście razy, to nie czułem z tego powodu frustracji – sama gra jest przecież fair, ja tylko musiałem podciągnąć swoje umiejętności. Bardzo podobne odczucia miałem…podczas nauki jazdy na łyżwach! Upadałem raz za razem, ale przez to szybko pojąłem co, z czym i jak. 

Tym razem twórcy też nie każą tak bardzo za błędy graczy, jak to było w poprzednich odsłonach serii. Bez problemu poradzisz sobie bez lądowania telemarkiem czy niechlujnie wykonanymi trickami – oczywiście przekłada się to na nieco mniejszy wynik, ale teraz przynajmniej na spokojnie można przejechać całość i jedynie musisz się martwić o to, żeby się nie wywalić.

olliolli world grafika
Opcji zmiany wyglądu naszego avatara jest od groma!

Sprawdź też: Premiery gier 2022 – w które będzie warto zagrać? (PC, PS4, PS5, Xbox, Switch)

Kickflip, grind, manual, gleba, czyli jak w to grać? 

Mechanika w OlliOlli World jest komicznie prosta. Po rozpoczęciu poziomu, nasz avatar wskakuje na deskę i po prostu śmiga przed siebie. My, jako gracze, odpowiadamy za to, aby dojechać w całości do mety. Oczywiście po drodze nie zabraknie przeróżnych ramp, poręczy do grindów czy ścian, na których można się przejechać. 

Lewy analog to podstawa większości ruchów – nim “skaczemy” i wykręcamy przeróżne flipy. Prawym natomiast odpowiada za graby. Bumperami się obracamy, a jednym przyciskiem lądujemy, odpychamy się, by nabrać prędkość oraz robimy manala. Nie brzmi to skomplikowanie, ale momentami na ekranie dzieje się tyle, że palce potrafią się poplątać. To oczywiście kończy się solidną glebą. 

Na każdym poziomie znajduje się kilka checkpointów, dlatego, jeżeli w pewnym momencie podwinie wam się noga, to szybko możecie powrócić do punktu kontrolnego i kontynuować jazdę.

Oczywiście traci się tym sposobem bonus za przejechanie całego etapu na “jednym życiu”, ale jak komuś niekoniecznie zależy na wyniku, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby się cofnąć.

Nie samą fabułą skater żyje! Misje poboczne i odpicowane avatary

Warto dodać, że przecież OlliOlli World to nie tylko główny wątek fabularny. Oczywiście pomiędzy etapami czasem trafią się tutoriale, które dawkowane są stopniowo. Gracz na spokojnie wtedy może się zapoznać z konkretną mechaniką i szlifować swoje umiejętności do bólu. Gra najpierw skupia się na opanowaniu danej czynności, a nie wciskaniu analogów i przycisków jak wariat.

Z tego powodu dzieło Roll7 jest naprawdę przystępne i przyjazne dla użytkownika i takie rozwiązania mocno ułatwiają opanowanie sterowania. Tym sposobem rozgrywka jest płynna i pozbawiona zbędnej frustracji. Jazda i czesanie przeróżnych kombinacji sprawia naprawdę sporo radochy i sprawia wielką satysfakcję.

Dodatkowo czasem dostępne będą typowe “side-questy”, często od postaci, które napotykamy na innych poziomach. Zadania przez nich zlecane potrafią być różne, zupełnie jak te dodatkowe, które widnieją przy każdym “normalnym” poziomie. Nie ma w ogóle potrzeby ich przechodzenia, ale jak już wspomniałem wcześniej – dodatkowe elementy garderoby w jakiś dziwny sposób są sporą motywacją.

olliolli world poradnik
Spokojnie – gra nauczy Cię wszystkiego, czego potrzebujesz

Sprawdź też: Razer Kaira Pro – recenzja słuchawek do PlayStation. Najlepszy headset do PS5… i nie tylko?

Naszego avatara można odpicować naprawdę na przeróżne sposoby. Chcesz być zielony niczym Shrek, nosić czadową kurtkę z sukienką i jakąś fikuśną czapkę? Nie ma najmniejszego problemu – opcji customizacji jest od groma. Tak, jak w innych tytułach zazwyczaj raz przygotuję swoją postać i rzadko kiedy coś w niej zmieniam, tak w OlliOlli World  średnio co kilka/kilkanaście przejazdów staram się odpicować mojego skatera. 

Czemu? Nie mam pojęcia. Może dlatego, że nie zajmuje to zbyt wiele czasu. Może z powodu tego zwariowanego i iście przyjemnego dla oka stylu graficznego. Możliwe też, że prawda leży gdzieś pośrodku. Powtórzę – ta gra jest hipnotyzująca. 

Czy w OlliOlli World w ogóle coś nie zagrało?

Pisząc ten tekst, zadaję sobie pytanie, czy coś mi w ogóle nie zagrało w OlliOlli World? Okazuje się, że znalazłoby się kilka rzeczy, ale w większości jest to raczej moje czepialstwo. Największym problemem jest w tym przypadku w sumie nie sama gra, a konsola, na której ogrywałem ten tytuł. Joy-Cony z Nintendo Switch niekoniecznie są najlepszym narzędziem do rozgrywki. Czasem ciężko w nich o precyzję, a to wiadomo – przekłada się na wyniki. 

Pokręcę też nieco nosem na ścieżkę dźwiękową – nie jest zła, wręcz przeciwnie, bo pasuje jak ulał! Problem leży w tym, że w przypadku gier traktujących o skateboardingu, przyzwyczajony jestem do rockowo-hip-hopowych rytmów, jak to ma miejsce w Tony Hawk’s Pro Skater, czy Skate. Jednak to są przedstawiciele gier AAA – przecież nie mogę wymagać po indyku licencjonowanych utworów. 

Panel ustawień mógłby też być nieco bardziej rozbudowany. Opcji jest naprawdę kilka i np. nie mogę znaleźć opcji zmiany języka, choć ponoć OlliOlli World wspiera polski. Granie po angielsku nie jest dla mnie żadną przeszkodą, chodzi mi po prostu o sam fakt. Nie mogę narzekać na intuicyjność, bo mapa, po której się poruszamy, jest świetna i prowadzi użytkownika za rączkę. Garderoba jest też świetnie zaplanowana – wszystko ma swoje osobne zakładki, dlatego ciężko tu mówić o jakimś chaosie. 

oliiolii world cena
Na swojej drodze napotkamy przeróżne kreatury, nawet kosmitów! | źródło: materiały prasowe

Sprawdź też: SPC Gear Viro Plus – recenzja. Niedrogie słuchawki dla gracza?

Podsumowanie – czy warto było? 

Przechodząc do samego sedna – czy warto jest zainteresować się OlliOlli World? Jak najbardziej! Dla mnie to jeden z najprzyjemniejszych tytułów, w jakie miałem ostatnio okazję zagrać, a trochę tych premier jednak się odbyło.

Ostatnio produkcje poświęcone deskorolce przechodzą jakiś renesans, a najnowszy tytuł studia roll7 to jeden z najlepszych gier skateboardingowych. OlliOlli broni się swoim niezwykłym klimatem, pięknym designem i rozgrywką która sprawia wielką radochę!

Rewelacyjna stylistyka, bardzo przystępne i przyjazne dla użytkownika sterowanie oraz wciągający do granic możliwości gameplay. OlliOlli World ciężko odmówić uroku i charakteru – ta gra pozostawia po sobie niezatarte wrażenie, które wryło mi się w głowę i pozostanie w niej na długo.

Podsumowanie:
OlliOlli World jest niezwykle przyjemną produkcją, która potrafi wciągnąć na długie godziny. To świetna pozycja dosłownie dla każdego – głównie ze względu na przystępne i proste sterowanie oraz niezbyt skomplikowany, ale iście dynamiczny gameplay. Nieco boli brak trybu wieloosobowego, ale to wciąż jedna z najlepszych gier o skateboardingu, jakie powstały.

OCENA: 9,5/10

19
0

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *