Testujemy iiyama G-Master GB3467WQSU-B5 Red Eagle. Czy monitor za lekko ponad 2000 złotych jest idealny do gamingu? Sprawdź recenzję!
Facelifting u iiyamy jest podobny do tego, który stosuje Porsche. Jest po prostu bardzo subtelny, ale wprawne oko niemal natychmiast zauważy pewne różnice względem poprzednika. W przypadku G-Master GB3467WQSU-B5 Red Eagle jest to przede wszystkim usprawniona, ergonomiczna podstawa i o dziwo niższa, a nie wyższa cena, ale sprawdzimy, czy zmiany nie obejmują też elektroniki i jakości obrazu.
Sprawdź też: iiyama G-Master GB2770HSU-B5 – test monitora gamingowego nowej generacji
iiyama G-Master GB3467WQSU-B5 Red Eagle to bezpośredni następca iiyama G-Master GB3467WQSU-B1 Red Eagle. Jest to monitor UWQHD, czyli ultrapanoramiczny. Wyposażony został w 34-calową, zakrzywioną matrycę VA o rozdzielczości 3440 x 1440 pikseli, odświeżaniu 165 Hz i maksymalnej jasności rzędu 550 nitów. Jak to zawsze bywa przy VA, możemy liczyć na kontrast 3000:1 oraz dość spore kąty widzenia.
Nowa wersja z cyferką 5 na końcu to przede wszystkim nowa, niższa cena. Za B5 przyjdzie nam zapłacić ok. 2035 zł, co oznacza, że jest o ponad 450 zł tańszy od poprzednika. Nowa wersja to również lepsza podstawa. Tę reguluje się w każdym zakresie. Pozwala na pochylenie wyświetlacza w zakresie 28 stopni (23 w górę i 5 w dół), zmianę wysokości (150 mm zamiast 130 mm), obrócenie ekranu na boki (kompletna nowość) oraz rotację o 90 stopni i przejście w tryb portretowy (pivot). Producent zadbał też o dołączenie wsparcia dla standardu montażowego VESA 100 oraz umieścił na ramieniu podstawy kawałek plastikowego koryta, przez które bez problemu poprowadzimy każdy wymagany przewód.
Budowa i jakość wykonania
W środku pudełka, oprócz samego monitora z podstawą, znajdziemy komplet wyposażenia. Obawialiśmy się, że 450 zł oszczędności względem poprzednika objawi się właśnie tutaj, ale myliliśmy się. Otrzymujemy przewód zasilający, HDMI, DisplayPort oraz przelotowy kabel USB-A do USB-B, do obsługi wbudowanego w monitor HUB-a USB.
Zmontowanie nowej wersji trwa dłużej niż w przypadku B1, bo musimy przykręcić dodatkowo cztery śrubki, ale zajmuje to dosłownie minutę i nikomu nie powinno przysporzyć problemów. Jeśli taka jest cena nowej, lepszej podstawy, jesteśmy za. Całość prezentuje się na biurku bardzo podobnie i nie zauważyliśmy żadnych nieprawidłowości w spasowaniu elementów. Nadal mamy do czynienia z czarnym, matowym plastikiem wysokiej jakości.
O ergonomicznej podstawie już pisaliśmy i to w tym aspekcie mamy najwięcej zmian, ale tych nie uświadczymy w przypadku wyposażenia. Nadal otrzymujemy HUB z czterema portami USB 3.0, dwa złącza HDMI (szkoda, że 2.0), dwa złącza DisplayPort 1.4, głośniki stereo (2x 2W) oraz złącze minijack 3.5 mm. Iiyama mogła pokusić się o odświeżenie interfejsu HDMI, bo wersja 2.0 zapewni przy natywnej rozdzielczości 3440 x 1440 pikseli zaledwie 100 Hz. Żeby wycisnąć maksymalne osiągi, czyli 165 Hz, należy sięgnąć po DisplayPort.
Kolory, kontrast i HDR
iiyama G-Master GB3467WQSU-B5 Red Eagle wyposażona została w 8-bitowy panel VA i producent w oficjalnych danych nie chwali się jej dokładnymi osiągami, jeśli chodzi o pokrycie gamutów. A szkoda, bo nasz kolorymetr pokazał, że panel bez problemu pokrywa 99,8% przestrzeni sRGB przy objętości rzędu 121,9%. Dla nieco bardziej rozbudowanego DCI-P3 jest to już 73,7%, a dla Adobe RGB 79,5%. W przypadku szerszych gamutów już wiemy, dlaczego iiyama się tym nie chwali. Zanotowane wartości są bowiem niższe niż w poprzedniku, ale nie musicie się o to martwić, bo to nadal tej samej klasy wyświetlacz i 1-5% wahania są po prostu normalne. Wystarczy do codziennego użytku i lekkich prac graficznych.
Sprawdź też: iiyama ProLite XCB3494WQSN-B1 – test monitora 21:9 do biura i gier
Zdecydowanie lepiej prezentuje się kontrast. Producent zachowawczo podszedł do tematu tego parametru i podał, że wynosi 3000:1. Na ustawieniach fabrycznych, monitor ma ustawioną luminację na poziomie zaledwie 25%, co przekłada się na aż 177 nitów jasności dla bieli oraz 0,0424 dla czerni. To oznacza, że kontrast w tym wypadku wynosi aż 4176:1, co jest potężnym, ponad 30-procentowym niedoszacowaniem.
Temperatura samej bieli jest nieco zawyżona, bo wynosi 6814K (wzorzec to 6500K), co oznacza, że obraz jest nieco ochłodzony, ale można to w każdej chwili skorygować ręcznie. Średni błąd Delta E wynosi zaś w tym modelu zaledwie 1,6, co jest wynikiem ponadprzeciętnym.
Dochodzimy w końcu do tematu HDR, który można w zasadzie pominąć. Prezentuje się on na podobnym do poprzednika poziomie, czyli przeciętnym, choć i tak lepszym niż w przypadku monitorów z „certyfikatem” HDR400. Efekt szerokiego zakresu tonalnego jest zatem bardzo subtelny i jeśli chcecie zauważyć prawdziwy, sięgnijcie po monitor lub telewizor z matrycą OLED, a nie LCD.
Podświetlenie i kąty widzenia
iiyama G-Master GB3467WQSU-B5 Red Eagle wyposażono w podświetlenie W-LED, które jest wspierane technologią Flicker Free, a zatem bazuje na przetwornicy prądu stałego DC-DC. Efekt jest taki, że obraz w ogóle nie jest podatny na specyficzne migotanie i weryfikacja aparatem potwierdza ten fakt.
Producent podaje, że maksymalna jasność zastosowanego panelu wynosi 550 nitów, ale nam udało się uzyskać maksymalnie 481 nitów, więc do deklarowanej jasności trochę brakuje. Minimalna wartość wyniosła 64 nity, więc sprzęt sprawdzi się w złych warunkach oświetleniowych i nie będzie raził po oczach w trakcie nocnych sesji gamingowych.
Uwag nie mamy również w aspekcie jednorodności podświetlenia. Dla tak dużego monitora spodziewać należy się odchyleń przekraczających nawet 20%, szczególnie w narożnikach, ale my zanotowaliśmy maksymalnie 16,67%. To bardzo przyzwoity wynik, ale trzeba pamiętać, że ta kwestia może się różnić w przypadku innego modelu o tym samym oznaczeniu.
Jeśli chodzi zaś o kąty widzenia, tutaj jest tak, jak przystało na VA. Nigdy nie będą one tak szerokie jak w LCD IPS czy tym bardziej w OLED, ale jest na tyle dobrze, że nie będzie z nimi problemu. Obraz można oglądać nawet pod kątem 50 stopni i dopiero po jego przekroczeniu widoczne są wyraźne zakłamania i utrata kontrastu.
Gaming
iiyama G-Master GB3467WQSU-B5 Red Eagle to nie jest monitor ani biurowy, ani graficzny, a zatem wcześniej nawet nie poruszaliśmy tych tematów. Jest to natomiast monitor stricte gamingowy, dlatego też sprawdzimy, jak wypada w tym aspekcie. I trzeba przyznać, że dobrze. Wyposażony został w matrycę VA, która z reguły ma tendencję do smużenia (jest najwolniejszą spośród wszystkich LCD). Tutaj z pomocą przychodzi jednak tryb Overdrive oraz podświetlenie stroboskopowe.
Tryb Overdrive zauważalnie niweluje widoczne na ekranie smużenie, a na dodatek jest tak ustawiony, że nawet maksymalna wartość +5 nie powoduje generowania artefaktów Overshoot.
Jeszcze lepiej prezentuje się MBR, czyli tryb podświetlenia stroboskopowego. Iiyama dość elastycznie podchodzi do jego tematu i umożliwia nam wybór spośród siedmiu ustawień intensywności. Dla +1 jasność maksymalna spada do 260 nitów, a dla +7 do ok. 150 nitów. MBR nawet na najniższym poziomie sprawia, że obraz w ruchu jest ostry jak żyletka, a po smużeniu nie widać nawet śladu. Oczywiście nie można w tym wypadku korzystać z synchronizacji adaptacyjnej FreeSync, czyli mamy klasyczny przykład „coś za coś”, ale jeśli zależy ci na maksymalnej płynności i ostrości obrazu w ruchu, MBR ci się po prostu przyda.
A skoro już przy tym jesteśmy, to tak, monitor wspiera synchronizację adaptacyjną FreeSync Premium w zakresie 48-165 Hz, choć oczywiście otrzymujemy też do dyspozycji technologię kompensacji spadków płynności LFC, więc nawet jeśli karta graficzna nie będzie w stanie wygenerować przynajmniej 48 klatek na sekundę, by przekroczyć dolny próg aktywacji FreeSync, synchronizacja i tak będzie działać. I działa ona zarówno na kartach graficznych AMD Radeon, jak i NVIDIA GeForce w ramach G-SYNC Compatible.
Dobrze wygląda tez kwestia opóźnień. Input lag dla tego modelu wyniósł zaledwie 15,7 ms, więc nie trzeba się o ten aspekt obawiać.
Podsumowanie
iiyama G-Master GB3467WQSU-B5 Red Eagle to ciekawy monitor z dwóch względów. Po pierwsze jest odświeżoną wersją znanego B1, a po drugie po prostu dobrym gamingowym monitorem UWQHD. Najwięcej daje w tym wypadku cena końcowa, która jest o ponad 450 zł niższa niż u poprzednika, a w przypadku, w którym mowa o 2000 vs 2500 zł, w ogromnym stopniu poprawia ona współczynnik opłacalności.
Sprawdź też: iiyama G-Master GB2760QSU-B1 Red Eagle – recenzja gamingowego monitora WQHD 144 Hz
Do zalet niewątpliwie należy zaliczyć jeszcze nową, ergonomiczną podstawę, jakość obrazu, wysoki kontrast oraz kwestię gamingową, która za sprawą dobrze dobranych parametrów „dopalacza”, funkcji FreeSync Premium i trybu podświetlenia stroboskopowego, spełni oczekiwania nawet tych najbardziej wybrednych graczy.
Wad tutaj nie uświadczyliśmy – takich prawdziwych wad – ale nie obyło się bez pomniejszych bolączek. Chętnie widzielibyśmy na przykład HDMI 2.1, byśmy mogli wykorzystać pełny potencjał monitora, a nie tylko 100 Hz. Szkoda też, że nie znajdziemy tu dedykowanej aplikacji sterującej, która zastąpiłaby menu ekranowe. Są to jednak tak mało istotne rzeczy, że w ogólnym rozrachunku, szczególnie w cenie ok. 2034 zł, iiyama G-Master GB3467WQSU-B5 Red Eagle wypada znakomicie. Jeśli szukasz zakrzywionego monitora ultrapanoramicznego do gier, to właśnie go znalazłeś.