dragon ball sparking zero

Recenzje

06.11.2024 14:56

Dragon Ball: Sparking! Zero – recenzja gry. Na to właśnie czekałem!

Gry
3
0
0
1 miesiąc temu
Dragon Ball: Sparking! Zero – recenzja gry. Na to właśnie czekałem!
3
0
0
3
0

Dragon Ball: Sparking! Zero to tytuł, na który czekałem z niecierpliwością. Całkiem niedawno miałem okazję uczestniczyć w pokazie gry, a teraz, w końcu, mogłem cieszyć się nią w pełni. Czy spełniła moje oczekiwania?

Gry z serii Budokai Tenkaichi/Sparking! pokochałem już lata temu. Szczególnie trzecią odsłonę cyklu, która przez lata była dla mnie królem bijatyk 3D na licencji anime/manga. OD jej premiery, czyli 2007 roku, nie było produkcji, która zbliżyłaby się do jej poziomu. No może krytykowane przez wielu Jump Force, ale tak, to nic. 

Nie zrozumcie mnie źle – uwielbiam te wszystkie Naruto Ultimate Ninja Storm czy inne My Hero One Justice, ale to są bardzo niewymagające rzeczy. Immersja walk w BT3 stała na dużo wyższym poziomie, także nic dziwnego, że po czwartej części oczekiwałem czegoś podobnego. Czy to dostałem?

-75%
Kody rabatowe Morele Najlepsze promocje w jednym miejscu

Dragon Ball: Sparking! Zero – o czym jest ta gra?

Gra zaczyna się od krótkiego samouczka, po czym pozwala graczowi swobodnie decydować o kolejnych krokach. Można eksplorować fabułę w trybie Epizodów lub ćwiczyć umiejętności w turniejach. Każda postać zaczyna swoją historię od początku, obejmując kluczowe momenty danego wątku. Historie bohaterów odzwierciedlają wydarzenia znane z oryginalnej fabuły, ale nie zawsze! W pewnych momentach możesz zadecydować o tym, aby nieco zmienić bieg wydarzeń i doprowadzić do alternatywnych zakończeń. Przykład? Goku przeżywa starcie z Raditzem! 

Te epizodyczne scenariusze stanowią dobrą formę treningu oraz ciekawą możliwość poznania fabuły. Choć nic nie zastąpi mangi ani anime, streszczenia wiernie oddają istotę wydarzeń. Dostępne są również glosariusze, komentarze postaci i inne opcje, które pomagają zgłębić świat gry. Pod koniec wątku danej postaci gracze mają wystarczającą wiedzę, by porozmawiać o nowszych bohaterach i historiach. Dodatkowo oglądanie wydarzeń z różnych perspektyw oraz dokonywanie wyborów mających wpływ na walki, pozwala graczowi bardziej zaangażować się w rozgrywkę.

Przechodzenie przez etapy rozwoju postaci umożliwia poznawanie ich zdolności w tempie, które nie przytłacza. Każda postać oferuje unikalny styl gry, co pozwala eksperymentować z różnymi strategiami i technikami. Obszerna lista bohaterów sprawia, że zawsze znajdzie się ktoś, kogo można opanować lub umiejętność do udoskonalenia. Dodatkowo, poświęcenie czasu na naukę konkretnej postaci przynosi nagrody w formie specjalnych wyzwań i misji, które pozwalają odblokowywać nowe możliwości, dostosowywać postacie czy zmieniać muzykę. Dzięki temu, motywacja do testowania nowych bohaterów lub doskonalenia zdobytych umiejętności nigdy nie słabnie.

Rewelacyjnie oddana dynamika walk

screenshot z dragon ball sparking zero
W grze nie brakuje kultowych starć znanych z anime | źródło: screen wykonany na PS5

System walki jest tak szalony, jak nigdy dotąd. Choć nie jest tak złożony jak w Street Fighter czy Tekken – nie będziemy zapamiętywać długich sekwencji ciosów ani analizować danych o klatkach animacji i atakach, bo głównie męczymy przyciski kwadratu i trójkąta – to nadal jest mechanicznie rozbudowany. Podczas walki trzeba zarządzać ruchem, teleportacją, ładowaniem ki oraz wyzwalaniem transformacji. Gdy złapałem ten rytm, trudno było powstrzymać emocje, gdy rozbijałem Friezę na kawałki, kończąc spektakularnym super atakiem z imponującą animacją.

Sprawdź też: Graliśmy w Dragon Ball: Sparking! Zero – szykuje się powrót króla

To dużo do ogarnięcia i bywa przytłaczające, zwłaszcza że samouczek w Sparking! Zero nie jest zbyt intuicyjny. W menu znajdziemy bardziej zaawansowane scenariusze treningowe, ale ich obsługa to udręka – trzeba ręcznie wychodzić z każdej lekcji i przechodzić do kolejnej. Wszystkie potrzebne informacje tam są, ale prezentacja mogłaby być o wiele bardziej wciągająca, bez niepotrzebnego utrudniania. Nawigacja po menu też nie jest idealna. Animacje w głównym menu – na przykład Goku przelatujący do grup postaci – są uroczym detalem, ale spowalniają przechodzenie między ekranami. Wybór postaci to natomiast prawdziwy koszmar do nawigowania.

Gra wygląda i brzmi świetnie

dragon ball sparking zero screenshot z gry
W trybie epizodów poznamy nieco lepiej niektóre postaci | źródło: screne wykonany na PS5

Godne podziwu w Dragon Ball: Sparking! Zero jest jej prezentacja, która działa na pełnych obrotach. Choć oprawa graficzna ustępuje Dragon Ball FighterZ, trudno zarzucać coś w porównaniach wizualnych z tytułem Arc System Works – nawet jeśli tam udało się lepiej połączyć różnorodne style artystyczne Dragon Ball w spójną całość. Zaraz po otwarciu gry, graczom ukazuje się fantastyczne menu główne, rozwijające się niczym humorystyczny odcinek z końcowej fazy Dragon Ball Super. Już samo przemieszczanie się po menu i odkrywanie różnych opcji jest przyjemnością, a to dopiero przedsmak rozgrywki.

Budokai Tenkaichi 3 ukazało się pod koniec ery PS2, ale dopracowany styl graficzny gry i dbałość o szczegóły pomogły jej zdobyć reputację jednej z najlepszych adaptacji Dragon Ball w grach tamtych lat. Choć dziś Sparking! Zero ma znacznie większą konkurencję, wyłączając ponownie FighterZ, odzyskało swoją koronę. Wiele mniej znanych postaci z Dragon Ball nigdy wcześniej nie wyglądało tak dobrze, a ich animacje są równie wierne jak modele. Dzięki ukrytym interakcjom w intro, outro oraz w wielu podstawowych mechanikach, fani Dragon Ball będą mogli cieszyć się odkrywaniem tego pięknego świata przez miesiące, a może nawet lata.

Oprawa graficzna w Dragon Ball: Sparking! Zero robi wrażenie i trzyma poziom nawet podczas intensywnych walk. Starcia wręcz są szybkie i pełne „teleportacji”, ale mimo dynamicznej akcji nie ma spadków klatek. Wskazówki wizualne są również czytelne, dzięki czemu gracz wie, jaki atak nadchodzi. Otoczenia wyglądają majestatycznie i są podatne na zniszczenia, idealnie oddając klimat świata Dragon Ball.

Góra zawadza Ci drogę? Nie ma problemu! 

screenshot z sparking zero
Fabuła streszczona jest w większości w postaci pokazu slajdów | źródło: screen wykonany na PS5

Jednym z najlepszych elementów gry jest wykorzystanie otoczenia na swoją korzyść. Słupy skalne to nie tylko dekoracja; można się za nimi schować, aby uniknąć ataków przeciwnika. Wrzucenie przeciwnika do wody nie tylko wygląda efektownie, ale także wydłuża jego czas na odzyskanie równowagi. Walka na różnych terenach nie obniża intensywności rozgrywki, sprawiając, że czujesz się jak w prawdziwej bitwie Dragon Ball.

Zniszczenia zadawane przez ataki postaci również wpływają na otoczenie. Zwykłe ciosy raczej nie rozkruszą skał, ale skierowanie Kamehamehy czy Galick Guna zniszczy nawet wzgórza. Choć nie będziesz niszczyć planet jak Frieza, takie efekty dodają epickości ruchom postaci. Przebijanie przeciwnika przez skały czy odrzucanie go potężnym ciosem daje satysfakcję, jakbyś udowadniał wyższość swojej postaci.

Mnogość postaci, trybów i dodatków

Shén Lóng w dragon ball sparking zero
Jak zbierzesz odpowiednia liczbę smoczych kul, możesz przywołać samego Shén Lónga! | źródło: screen wykonany na PS5

Największą atrakcją gier z serii Budokai Tenkaichi była zawsze ogromna lista postaci. Jeśli masz ochotę wystawić komediową postać Mr. Satana z afro na głowie przeciwko ojcu Goku czy nawet Bogowi Zniszczenia, masz na to pełną swobodę. Roster w Sparking! Zero zawiera aż 182 postaci, co podtrzymuje tę tradycję. Wiele z nich dzieli zestawy ruchów (aż 29 postaci jest „powiązanych” z Goku), ale unikalne są linie dialogowe i specjalne zdolności. Na tę liczbę składa się sporo specyficznych form, więc Goku (Super) z możliwością transformacji w Super Saiyan Blue jest liczony jako jeden z 182 bohaterów. Pojawiają się też świetne, nieoczekiwane wybory – rzadko spotykane postaci z filmów, jak Turles (czyli „zły Goku”), wojownicy z wypełniaczy anime, jak Garlic Jr., czy przedstawiciele niedocenianego, niekanonicznego GT, jak Baby, pasożytniczy obcy, który na krótko przejmuje ciało Vegety.

Aby umiejętności gracza nie ograniczały się tylko do walk z AI, dostępnych jest kilka opcji multiplayer. Pierwsza to tradycyjne mecze, które można rozgrywać lokalnie lub online. Można też wziąć udział w różnych turniejach online z różnymi zasadami i ograniczeniami, sprawdzając swoje możliwości w specyficznych warunkach. Druga opcja to tworzenie własnych scenariuszy bitewnych i dzielenie się nimi z innymi graczami.

Różnorodność sposobów angażowania się w rozgrywkę online sprawia, że zawartość gry pozostaje świeża. Można testować swoje umiejętności w starciach z innymi graczami lub w turniejach z określonymi zasadami. Dzielenie się własnymi bitwami pozwala także na odkrywanie kreacji innych graczy. Kilka bonusowych scenariuszy dostarcza inspiracji, ale w końcu każdy może stworzyć idealny, wymarzony scenariusz fanowski.

Stwórz własny scenariusz!

Tworzenie własnych scenariuszy to spełnienie marzeń fanów. Jeśli chcesz pokazać, jak silna może być twoja postać, możesz zaaranżować starcie, które to udowodni. Kłócisz się w internecie o to, kto jest silniejszy? Dlaczego by nie stworzyć scenariusza, by spróbować to rozstrzygnąć? Dotyczy to także fabularnych scenariuszy; możesz stworzyć własne bitwy typu „Co by było, gdyby?” i sprawdzić, co się wydarzy.

Taki poziom personalizacji to świetna zabawa, szczególnie że możliwości są niemal nieograniczone. Po stworzeniu kilku próbnych scenariuszy możesz je przetestować przed publikacją online. Jeśli uda ci się wypełnić własne założenia, możesz je opublikować. Możesz dostosować nazwę, tekst i postacie, które biorą udział w walce. To doskonały sposób, by fani mogli wchodzić w interakcję z treściami tworzonymi przez innych i spełniać swoje marzenia o świecie Dragon Ball.

Co nie zagrało mi w Dragon Ball: Sparking! Zero?

Smocze kule można zdobyć na kilka sposobów | źródło: screen wykoanny na PS5

NIestety nie ma róży bez kolców. Co nie zagrało mi w Dragon Ball: Sparking! Zero? Niezależnie od tego, czy w trybie rankingowym, czy w niestandardowych lobby, rozgrywka online pozostanie główną opcją multiplaye. Tryb podzielonego ekranu offline dostępny jest jedynie w Komnacie Czasu i Ducha, co jest kompromisem, który odbiera Sparking Zero jego mocno interaktywne środowiska. Modowanie prawdopodobnie szybko to poprawi dla graczy PC, choć nie stanowi pocieszenia dla konsolowców, w tym mnie. 

Dziwi jednak, że jedna z najpopularniejszych funkcji z oryginalnych gier DBZ: BT trafiła do gry na ostatnią chwilę tylko dzięki apelom fanów. Na szczęście to największa wpadka, jaką zalicza Sparking Zero w próbach przyciągnięcia fanów Dragon Ball, choć trudno ją zignorować.

To jednak niejedyna wada. Tryb epizodów nie jest zły, ale pozostawia wiele do życzenia. Opowiada on historie Dragon Ball Z i Super z perspektywy ośmiu głównych postaci, choć oferuje mniej niespodzianek, niż można by się spodziewać po następcy Budokai Tenkaichi. Dopracowane scenariusze „Co by było, gdyby” pojawiają się w Sparking Zero jako nagrody za ukończenie trudnych zadań pobocznych na domyślnym poziomie trudności, choć trudno powiedzieć, czy przewyższają te z Budokai Tenkaichi 2 i 3. Reszta Episode Battle to niestety głównie pokaz slajdów, więc osoby chcące w pełni czerpać z tego trybu będą musiały się nieco nagrindować.

Nierówny tryb fabularny uwypukla kluczowy problem spowodowany przerwą między Dragon Ball: Sparking! Zero a BT3. Prawie każda część Sparking Zero została wykonana lepiej w innym tytule Dragon Ball, z których wiele jest nadal wspieranych. Dragon Ball FighterZ osiągnął mistrzostwo zarówno w prezentacji, jak i rozgrywce, Kakarot oferuje wierne odwzorowanie sag DBZ, a Xenoverse 2 zawiera wiele kampanii „Co by było, gdyby” i tryb MMO. 

Czy Dragon Ball: Sparking! Zero to spełnienie marzeń fanów?

Dragon Ball: Sparking! Zero to prawdziwa gratka dla fanów, opakowana w przepiękną oprawę graficzną, ale nie trzeba być miłośnikiem Dragon Ball, żeby czerpać z niej przyjemność (choć na pewno to pomaga). W przeciwieństwie do wielu innych przykładów, które mógłbym wymienić, Sparking! Zero to dopracowane i bogate doświadczenie. Nawet jeśli nigdy w życiu nie widziałeś ani jednego odcinka Dragon Ball Z, możesz wskoczyć do trybu offline versus z przyjacielem i mieć godziny dobrej zabawy, stopniowo ucząc się mechanik gry. Już tylko na tej podstawie polecam ją każdemu. A jeśli kochasz Dragon Ball, to chyba trudno byłoby o coś lepszego. 

Kawał świetnej bijatyki, w której starcia charakteryzują się o wiele większą immersją, niż we wszystkich tytułach, które wyszły od poprzedniej odsłony. Choć idealnie nie jest, to jednak są to takie minusy, które nie przeszkadzają, aby cieszyć grą przez długie godziny. 

Za kod do gry na PS5 dziękuję CENEGA!

3
0

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *