wrażenia z gry dragon ball sparking zero

Rozrywka

19.09.2024 16:00

Graliśmy w Dragon Ball: Sparking! Zero – szykuje się powrót króla

Gry
5
0
0
5
0

Dragon Ball: Sparking! Zero to kontynuacja serii, której ostatnia część ukazała się aż 17 lat temu! W międzyczasie powstało nieco produkcji na podstawie dzieła śp. Toriyamy, ale w większości zbytnio mnie nie porwały. Czy tym razem będzie inaczej?

Wszyscy moi znajomi doskonale wiedzą, co sądzę o Dragon Ball: Budokai Tenkaichi 3. To DALEJ dla mnie najlepsza bijatyka 3D na podstawie mangi/anime. Niestety – większość takich produkcji jest robiona obecnie na jedno kopyto i też przeważnie są one mocno uproszczone. W kultowym już BT3 starcia były o wiele bardziej wymagające, a co z tym się wiąże – immersja pojedynków była o wiele większa. 

-75%
Kody rabatowe Morele Najlepsze promocje w jednym miejscu

W zeszłym tygodniu Cenega i Namco Bandai zaprosili nas na specjalny pokaz kontynuacji serii Budokai Tenkaichi, czyli właśnie Dragon Ball: Sparking! Zero. Przez bite trzy godziny okładałem się po wirtualnych twarzach wraz z Goku i spółką. Niby nic, ale już jestem w stanie stwierdzić, że to nie będzie tak samo dobra produkcja, jak właśnie BT3. Będzie lepsza. 

Dragon Ball: Sparking! Zero – powrót do korzeni

Chociaż w międzyczasie wyszło kilka niezłych gier ze świata Dragon Ball, takich jak Xenoverse czy Kakarot, to żadna z nich nie oddała ducha i intensywności walk z DB w takim stopniu, jak zrobiła to seria Budokai Tenkaichi. Z radością mogę powiedzieć, że gra nie tylko oddaje magię tej serii. Ona wprowadza również zauważalne usprawnienia, które ją jeszcze bardziej udoskonalają.

W trakcie mojej rozgrywki miałem okazję przetestować różne tryby w Sparking! Zero. Zacząłem od samouczka, żeby przypomnieć sobie podstawy sterowania, i uwierz mi – warto to zrobić. Następnie wskoczyłem w tryby bitewne, gdzie zmierzyłem się z CPU, korzystając z praktycznie wszystkich dostępnych bohaterów. To największy roster w historii gier z DB, także było, w czym wybierać. Mogłem toczyć bitwy z maksymalnie pięcioma postaciami naraz i testować ich różne ataki, ciesząc się emocjonującymi, dynamicznymi starciami.

Był także tryb Custom Battle, w którym mogłem tworzyć swoje wymarzone bitwy i doświadczyć scenariuszy opracowanych przez zespół deweloperski. W nim za dużo czasu nie spędziłem, bo czuję, że bym z niego nie wyszedł. Wiem już, że na premierę w nim przepadnę. Ostatnią godzinę poświęciłem na trybie epizodów, poświęcając 30 minut na historię Goku oraz kolejne 30 minut na przygody Goku Blacka i Friezy.

Już po kilku sekundach od rozpoczęcia pojedynku widać było, jak wiernie Sparking! Zero podąża śladami swoich poprzedników. Podstawowe sterowanie i umiejętności są dokładnie takie, jak je pamiętałem. Szybko wróciłem do formy, wykonując kombosy, którymi posługiwałem się prawie dwie dekady temu. 

Jednak Sparking! Zero to coś więcej niż tylko kontynuacja 17-letniej gry. Wprowadza nowe mechaniki, takie jak nowy dash, który można wykonać w dowolnym kierunku, co znacznie ułatwia unikanie ataków dystansowych i czyni walki bardziej dynamicznymi. Choć nie udało mi się w pełni opanować odbijania promieni energetycznych, to za to sporo korzystałem z nowej techniki Sonic Sway, ponieważ teraz jest przypisana do jednego przycisku.

Epicki klimat i kampania z wyborami!

Poza nowymi mechanikami, największą zmianą, jaką Sparking! Zero wprowadza do formuły, jest jej znacznie bardziej filmowy charakter. Wszelkie nowe efekty, takie jak realistycznie falujące włosy podczas ładowania ki czy zmieniająca się pogoda po wejściu w tryb Sparking, były szeroko prezentowane w zwiastunach, ale mimo to za każdym razem, gdy widziałem to w grze, nie mogłem powstrzymać się od szerokiego uśmiechu. Nie lubię nadużywać słowa „epicki”, ale Sparking! Zero naprawdę oddaje klimat w ten sposób, którego gry z czasów PS2 nigdy nie mogły osiągnąć.

Warto też wspomnieć, że tryb “Episode Battle” to nie tylko kolejna powtórka scen z mangi/anime. Przynajmniej nie do końca. W Sparking! Zero wprowadzono możliwość naturalnego wplatania uwielbianych przez fanów alternatywnych scenariuszy. Gracze mogą podejmować decyzje w kluczowych momentach, co może prowadzić do znacznych zmian w fabule.

screenshot z gry dragon ball: Sparking! zero
Roster jest ogromny – szykuje się mnóstwo intensywnych bitew! | źródło: screen z gry

Na przykład, jeśli Goku zdecyduje się samodzielnie zmierzyć z Raditzem, dołączają do niego Mistrz Roshi i Krillin, którzy razem pokonują Saiyanina bez potrzeby użycia Special Beam Cannon. Co za tym idzie – Goku nie kończy jako donut! Alternatywne bitwy zawsze były jedną z najlepszych części gier Dragon Ball, a w Sparking! Zero wydają się być rozwinięte na zupełnie nowy poziom.

Warto też wspomnieć, że niektóre przerywniki filmowe można oglądać z perspektywy pierwszej osoby, co dodaje nowego wymiaru do niektórych z najważniejszych momentów z anime. Dziwny zabieg, ale w sumie – wprowadza powiew świeżości do serii. 

Słyszę głosy! 

Gry na podstawie Dragon Ball zawsze starały się angażować oryginalnych aktorów do ponownego nagrywania dialogów na potrzeby gier. Nie inaczej jest w przypadku Sparking! Zero. Z tego, co miałem okazję doświadczyć, wygląda na to, że udało się zaangażować cały obsadę do odtworzenia swoich ról. 

screenshot z gry sparking! zero
Nie mogę doczekać, aby po raz kolejny przeżyć tę przygodę! | źródło: screen z gry

W samej części gry, którą mogłem przetestować, było mnóstwo dialogów i postaci, co pokazuje ogrom pracy włożonej w nagranie tak rozbudowanej serii jak Dragon Ball. Z tego, co widziałem, większość głównych sekwencji jest w pełni udźwiękowiona, a dodatkowo postacie prowadzą rozmowy na początku i końcu walk, w kluczowych momentach starć oraz podczas wykonywania specjalnych i ostatecznych ataków.

Po spędzeniu trochę czasu z grą, jestem jeszcze bardziej podekscytowany tym, jakie niespodzianki czekają w finalnej wersji. Gra wygląda i działa niesamowicie, doskonale oddając wygląd i dynamiczną akcję znaną z serii Dragon Ball. Mimo że doskonale znam tę historię, nie mogę się doczekać, by ponownie ją przeżyć – mam nadzieję, że tym razem z jeszcze większą ilością unikalnych zwrotów akcji.

5
0

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *