Humankind to tytuł, który dziwnym trafem wcześniej nie rzucił mi się oczy. Teraz, przy okazji premiery na konsole, w końcu przekonałem się, czy SEGA faktycznie stworzyła coś godnego miana konkurenta mojego ukochanego Sid Meier’s Civilization.
W świecie gier komputerowych, gdzie dominacja jednego tytułu może trwać latami, pojawienie się godnego rywala to zawsze niemałe wydarzenie. Takim właśnie fenomenem jest Humankind, gra, która zdecydowała się rzucić wyzwanie niekwestionowanemu królowi gatunku strategii turowych 4X – serii Civilization. Z jednej strony, gra czerpie z bogatej spuścizny swojego konkurenta, oferując graczom możliwość zbudowania własnej cywilizacji od podstaw. Z drugiej jednak strony, wprowadza innowacje i świeżość, która sprawia, że nawet weterani gatunku będą musieli na nowo przemyśleć swoje strategie.
Co od razu rzuca się w oczy, to elastyczność w podejściu do koncepcji cywilizacji. W Humankind nie jesteśmy przywiązani do jednej, konkretnie zdefiniowanej kultury przez całą rozgrywkę. Zamiast tego, gra pozwala na dynamiczne kształtowanie własnej cywilizacji przez cały czas trwania partii, co otwiera przed graczem nieskończone możliwości i sprawia, że każda rozgrywka jest wyjątkowa. Czy produkcja Amplitude Studios, zdoła więc zdetronizować króla i zapisać się złotymi zgłoskami na kartach historii gier strategicznych?
Humankind – od zera do cywilizowanego człowieka
W Humankind, zamiast zaczynać jako zaawansowana grupa osadników zdolna do natychmiastowego zbudowania stolicy, zaczynamy jako skromne plemię Nomadów. To podejście wydaje się bardziej zgodne z rzeczywistością i dodaje dodatkową warstwę realizmu. Co więcej, mapa jest zaludniona przez różne gatunki zwierząt, które możemy polować, aby zabezpieczyć podstawowe potrzeby żywieniowe naszej rosnącej społeczności. To plemię jest jakby płótnem, na którym zaczynamy malować obraz naszej przyszłej nacji, bez wcześniejszego narzucenia konkretnej tożsamości kulturowej.
Gra wprowadza unikalny system „gwiazd osiągnięć”, który determinuje tempo, w jakim możemy przejść do następnej epoki historycznej. Szybkość, z jaką zdobywamy te gwiazdy, wpływa na dostępność różnych kultur, które możemy przyjąć. Jeśli jesteśmy pierwsi, mamy więcej opcji; jeśli jesteśmy spóźnieni, wybór jest ograniczony. Ale to nie wszystko. W Humankind tożsamość naszej cywilizacji jest płynna. Możemy zacząć jako Babilończycy, a skończyć jako Brazylijczycy, co dodaje niesamowitą głębokość i różnorodność do każdej rozgrywki. Nie jest to jedynie wybór estetyczny; różne kultury mają różne mocne i słabe strony, które wpływają na naszą strategię. Co więcej, gra pozwala na indywidualizację nie tylko w kwestii kultury, ale także religii, prawa i nauki, co sprawia, że każda rozgrywka jest unikalna i pełna niespodzianek.
Nie można też pominąć aspektu RPG, który dodaje kolejną warstwę złożoności do gry. Zanim nawet zaczniemy kierować naszym plemieniem, mamy możliwość personalizacji naszego władcy, od jego wyglądu po charakterystykę osobowości. To nie tylko estetyczny dodatek, ale element, który wpływa na interakcje z innymi cywilizacjami i kształtuje naszą strategię.
W gąszczu zasad i mechanik
Co więcej, Humankind nie ogranicza się tylko do rozwoju technologicznego jako miernika postępu. W rzeczywistości nasza cywilizacja ewoluuje w zależności od epoki historycznej, w której się znajduje, co prowadzi do fascynujących kombinacji historycznych. Możesz na przykład zakończyć grę jako Anglik z muszkieterami, podczas gdy twoi rywale już wprowadzili czołgi na pole bitwy. Każda nacja ma swoje unikatowe cechy, które mogą być wykorzystane do przyspieszenia rozwoju w określonych dziedzinach, co dodaje kolejny poziom strategicznej głębokości.
Warto też wspomnieć o rozbudowanym drzewku wyborów, które obejmuje praktycznie każdy aspekt życia społecznego, od religii i gospodarki po naukę. Każda decyzja, którą podejmujemy, ma długotrwały wpływ na naszą cywilizację i otwiera nowe ścieżki rozwoju. Chcesz stworzyć Polskę z autorytarnym rządem, słowiańską religią i silnym naciskiem na naukę? W Humankind jest to jak najbardziej możliwe. Ta elastyczność w podejściu do zarządzania cywilizacją sprawia, że gra oferuje niemal nieskończone możliwości i gwarantuje, że żadne dwie rozgrywki nie będą identyczne.
Planowanie, działanie i rozwijanie – rozrywka w Humankind
Kiedy w Humankind wkraczamy w nową erę historyczną, musimy spełnić określone kryteria, co otwiera przed nami fascynujący wybór: pozostać w obecnej kulturze czy zaryzykować i połączyć się z inną? To pytanie pojawia się wielokrotnie w trakcie rozgrywki. Gra daje nam pełną swobodę w kształtowaniu naszej cywilizacji, co pozwala na stworzenie prawdziwego kulturowego kalejdoskopu.
Sprawdź też: Premiery gier. W co warto zagrać w tym roku?
Każda kultura w grze ma swoje unikatowe cechy, co sprawia, że wybory nie są jedynie kosmetyczne. Na wyższych poziomach trudności, spójność kulturowa może być kluczowa, ale na poziomie „normalnym” można sobie pozwolić na większą kreatywność. Ta elastyczność dodaje grze głębokości i sprawia, że każda rozgrywka jest unikalna, co znacząco wpływa na jej długowieczność.
W porównaniu z serią Civilization Humankind wprowadza znaczące innowacje. Gdy w tej pierwszej wybierzemy jedną cywilizację, to jesteśmy z nią związani do końca. W produkcie od Amplitude Studios mamy możliwość ewolucji i adaptacji, co dodaje dodatkowej warstwy strategii i złożoności. Można tu również zastosować strategię „kulturowej transcendencji”, polegającą na konsekwentnym wybieraniu tej samej kultury przez różne ery, co daje pewne bonusy, ale ogranicza dostęp do nowszych technologii. Dla tych, którzy preferują bardziej jednolitą rozgrywkę, Humankind oferuje również możliwość bardziej „tradycyjnego” podejścia do budowania cywilizacji.
Koniec pewnej ery
W Humankind mamy do przejścia sześć różnych er historycznych, a każda z nich oferuje możliwość przemodelowania naszej cywilizacji. Aby awansować, musimy zdobyć siedem tzw. gwiazdek, które są formą osiągnięć w różnych aspektach, takich jak nauka czy gospodarka. Na przykład, odkrycie dziesięciu nowych technologii lub zbudowanie trzydziestu różnych dzielnic nagradza nas jedną gwiazdką i punktami sławy. Punkty sławy są kluczowym elementem w grze, ponieważ to one decydują o ostatecznym zwycięzcy. Gra kończy się po 300 turach, ale można przedłużyć ten limit, a nawet kontynuować rozgrywkę po wyłonieniu zwycięzcy, co jest świetną opcją dla tych, którzy chcą zdominować całą mapę.
Sprawdź też: Historia serii gier Civilization — najważniejsze informacje o kultowej grze strategicznej
Jednak Humankind nie jest pozbawione wad. Choć początkowe etapy gry są spójne, to z czasem, szczególnie po wejściu w erę średniowiecza, rozgrywka staje się coraz bardziej chaotyczna. Problemem nie jest tu tylko rosnący zakres terytorialny, ale również interfejs użytkownika. Zbyt wiele wyskakujących okienek, zakładek i list do przewijania sprawia, że trudno jest śledzić, co się dzieje w naszym imperium. To nie jest kwestia braku zainteresowania, ale raczej problem z nawigacją w menu, który staje się szczególnie uciążliwy, gdy nasza cywilizacja osiąga zaawansowany poziom technologiczny. Nawet po pewnym czasie adaptacji do tego nieco zawiłego interfejsu, nadal musimy zmagać się z różnymi niedociągnięciami i kontrowersyjnymi decyzjami ze strony twórców.
Nie od razu Rzym zbudowano – co mi zgrzyta w Humankind?
Najbardziej frustrujące aspekty w Humankind dotyczą mechanik dyplomacji i prowadzenia działań wojennych. Początkowo myślałem, że robię coś nie tak, ale z czasem zrozumiałem, że to wynik niefortunnego projektowania przez twórców. Handel i traktaty są do przyjęcia, choć bardzo uproszczone, ale system wojen jest wręcz irytujący.
Wszystko opiera się na tzw. nastroju wojennym, który determinuje, jakie terytoria możemy zatrzymać po zawarciu pokoju. W efekcie możesz pokonać armię wroga, zająć jego miasta, a potem gra zmusza cię do oddania części zdobytych terenów. Co gorsza, nie masz opcji odmówienia zawarcia pokoju.
Inne problemy związane z mechaniką wojenną również dają się we znaki. Na przykład, gra nie pozwala na zdobywanie miast na wyspach; możesz je tylko atakować z morza. System ataków lotniczych jest również niespójny, a czasem gra niewłaściwie ocenia wyniki wojny, obciążając cię reperacjami mimo wygranej. Walka turowa, choć dobrze zaprojektowana, czasem się zawiesza, co zmusza do wczytania gry z poprzedniej tury.
Sprawdź też: Fajne gry – najlepsze gry w tym roku
Nie można też pominąć błędów technicznych wpływających na inne elementy gry. W jednym z przypadków moje dochody nagle zaczęły drastycznie spadać, uniemożliwiając mi zakup jednostek czy przyspieszenie inwestycji. W innym przypadku gra błędnie obliczyła upływ czasu, co zrujnowało immersję. Choć każdy z tych błędów wydaje się niewielki, ich kumulatywny efekt negatywnie wpływa na ogólne wrażenie z gry.
Trochę więcej o interfejsie
Gry strategiczne o tematyce historycznej, jak chociażby Civiliaztion, są znane z bogatego zestawu menu i opcji, gdzie gracz musi zarządzać różnymi aspektami, takimi jak jednostki wojskowe, miasta, rozwój technologiczny czy kwestie religijne. Projektowanie interfejsu, który uporządkuje te elementy w sposób zrozumiały, jest trudnym zadaniem, zwłaszcza na platformach konsolowych.
Osobiśćie uważam, że Amplitude Studios nie do końca podołali temu wyzwaniu. Choć interfejs zawiera mnóstwo okien i skrótów klawiszowych, nawigacja przez nie pozostaje skomplikowana. Nawet po spędzeniu dziesiątek godzin z grą, ciągle nie byłem pewien, gdzie znajdują się poszczególne opcje.
Humankind to z pewnością nie jest gra dla totalnego laika gatunku. Jeśli wcześniej nie miało się do czynienia z tego typu produkcjami, to tytuł Amplitude może sprawiać małe problemy, szczególnie na początku. Interfejs jest mocno nieczytelny, gra nie zawsze komunikuje, co trzeba zrobić, a to często może przyprawić o niemałą frustrację. Po raz kolejny przywołam Civilization – tam, takich problemów nie uświadczyłem, niezależnie od platformy, na jakiej grałem.
Podsumowanie – czy warto zagrać w Humankind?
Na pierwszy rzut oka Humankind, nowy konkurent dla legendarnego Sid Meier’s Civilization, prezentuje się jako bardziej świeża i innowacyjna alternatywa. Jednak po głębszym zanurzeniu w grę, zaczynają się pojawiać pewne mankamenty, które wpływają na ogólne wrażenie. Choć koncepcje takie jak mieszanie kultur, asymilacja terytoriów i złożony system walki są fascynujące, to niedociągnięcia w dziedzinach dyplomacji, ekonomii i polityki wewnętrznej sprawiają, że gra wydaje się mniej złożona i głęboka niż jej rywal. Dodatkowe problemy, takie jak zbugowany interfejs czy niejasne zasady kapitulacji w wojnach, dodają gorzkich nut do tej grywalnej mieszanki.
Mimo to Humankind to naprawdę kawał ciekawej, wciągającej produkcji, która bez wątpienia przyciągnie niejednego fana Cywilizacji. Mam małą nadzieję, że Amplitude Studios dopracuje interfejs na konsoli i dopasuje go właśnie do tych platform, aby mniej wtajemniczeni w gatunek gracze, też mogli w pełni cieszyć się tą produkcją.
Grę do recenzji na PS5 dostarczyła firma CENEGA. Dziękuję!
Da się zagrać co-op przy jednym kompie? Tak jak w civ?
Wielkie dzięki za ten komentarz! Faktycznie – mogłem wspomnieć o kwestii rozgrywania bitew i oblegania miast – na dniach usiądę i nieco rozbuduję tekst 🙂 Dziękuję Ci za uwagę!
Jeśli chodzi o pierwszą kwestię – możliwe, że na PC/Laptopie wszystko to jest o wiele czytelniejsze/bardziej intuicyjnie. Na PS5 niestety rozgrywka jest nieco uciążliwa, szczególnie kiedy przyrówna się Humankinda właśnie do CiV czy ogólnie innych strategii/symulatorów.
Przez lata byłem fanem Civ-a. Humankind jest dla mnie jakby nową, fajniejszą wersją. Zgadzam się co do bugów, pozostaje parę rzeczy do poprawy, zwłaszcza na początku, ale dużo z nich z czasem zostało połatanych. Jeżeli chodzi o liczbę powiadomień to można łatwo nimi zarządzać poprzez ustawienie ignorowania nieistotnych. Z wojną nigdy nie miałem opisanego przez Ciebie problemu. Jak wypowiadasz wojnę(nie z zaskoczenia), lub jako obrońca to powinieneś mieć dość duże nastroje wojenne na początku. Za niszczenie jednostek przeciwnika nastroje się podnoszą. Gram tylko na laptopie więc może jest jakaś różnica?
Z istotnych zmian które tu pominąłes a są dla mnie dużym plusem w porównaniu do Civ-a jest system rozgrywania bitew i oblegania miast, który może się toczyć przez kilka tur z dostarczaniem wsparcia(po odkryciu odpowiedniej technologii). Bonusy/kary za atak/obronę na danym rodzaju terytorium i kawaleria która faktycznie zachowuje się jak kawaleria, a nie tylko jednostka która ma więcej ruchu.
Na początku gra może sprawiać trudności w rozumieniu co się dzieje, ale od czego jest niski poziom trudności?;)
Pozdrawiam