Gembird Fornax X450MAX to case, który powstał przede wszystkim z myślą o unikatowej prezencji. Producent nie odkrył tu koła na nowo, ale stworzył coś, za co NZXT lub Lian Li oczekują naprawdę sporych pieniędzy. Czy udało się przy tym osiągnąć odpowiednią jakość?
Dwaj topowi producenci, znani z doskonałej jakości swoich obudów PC, nie zostali wspomniani przypadkiem. W przypadku ich konkretnych rozwiązań (NZXT H9 Flow, NZXT H5 Elite, Lian Li PC-O11 Dynamic), a recenzowaną obudową jest pewien wyróżniający się punkt wspólny, który rzuca się w oczy. Mowa tu przede wszystkim o wentylatorach, które umieszczono na panelu bocznym.
Nie jest to popularne rozwiązanie w segmencie tańszych obudów, toteż zabieg przybliżenia masom obudowy z takim układem wentylatorów, jest sam w sobie ciekawy. Sama obudowa to jednak znacznie więcej, niż rozmieszczenie układu chłodzenia wewnątrz. Jeżeli chcesz poznać więcej szczegółów na temat tego case’a, to znajdziesz je poniżej.
Lubisz oszczędzać? To doskonale się składa, bo mamy dla Ciebie fantastyczną okazję na zakup sprzętu marki Gembird w świetnych cenach. O co chodzi? Przejdź pod adres promocji i posłuż się kodem GEMBIRD24, uprzednio wybierając to, co Cię najbardziej interesuje. Fornax X450MAX? Proszę bardzo, podobnie jak ponad 85 innych sprzętów tego producenta, których wybrane ceny obniżono nawet o zawrotne 50%. Do końca maja masz okazję na duże oszczędności!
Gembird Fornax X450MAX i najważniejsze fakty dotyczące obudowy
Co musisz wiedzieć o obudowie holenderskiego producenta przede wszystkim? Poniższa specyfikacja odsłoni przed Tobą najważniejsze informacje na temat istotnych składowych tego produktu.
- Kompatybilność z płytami głównymi: ATX / mATX / Mini-ITX;
- Frontowy panel I/O: USB 2.0 x2, USB 3.0 x2, USB Typu C x1, port słuchawkowy i mikrofonowy jack, przycisk Power, przycisk zmiany podświetlenia;
- Zatoki na dyski: 3,5” HDD x2, 2,5” SSD x2;
- Wentylatory: 120 mm x3 (bok), 120 mm x1 (tył), wszystkie ARGB;
- Dodatki: Hub ARGB, pilot do obsługi podświetlenia;
- Maksymalna wysokość chłodzenia wieżowego: 168 mm;
- Maksymalna długość karty graficznej: 330 mm;
- Wsparcie dla chłodzenia AiO: 240 mm (w miejscu bocznych wentylatorów), 360 mm (góra), 120 mm (tył);
- Filtry przeciwkurzowe: góra, bok, dół.
- Materiał: blacha SPCC (0,6 mm);
- Waga: 7,34 kg;
- Wymiary: 420 × 210 × 465 mm.
Gembird Fornax X450MAX od zewnątrz
Omawiany Fornax to obudowa z oknem, a w zasadzie dwoma oknami. Oprócz bocznego panelu ze szkła hartowanego, to samo rozwiązanie zastosowano także na froncie. Prawdą jest, że ogranicza to możliwość montowania chłodnicy lub wentylatorów na przednim panelu, ale wygląda bardzo ładnie dla oka. I tak jak panel boczny demontuje się odkręcając cztery śruby, tak przednia osłona trzyma się na zatrzaskach – całkiem dobrze spasowanych. Nie ma więc konieczności z szarpaniem się z nią przy demontażu.
Góra obudowy zasługuje na docenienie. Pierwszy powód to bogaty panel portów, który pod tym względem wygrywa z wieloma droższymi konstrukcjami. Mamy tu łącznie aż 5 portów USB, co często spotykamy jedynie we flagowych konstrukcjach topowych marek, które potrafią być dwukrotnie droższe niż recenzowany Fornax. Dwa porty USB 2.0, tyle samo USB 3.0 i jeden USB Typu C, a do tego dwa gniazda słuchawkowe, dwie diody (zasilania i stanu dysku HDD), przełącznik podświetlenia i przycisk Power. Tu naprawdę nie ma się do czego przyczepić.
Na górze obudowy mamy również pierwszy widoczny filtr przeciwkurzowy. Siatka mesh trzyma się za pomocą magnesów i robi to naprawdę mocno. Po demontażu uzyskujemy dostęp do miejsc na śruby, którymi możemy dokręcić wentylatory lub chłodnicę AiO. Kolejny filtr znajduje się również na blaszanym panelu bocznym obudowy. Osłania on perforowane otwory i również trzyma się za pomocą magnesu.
Pod spodem obudowy znajdziemy trzeci filtr, jednak tym razem pozbawiony magnesów. Trzyma się za pomocą uchwytów i osłania dostęp do zasilacza. „Podwozie” obudowy stoi na czterech nóżkach, wznosząc się na około 2 cm w górę względem powierzchni, na której stoi – doceniam to rozwiązanie, które poprawia airflow. Tam też znajdziemy dwie śruby, które utrzymują zatokę na dyski wewnątrz.
Tył obudowy to raczej klasyka, choć tutaj miłym dodatkiem jest fakt swobodnego przesuwania wysokości wentylatora, co pozwala lepiej dostosować jego ułożenie względem np. wieży coolera.
Wnętrze obudowy
Demontaż czterech śrub przeszklonego panelu i dwóch blaszanego daje nam pełen dostęp do wnętrza case’a. Zaczynając od głównej komory, jeszcze przed samym montażem mobasa, dostrzec można łatwo, że przestrzeni jest tu naprawdę sporo. Licząc od wieży chłodzenia do górnej osłony, dysponowałem aż ośmioma centymetrami wolnej przestrzeni. Sprawia to, że można wybaczyć brak demontowalnej osłony górnej – zasilanie procesora podłącza się łatwo, dotyczy to też wszystkich innych gniazd w górnej sekcji płyty głównej.
Sprawdź też: NZXT H7 Flow – recenzja obudowy. Case klasy premium
Obudowa jest w stanie przyjąć cooler o wysokości 16,8 cm i kartę graficzną o długości do 33 cm. W tym pierwszym przypadku powinniśmy być w stanie umieścić w niej większość konstrukcji dostępnych na rynku. Natomiast wydaje mi się, że na upartego można w niej umieścić jeszcze dłuższe GPU, gdyż wolnego miejsca jest jeszcze trochę. Oczywiście podpora będzie wtedy koniecznością.
Uwagę przykuwa również sama piwnica, która początkowo może się wydawać dwukomorową konstrukcją. To jednak złudne wrażenie – sekcja na zasilacz zajmuje mniej więcej ⅔ powierzchni piwnicy i zakończona została metalową ścianą. Mniejsza część to miejsce na dyski i możemy ją swobodnie zdemontować, by umieścić tam np. wentylator. Doceniam fakt, że ściana piwnicy posiada otwór na przewody, co pozwala puścić tamtędy zasilanie do GPU. Ma to jednak swoje minusy, gdyż ogranicza przestrzeń dla kabli wychodzących z PSU, co wymagać może ich upychania. Grzbiet piwnicy posiada perforowane otwory, co jest niewątpliwą zaletą.
Sprawdź też: Endorfy ARX 700 Air – test obudowy znanego producenta
Gembird Fornax X450MAX umożliwia pionowy montaż karty graficznej, choć i tak lwia część z Was skorzysta z klasycznego umiejscowienia. I tu pojawia się pewien zgrzyt. Czy obudowa za 400 złotych powinna oferować wyłamywane śledzie na karty rozszerzeń? Moim zdaniem nie powinno mieć to miejsca. I choć długo nie dowierzałem, szukając choćby najmniejszych śrub, tak trzeba powiedzieć to głośno: raz wyłamany śledź będzie ział otworem już do końca. To spore nieporozumienie.
Fornax X450MAX nie ucieszył mnie również pod względem otworów na grubsze przewody. Choć jest ich sporo, żaden nie został wyposażony w maskownicę. Oznacza to, że przejścia nie są zasłonięte i cały czas je widzimy. Gembird rozmieścił również w zły sposób dwa otwory na górze piwnicy. I to na tyle, że gdyby nie otwór po boku, miałbym problem z odpowiednim przeprowadzeniem zasilania do GPU. Są one zlokalizowane zbyt blisko krawędzi, przez co przysłaniają je piny z płyty głównej. Otwór po lewej jest również zbyt blisko zasilacza, przez co PSU zasłania go, eliminując z użytku.
Mam też kilka uwag do sekcji za tacką płyty głównej. Po demontażu panelu bocznego, naszym oczom ujawnia się spory chaos, który jeszcze potęgujemy innymi, dodatkowymi przewodami. Nie ma tu jednej ścieżki do prowadzenia grubszych kabli, wspartej np. czterema rzepami. Trudnością są również wentylatory, gdyż istnieje spore ryzyko, że będą zahaczać o przewody. Zwłaszcza biorąc pod uwagę niefortunnie bliskie umieszczenie hubu ARGB, z którego wychodzi ich multum.
Sprawdź też: PREYON Nest Meshy+ – recenzja. Śwetny case za grosze!
Ogólnie sam hub został zamontowany bardzo po macoszemu. W recenzowanym egzemplarzu jest on lekko przekrzywiony. Co więcej, został on przylepiony, a nie przykręcony do obudowy. I to tak, że zasłania jeden z dwóch otworów na kable obok wentylatorów. Rodzi to więcej problemów, ponieważ w ten sposób przylepny element jest odsłonięty na całej powierzchni otworu. Po jakimś czasie będzie on cały w kurzu, co z pewnością popsuje prezencję obudowy.
Z pewnością jest to więc case, który wymaga odpowiedniego podejścia do kwestii szeroko pojętej kablologii. Tu nie ma taryfy ulgowej, którą można zastosować w przypadku frontowych wentylatorów. Ich bliskość względem panelu bocznego, połączona z natężeniem przewodów będzie wymagać odpowiedniego zaplanowania ich poprowadzenia i wykorzystania opasek zaciskowych. Bez nich nie tylko nie domkniemy panelu bocznego, ale ryzykujemy zaplątaniem przewodów w łopatki wentylatorów.
Obudowa z… pilotem
Jak często producenci dołączają do swoich obudów piloty? To raczej rzadkość, ale Fornax X450MAX taki dodatek na stanie posiada. To małych rodzajów urządzenie wyposażono w 17 przycisków, które umożliwiają zarządzanie podświetleniem wentylatorów. Nie będziemy tu omawiać każdego, ale sam pilot pozwoli zmienić barwę, natężenie, motyw lub wyłączyć ich blask.
Samych efektów jest tu naprawdę bardzo dużo, co niekiedy sprawia, że musimy się sporo przeklikać, aby dotrzeć do pożądanego motywu. Pilot ma naprawdę spory zasięg, a co więcej: nie musimy nim nawet celować bezpośrednio w obudowę, aby zmienić rodzaj podświetlenia. Budzi on jednak moje wątpliwości.
Nie mogę się przyczepić do samego działania – jest ono bez zastrzeżeń. Dodatek tego rodzaju jest jednak pozbawiony sensu, jak dla mnie. Dysponując dedykowanym przyciskiem na obudowie, to właśnie z niego korzystałem najczęściej. Sam pilot pewnie i tak u większości użytkowników zostanie odłożony w kąt, a przecież jego obecność wpływa na cenę. Zbędny dodatek, który można było usunąć, a same pieniądze przeznaczyć choćby na maskownice.
Kultura pracy obudowy Gembird Fornax X450MAX
Nie ukrywam, że miałem obawy co do możliwości tego case’a. Nietypowe umiejscowienie wentylatorów to ryzykowny ruch, który według wielu użytkowników zaburza przepływ powietrza wewnątrz, prowadząc do niepotrzebnego grzania się. To rozwiązanie to raczej nisza, od którego producenci raczej stronią. Czy propozycja Gembirda utwierdziła mnie w przekonaniu, że boczne rozmieszczenie to domena jedynie topowych konstrukcji dużych graczy? Otóż nie!
Pomimo moich obaw, Fornax X450MAX może się pochwalić naprawdę solidnymi wynikami pod względem nie tylko temperatur, ale także generowanych hałasów. Testowana platforma w duecie RTX 3060 Ti i Intel Core i5-13600K (ten drugi chłodzony coolerem powietrznym Valkyrie Vind SL125), spisała się naprawdę nieźle. W stres teście, jak i podczas dłuższych sesji gamingowych temperatury nie zbliżyły się nawet do niepokojących wartości.
Sprawdź też: Masz dość przewodów? Zobacz co potrafi obudowa MSI MAG PANO M100R PZ!
CPU podczas sesji w grze osiągnął okolice 65 stopni, natomiast w stress teście – 81. Temperatura karty graficznej oscylowała w okolicy 70 stopni, jednak z czasem zauważyłem, że jej wentylatory rozpędzały się do naprawdę wysokich obrotów. GPU stawało się wtedy nieznośnie głośne, a sama temperatura rdzenia przekroczyła 90 stopni. Remedium na to był demontaż panelu bocznego, co jest dowodem na to, że nietypowy układ i budowa wpływają na grzanie case’a. Pomocne może być podmiana wentylatorów na mocniejsze lub dodanie większej liczby sztuk.
Kultura pracy wentylatorów obudowy jest jednak całkiem niezła. Modele Gembirda są naprawdę cichymi konstrukcjami, które nie zaburzą Twojego spokoju, nawet przy obu zdjętych panelach bocznych. Ich praca jest bardziej niż zadowalająca – z pewnością nie mamy tu do czynienia z głośnym „kombajnem”.
Gembird Fornax X450MAX, czyli nieszablonowy case za sensowne pieniądze
Nietypowa prezencja Gembird Fornax X450MAX to coś, co z pewnością przyciąga spojrzenia. Ten rodzaj obudowy naprawdę może się podobać. Choć pojawiły się delikatnie zastrzeżenia, nie można tu mówić o totalnej porażce. W cenie do 400 złotych model ten stanowi prawdziwie białego kruka – trudno jest znaleźć alternatywę o zbliżonej prezencji w tym segmencie cenowym. Owszem, można dopłacić do droższych (a tym samym lepszych) konstrukcji, ale szukając oszczędności, będzie to wybór wart rozpatrzenia.
A co równie ważne, wady mechaniczne tej obudowy nie przekreślają jej ogólnej oceny. Wspomnienie wyłamywanych śledzi nadal boli, brak maskownic na otworach też, konieczność żonglowania kablami nie każdemu się spodoba, a mniejsza ilość miejsca w piwnicy może być irytująca. Case jako całość jest jednak solidną konstrukcją i możemy go zarekomendować każdemu, kto szuka nietypowo wyglądającej obudowy w cenie do 400 złotych. Rekomendujemy jednak montaż kilku dodatkowych wentylatorów, co poprawi sam airflow.