Wirtualne nieruchomości za kilka milionów dolarów i ponad 100 milionów dolarów w meta-transakcjach w ostatnich dwóch tygodniach. Czy możemy mówić już o bańce?
Najpopularniejsze nieruchomości sprzedawane są w Sandbox (SAND) i Decentraland (MANA). Działka potrafi kosztować ponad 2 mln dolarów, a suma transakcji związanych z wirtualnymi nieruchomościami w ostatnich dwóch tygodniach przekroczyła 100 mln dolarów. To ponoć wierzchołek góry lodowej, analitycy z Grayscale Investments sugerują, że rynek wirtualnych nieruchomości to blisko 1 trylion dolarów.
Nieruchomości w Metaverse i NFT
Najłatwiejszym sposobem do wyjaśnienia zjawiska jest przypomnienie sobie filmu Ready Player One (swoją drogą – warto obejrzeć!). Dwa wyżej wymienione wirtualne światy jeszcze niedawno określane byłyby jako gry wideo, dziś to część powstającego metaverse. Dzięki protokołowi NFT istnieje możliwość zakupu praw do wirtualnej powierzchni w danym świecie. Taka powierzchnia ma swoją określoną wartość, chociażby z powodu odległości od „centrum”.
Łatwo sobie wyobrazić wirtualny pokaz mody, koncert czy wygodne miejsce reklamowe. Z tego powodu odważni inwestorzy kupują powierzchnię już teraz. A biorąc pod uwagę fakt, że powierzchnia to wirtualna ziemia w wirtualnym świecie, mówimy o nieruchomości.
Krytycy sugerują, że to bańka, która pęknie. Przede wszystkim, który ze światów okaże się TikTokiem wirtualnej przyszłości? Inwestowanie w ziemię w metaversie, który nie osiągnie popularności, będzie kosztowe. Po drugie, które parcele (tak, parcele mają określone wielkości i predefiniowaną wartość) będą modne i chodliwe za 5 lat? Na boomie zarabiają na pewno twórcy pierwszych metaversów. Token MANA powiązanych z Decentraland zanotował 4,4% wzrostu rok do roku i aż 34% wzrostu w ostatnim miesiącu.
Czy w przyszłości korporacyjni giganci będą bili się o wygodne biura w dobrej lokalizacji w metaversie? Oby tylko w zakupowym wirze nie zapomnieli o owocowych czwartkach…