Sprzątanie. Na dźwięk tego słowa, wielu z nas zaczyna szukać sobie wymówki, byle odwlec to zadanie do ostatniego możliwego momentu. Nie będę kłamał: nie inaczej było ze mną… Do czasu. Philips nie sprawił, że pokochałem to zajęcie, jednak odkurzacz bezprzewodowy Philips 7000 Series SpeedPro Max odpowiada za to, że po raz pierwszy poszedłem do tematu odkurzania z… zapałem!
Nie zrozumcie mnie źle – bezprzewodowy Philips 7000 Series SpeedPro Max nie wyniesie za Was śmieci, nie umyje okien, nie sprzątnie zabawek rozrzuconych przez Wasze dzieci po całym mieszkaniu. Odstawiając jednak wszelkie żarty na bok, przyjrzyjmy się dziś bliżej bezprzewodowemu odkurzaczowi od holenderskiego producenta, przy okazji starając się odpowiedzieć na pytanie: czy obecnie warto jest zastąpić klasyczny model, który wymaga podpięcia do gniazdka elektrycznego, modelem, który posiada wbudowany akumulator – jak omawiany tu odkurzacz bezprzewodowy Philips serii 7000.
Najważniejsze dane techniczne odkurzacza bezprzewodowego Philips 7000 Series SpeedPro Max
- Napięcie akumulatora 25,2 V
- Poziom hałasu 84 dB
- Zasilanie akumulatorowe
- Bateria litowo-jonowa
- Maksymalny czas pracy 65 minut
- Czas pracy z funkcją Turbo ok. 20 minut
- Czas ładowania 5 godzin
- Ładowanie magnetyczne
- Pojemność pojemnika 0,6 litra
- Funkcje dodatkowe podświetlenie LED frontowe
- Zastosowane technologie technologia cyklonowa Philips PowerCyclone 8
- Waga 2,7 kg
- Dodatki nasadka główna 360°, rura ze zintegrowaną szczotką
Pierwszy kontakt z odkurzaczem bezprzewodowym Philips 7000 Series SpeedPro Max
Urządzenie przyszło do mnie zapakowane w gustownym pudełku o sporych rozmiarach. Poszczególne elementy odkurzacza Philips 7000 Series SpeedPro Max zabezpieczono folią, aby w czasie transportu nie doszło do jakichkolwiek uszkodzeń powierzchni. Po rozpakowaniu całości, moim oczom ukazało się zgrabne urządzenie, niejako składające się z trzech sekcji: nasadki głównej, rury oraz samego odkurzacza ręcznego z pojemnikiem na zebrany kurz. Wszystkie te części można swobodnie od siebie odpinać, aby użyć np. samego odkurzacza.
Jak to się prezentuje wizualnie? Odkurzacz bezprzewodowy Philips 7000 Series SpeedPro Max posiadany przeze mnie to miła dla oka kombinacja miedzianego odcienia z czernią i szarością. Całość prezentuje się bardzo smukło a plastik użyty w tej konstrukcji z pewnością nie jest opcją budżetową. Nic tutaj niepotrzebnie nie trzeszczy (właściwie jedyny dźwięk jaki wydaje z siebie wyłączone urządzenie przy bliższych oględzinach, to zaślepka blokująca wylot z pojemnika na kurz). Oprócz mocnego plastiku, producent użył tu także aluminium, z którego zrobiona jest rura.
Po złożeniu trzech wspomnianych sekcji, odkurzacz bezprzewodowy Philips 7000 Series SpeedPro Max waży około 2,7 kg. Czy to dużo? Zależy. Osobiście nie odczuwałem zmęczenia ręki/ramienia, jednak spotkałem się z opiniami kilku kobiet, które testując sprzęt, narzekały na lekki ból przy dłuższym odkurzaniu. Niestety, odkurzacze tego typu działają na tej zasadzie, że to my nosimy cały sprzęt, a sama waga to obecnie standard jeśli idzie o urządzenie o takiej specyfikacji. Nie można tu winić samego producenta.
Odkurzacz bezprzewodowy Philips 7000 Series SpeedPro Max – czas pracy na baterii
Słów kilka należy się też jednostce napędowej odkurzacza oraz baterii. Silnik cyfrowy Power Blade, wyposażony w autorską technologię PowerCyclone 8 jest w stanie zasysać 1000 litrów powietrza na minutę. Być może wielu z Was niewiele to powie, jednak w trakcie pracy przekłada się to naprawdę na mocne zasysanie – czasem trzeba wręcz zmniejszyć program pracy Philips 7000 Series SpeedPro Max, aby uniknąć nadmiernego przywierania dyszy do powierzchni. Mocą jak i samym wyglądem (sekcja wylotowa powietrza) silnik urządzenia przypomina pracujący silnik odrzutowy.
Odkurzacz bezprzewodowy Philips 7000 Series SpeedPro Max posiada trzy programy pracy: pierwszy, drugi i Turbo. Na najniższych obrotach, moc w pełni naładowanego urządzenia wystarczy na godzinę pracy. Jednakże większość odkurzając podłogę, podobnie jak ja, od razu wybierze program Turbo – tutaj nie będzie zaskoczeniem, że drenuje on baterię znacznie szybciej i pozwala na około 20 minut odkurzania. Miłym dodatkiem jest wyświetlacz, który cały czas informuje o poziomie naładowania baterii.
Po skończonej pracy możemy poddać sprzęt ładowaniu. Model Philipsa został wyposażony w specjalny stelaż do przykręcenia na ścianę, który będzie służył za uchwyt – to już standard jeśli idzie o odkurzacze tego typu. Stelaż ten posiada także miejsce na wpięcie ładowarki, dzięki czemu ilekroć odłożymy na niego sprzęt, ten zacznie się ładować. Samo ładowanie jest magnetyczne – jest to o tyle udogodnieniem, że unikamy problemu wyrobionej wtyczki, ze względu na częste podłączanie klasycznej ładowarki. Odkładamy odkurzacz na stelaż, magnetyczna końcówka przywiera do odpowiedniego miejsca na urządzeniu i jeśli ładowarka jest podłączona do sieci – następuje ładowanie. Ładowanie do pełnego stanu baterii zajmuje około 5 godzin.
Dodatki w odkurzaczu bezprzewodowym Philips 7000 Series SpeedPro Max
Wraz z odkurzaczem przyszła do mnie nasadka główna oraz rura wyposażona w składaną szczotkę. I tutaj każda nasadka ma swoje zastosowanie. Podłoga do odkurzenia? Żaden problem, zakładamy główną nasadkę. Odkurzanie wysoko położonych rejonów? Szybkie odpięcie nasadki, pozostawienie samej rury i rozłożenie składanej szczotki (bardzo fajny dodatek, który pozwala uniknąć zarysowań, w dodatku przytwierdzony na stałe – nie zgubimy go), wreszcie czyszczenie trudno dostępnych miejsc lub rozsypanych na stole okruchów? Szybki demontaż rury i po problemie. Zmiana akcesoriów w odkurzaczu bezprzewodowym Philips 7000 Series SpeedPro Max jest szybka i bezproblemowa – przytrzymujemy przycisk, wysuwamy rurę/nasadkę i tyle. Równie łatwo działa to w drugą stronę.
W tym urządzeniu cieszy mnie jego wszechstronność. Doprawdy, mało było miejsc do których odkurzacz bezprzewodowy Philips 7000 Series SpeedPro Max miał problem się dostać i usunąć zabrudzenia. Model może nawet dostać się pod meble lub kanapy – jeśli szczelina jest wystarczająco duża, spokojnie wprowadzimy tam nasadkę główną na osadzoną na rurze – nie ma tu żadnej blokady, która uniemożliwiłaby nam obniżenie urządzenia niemal do samej podłogi, a tym samym wyrównanie go i wsunięcie pod mebel. Widać, że producent poświęcił wiele uwagi na zaprojektowanie tego odkurzacza – nie zabrakło tu nawet takiego detalu jak kawałek tkaniny, przyklejony pod spodem rury wlotowej samego odkurzacza, co służyć ma uniknięciu zarysowań powierzchni, np. na stole.
Ciepłe słowa należą się także samej głównej nasadce 360°. Nie dziwi fakt, że producent chwali się nią w materiałach reklamowych – zdecydowanie jest czym. Główna nasadka zasysająca 360° odkurzacza bezprzewodowego Philips 7000 Series SpeedPro Max pozwala wciągać kurz z każdej strony – nie tylko tam, gdzie nią przejedziemy. Zasysanie następuje z przodu, z tyłu i po bokach! Jakby tego było mało, została zaopatrzona w diody LED. Zbędny bajer? Błędne myślenie – zdecydowanie brakuje mi tego dodatku w moim klasycznym modelu na kablu. Diody pozwalają na dokładne sprzątanie i ocenienie jak wiele kurzu znajduje się na podłodze. Niesamowicie przydatna funkcja, która mogłaby być standardem w odkurzaczach.
Odkurzanie z Philips 7000 Series SpeedPro Max
Postanowiłem poddać odkurzacz bezprzewodowy Philips 7000 Series SpeedPro Max wymogom klasycznego sprzątania w mieszkaniu oraz w samochodzie. Z racji małego metrażu mojego lokum, spokojnie udało mi się odkurzyć wszystko, bez wyciskania ostatnich soków z baterii. Dodatek w postaci podświetlenia powierzchni z łatwością pozwolił mi na ocenę miejsc, które wymagały poprawy. I tylko łapałem się za głowę, gdy opróżniałem pojemnik – nie zdawałem sobie sprawy, że tyle kurzu może być na powierzchni podłogi. Konieczność opróżniania pojemnika jest tu częsta, ale trudno o to mieć pretensje – moc zasysania SpeedPro Max i względnie mały pojemnik (0,6l) są tego głównym powodem.
Zastrzeżenia mogę mieć natomiast do zachowania się głównej dyszy na stosunkowo grubym i gęstym dywanie. Otóż może ona doświadczać podskakiwania podczas poruszania się do tyłu. Myślę, że wpływ mogą na to mieć gumowe wstawki, znajdujące się pod spodem dyszy. W trakcie użytkowania był to główny problem odkurzacza bezprzewodowego Philips 7000 Series SpeedPro Max, który wymuszał na mnie odkurzanie dywanu wyłącznie ruchami naprzód.
Jak urządzenie wypadło podczas jesiennych porządków w samochodzie? Rzecz jasna musiałem tu zrezygnować z jakiejkolwiek nasadki. Początkowo miałem też obawę, że odkurzacz bezprzewodowy Philips 7000 Series SpeedPro Max naładowany w 80% nie podoła całemu procesowi. Myliłem się – na koniec pracy miałem jeszcze dostępne około 20% baterii, a odkurzyłem absolutnie wszystko, łącznie z bagażnikiem. W pewnych miejscach odkurzacz bezprzewodowy Philips 7000 Series SpeedPro Max miał delikatne problemy z usunięciem zabrudzeń, ale było to spowodowane trudnym dostępem. Trochę szkoda, że producent nie dorzucił do zestawu zwykłej wąskiej nasadki, która pozwalałaby wnikać w przestrzenie między siedzeniami.
Jak odkurzacz wypadł w sprzątaniu samochodu? Spotkałem się z opiniami zarzucającymi mu nieporęczność. Osobiście tego nie odczułem – fakt, wnikanie w węższe przestrzenie czy pod siedzenia było utrudnione, jednak auto zostało odkurzone zadowalająco. Z odkurzaczem bezprzewodowym Philips 7000 Series SpeedPro Max odeszło mi rozkładanie klasycznego modelu z kablem i łączenie go z przedłużaczem lub wyjazd do okolicznej stacji benzynowej aby skorzystać z usługi odkurzacza.
Podsumowanie – czy odkurzacz bezprzewodowy Philips 7000 Series SpeedPro Max zastąpi model na kablu?
A zatem – czy odkurzacz akumulatorowy, który jest jednak sporo droższy niż klasyczny model z workiem i kablem jest wart swojej ceny? I czy, pomijając kwestie ceny, efekty jego pracy będą zadowalające? Myślę, że łącząc go z robotem sprzątającym – jak najbardziej tak. Takie duo pozwoli Wam bez żalu odłożyć klasyczny model do lamusa. Powiem więcej, moim zdaniem, odkurzacz bezprzewodowy Philips 7000 Series SpeedPro Max w zupełności wystarczy jako pojedynczy środek do walki z kurzem na podłodze (choć nie tylko) do małego mieszkania.
Cieszy tu wiele rzeczy, począwszy od solidnego wykonania, które zwiastuje długą żywotność, przez wszechstronność, manewrowalność (operowanie tym modelem po domu lub aucie jest niezwykle swobodne), wytrzymałość baterii, oświetlenie LED i moc zasysu. Sprzątanie z odkurzaczem bezprzewodowym Philips 7000 Series SpeedPro Max może nie stanie się najlepszą czynnością leniwych sobót, ale być może tak jak ja, przestaniecie się przed nią chować.
To urządzenie ma swoje wady, nie będę zakłamywał rzeczywistości. Niektórzy mogą odczuć ciężar pracy z nim na dłuższą metę, co będzie skutkować lekkim bólem dzierżącej go dłoni/ramienia (kwestia treningu?). Inni narzekać będą na kwestię hałasu. Pamiętacie nawiązanie do silnika odrzutowego? Niestety, pod względem kultury pracy, model Philipsa może się z nim kojarzyć. Fakt – nie musimy odkurzać programem Turbo, jednak gdy już to robimy, SpeedPro Max głośno oświadcza światu swoją najwyższą moc. Cichy odkurzacz to jednak raczej niespotykane urządzenie – niech przemówi tu efekt pracy, którego nie da się nie docenić.
Jednak największym minusem dla sporej części potencjalnych klientów może być cena. Za wygodę trzeba jednak płacić i wciąż uważam, że to dobra inwestycja – odkąd go posiadam, mój klasyczny odkurzacz pokrył się nomen omen kurzem.