PREYON Owl

Recenzje

27.10.2022 11:49

PREYON Owl – raSOWA mysz gamingowa?

Komputery Peryferia Zakupy
21
1
0
21
1

Bezprzewodowa mysz gamingowa PREYON Owl to flagowy model wśród urządzeń tego typu od polskiego producenta. Miałem okazję spędzić z nią trochę czasu – jak gryzoń sprawdza się podczas gamingu i poza nim?

Chcąc zaistnieć na rynku peryferiów, zwłaszcza tak mocno obstawionym i okopanym przez konkurencję, jak rynek myszek gamingowych, trzeba mieć naprawdę solidne argumenty. Uważam, że w obecnych czasach, sama niska cena może być niewystarczająca. Każdy większy producent ma już w swojej ofercie urządzenia, które obstawiają poszczególne segmenty cenowe. Aby przebić się do świadomości konsumenta, za rozsądną ceną muszą przemawiać również odpowiednie parametry.

Co jednak ciekawe, marka PREYON nie chce ciągnąć za ogon wszystkich srok. Nie znam dalszych planów producenta, ale cena wszystkich proponowanych na początek modeli nie wykracza powyżej 210 złotych. To świetna wiadomość, która sygnalizuje od razu, w jaki segment Polacy próbują się wstrzelić na początek. Jeżeli jednak uważacie, że z tego właśnie powodu PREYON Owl jest gryzoniem, który Was mile nie zaskoczy, to zamierzam udowodnić, że się mylicie!

Pierwszy kontakt z PREYON Owl

Znacie to powiedzenie „nie oceniaj książki po okładce”? Choć ocena samego sprzętu jest niezależna, to jednak pochwalić muszę design i stylistykę opakowania – kombinacja czerni z fioletem, robi naprawdę ładne dla oka wrażenie, graficy się postarali. Przejdźmy jednak do konkretów – po rozpakowaniu urządzenia, naszym oczom ukazuje się gryzoń, kabel zasilający USB w paracordzie (duży plus, jest znacznie bardziej giętki i wytrzymalszy niż zwykły oplot), nanoodbiornik 2,4 GHz, przejściówka USB-A do USB-C oraz instrukcja obsługi. Klasyka, ale do to wszystko, co potrzeba do pełni szczęścia.

Osprzęt
Dongle, przewód 1,8 m oraz myszka – poza kadrem nanoodbiornik, podłączony do komputera i komunikujący się z myszką

Przed podłączeniem urządzenia, lubię je mocno wyściskać. Ten rodzaj testu pozwala często stwierdzić, jak bardzo producent przyłożył się do wyboru odpowiedniego plastiku i czy ten został należycie spasowany. W modelu flagowym nie ma miejsca na kompromisy, jednak pomimo moich starań Owl nie wydał z siebie żadnego „skrzeku”. To naprawdę bardzo dobrze wykonany sprzęt, który potrafi zawstydzić droższą konkurencję. Mimo usilnych prób, jego korpus, boki, spód, włącznie z wszystkimi klawiszami, pozostały ciche i niewrażliwe na nacisk (pod względem generowanego hałasu). Widać od razu, że to topowy model.

Na korpusie urządzenia znajduje się łącznie sześć przycisków. Oprócz LPM i PPM mamy tu jeszcze scroll, dwa przyciski boczne oraz przełącznik podświetlenia znajdujący się pod scrollem. Same przyciski mają całkiem cichy i miękki klik, natomiast scroll kręci się z łatwością, pozwalając nam wyczuć każdy skok. Ten drugi jednak mógłby być odrobinę cichszy podczas klikania. Jestem wielce zadowolony z faktu, że mysz za około 200 złotych została wyposażona w przełączniki OMRON, których żywotność wynosi oszałamiające 50 milionów! Świetna robota, z reguły tego rodzaju dodatki znajdują się zauważalnie droższych urządzeniach.

Odwracając urządzenie do góry nogami, dostrzegamy trzy kolejne przyciski. Znajdziemy tam przełącznik DPI (7 predefiniowanych wartości, które możemy zmieniać w locie), przełącznik zmiany częstotliwości próbkowania (3 predefiniowane wartości, również do zmieniania w dowolnym momencie) oraz przycisk ON/OFF myszki. Ten ostatni został wzbogacony o możliwość użytkowania gryzonia z włączonym lub wyłączonym podświetleniem RGB. Fajny dodatek, którego obecności nie przypominam sobie w innych modelach. Na spodzie nie zabrakło także teflonowych ślizgaczy, w liczbie dwóch sztuk – szkoda jednak, że zabrakło trzeciego, który otaczałby sensor.

Urządzenie, pomimo swojego symetrycznego na pierwszy rzut oka kształtu, dedykowane jest osobom praworęcznym. Jest tak, ponieważ z lewej strony grzbietu znajdują się dwa przyciski. Podczas codziennej pracy czy rozrywki, jego kształt jest bardzo przyjemny dla dłoni, która nie męczy się nawet po długich godzinach rozgrywki. Cieszy mnie również nieobecność plastra miodu, który moim zdaniem szpeci te urządzenia, a stał się bardzo powszechną metodą na ich odchudzanie. Jakością wykonania PREYON Owl stoi na naprawdę wysokim poziomie.

PREYON Owl spód
Pod spodem mamy dostęp do zmiany w locie dwóch istotnych parametrów. Co więcej, możemy również skorzystać z wyłączonego podświetlenia

Sowa w naturalnym środowisku – PREYON Owl po podłączeniu do PC

Po organoleptycznym zbadaniu urządzenia, pora na testy bojowe. PREYON Owl przyszedł do mnie z naładowanym akumulatorem (700 mAh), stąd nie pozostało mi nic innego, jak na początek przetestować mysz w formie bezprzewodowej. Przy okazji, warto pochwalić urządzenie także za podejście do kwestii oszczędzania energii – podświetlenie RGB deaktywuje się po chwili bezczynności. Być może fani kolorów tęczy będą tym faktem zawiedzeni, jednak dla mnie osobiście nie było to żadną wadą. W przypadku rozładowania akumulatora, nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby zacząć używać myszki na kablu, gdy ta będzie się ładować. Samo urządzenie komunikuje nam niski stan baterii stosowną diodą na swoim grzbiecie. Moim zdaniem to niefortunne umiejscowienie, ale z pewnością nie jest możliwe przeoczenie go. Przejdźmy jednak do wrażeń z użytkowania!

Gamingowe myszki wcale nie muszą ograniczać się tylko do rozgrywki – PREYON Owl stał się przez pewien czas moim głównym urządzeniem również do pracy. 85 gramów myszki było bardzo przyjemnym ciężarem w dłoni i wcale nie narzekałem podczas grania w gry, czy w trakcie pracy. Jest to urządzenie średniej masy, którym bardzo dobrze operowało mi się moim głównym sposobem trzymania urządzenia, czyli fingertipem. Nie musisz się obawiać tego, że posiadasz dużą dłoń – przerabiałem wiele modeli, które były dla mnie po prostu za małe, z racji rozmiaru dłoni, ale w przypadku recenzowanej sowy nie miałem żadnych problemów.

PREYON Owl aplikacja
Dedykowana aplikacja jest prosta w obsłudze, dostarcza wielu istotnych informacji oraz pozwala zmienić masę parametrów

Jeszcze przed użytkowaniem myszki, pobawiłem się chwilę jej predefiniowanymi profilami podświetleń. Mamy tu możliwość ustawienia m.in. wyświetlania jednego koloru, efektu oddychania z rotującymi barwami, żywo zmieniającą się paletę, a nawet całkowite wyłączenie podświetlenia. Trochę nie rozumiem tego zabiegu, gdyż gryzoń posiada dwa przycisk, które robią to samo – przypominam, że pod spodem znajduje się przełącznik, który wyłącza podświetlenie. Faktycznie jest to swego rodzaju ułatwienie, wszak nie musimy odwracać urządzenia, ale zamiast tego wolałbym jakiś inny wgrany profil.

Za odczytywanie pozycji urządzenie odpowiada tu dobrze znany sensor PixArt PAW 3335, czyli jedna z najlepszych propozycji dostępnych obecnie na rynku. Jest on często zestawiany z innym sensorem PixArta, czyli modelem 3389. Moim zdaniem PREYON dobrze zrobił, wybierając wersję teoretycznie słabszą. Otóż PixArt PAW 3335 cechuje niższy pobór energii, niż w przypadku 3389, co ma ogromne znaczenie dla myszek bezprzewodowych. Dzięki temu urządzenie pracuje dłużej na jednym ładowaniu, gdyż sensor, czyli najbardziej energochłonna część gryzonia, nie pobiera aż tyle energii. Poza tym w przypadku wydajności oba radzą sobie praktycznie tak samo. Pomijając pracę na podkładce, nie było problemów z poruszaniem się po blacie ze sklejki, drewna czy tworzywa sztucznego.

Co więcej, sensor PixArta oferuje bardzo wysoką wartość maksymalnego DPI (16000) oraz trzy wgrane w pamięć profile częstotliwości próbkowania. Wszystko to możemy rzecz jasna dokładniej modyfikować przy pomocy dedykowanego oprogramowania, o którym więcej poniżej.

Niski poziom baterii
W ten sposób gryzoń powiadamia o niskim stanie akumulatorów – po podłączeniu kabla, możemy dalej z niego korzystać. To lubię!

Dedykowany myszce soft

We flagowcu nie zabrakło również dedykowanej aplikacji, która rozszerza nasze możliwości konfiguracyjne. Oczywiście, z urządzenia możemy korzystać zaraz po podłączeniu nanoodbiornika do komputera lub laptopa i przełączenia przycisku ON/OFF. Jeżeli jednak oczekujesz więcej, polecam zapoznanie się z nią – co ciekawe, aplikacja różni się od tej, którą widziałem w przypadku recenzowanego modelu PREYON Falcon Gaming. Z pewnością jest bardziej rozbudowana, odrobinę ładniejsza dla oka, ale w ogólnym rozrachunku: pozwala mniej więcej na to samo (jeśli idzie o najważniejsze ustawienia).

Oprócz modyfikowania podświetlenia (natężenia, barw, rodzajów podświetlania), zmian wartości DPI oraz przełączania częstotliwości raportowania (ustawione na sztywno cztery warianty, które możemy zmienić z poziomu samego gryzonia), możemy też zmienić ustawienia przycisków i wgrać swoje makra. Soft flagowca oferuje jednak więcej, gdyż możemy w nim także dostosować prędkość przewijania scrollem, prędkość dwukliku, a także sprawdzić dokładnie stan naładowania baterii. To cieszy, PREYON nie zastosował tu prostego kopiuj-wklej, ale wyposażył aplikację w dodatkowe ustawienia, które są przydatne. Pomimo zmiany layoutu względem Falcona, wszystko jest tu przejrzyste i łatwo dostępne – nie ma możliwości, aby się pogubić. 

PREYON Owl
Choć na pierwszy rzut oka, myszka może wydawać się symetryczna, jest to model dla osób praworęcznych

PREYON Owl, czyli sowa, która przewodzi stadu mogącemu sporo namieszać!

Nie będę ukrywał, że polska marka pozytywnie mnie zaskoczyła swoim flagowcem. Wielu producentów przyzwyczaiło nas do zagrania kartą niskiej ceny, jako jedynym wabiku na klienta. PREYON natomiast, poszedł dalej, dostarczając nam gryzonia fajnie wycenianego, którego cechuje bardzo dobra specyfikacja techniczna. W kwocie około 200 złotych otrzymujemy świetnie wykonane urządzenie, przełączniki OMRON, sensor z górnej półki w ofercie PixArta, kabel w paracordzie, mnogość przycisków oraz bezprzewodową formę, która umożliwia dowolne podłączenie kabla.

Szukałem minusów, jednak ich rozmiary są tak marginalne, że zastanawiam się, czy o nich wspominać – z racji ich niskiej szkodliwości. Chyba najbardziej boli brak ślizgacza dookoła sensora (co jednak nie jest jakimś ogromnym problemem), wszystko inne poza tym to naprawdę drobnica (głośny scroll oraz dwa różne przyciski, które wykonują tę samą czynność).

PREYON ma zatem spore szanse namieszać na rynku, gdyż model PREYON Owl stanowi z pewnością mocny punkt w ofercie nowego producenta. Flagowce bywają swoistymi papierkami lakmusowymi, które pozwalają określić kierunek i jakość całej wydawanej serii. Jeżeli tak też będzie z serią myszek polskiego producenta, to nie mam powodów do obaw – wszystko idzie w jak najlepszym kierunku!

Zapoznaj się z innymi produktami marki PREYON już dziś. Na blogu Scroll pojawiły się ostatnio recenzje różnego rodzaju sprzętów od polskiego producenta:

21
1

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *