recenzja gry astro bot

Recenzje

05.09.2024 14:00

ASTRO BOT – recenzja gry. Takich gier potrzeba na rynku!

Gry
6
0
0
6
0

ASTRO BOT to platformówka od Team Asobi, która przypomniała mi o kilku rzeczach. Po pierwsze – jak rynek potrzebuje platformówek, a po drugie – jak twórcy marnują potencjał DualSense. W jakim sensie? Po odpowiedzi zapraszam do lektury! 

Moją pierwszą w życiu grą była platformówka i to nie byle jaka! Chodzi mi o konkretnie Crasha Bandicoota, przez którego pokochałem ten gatunek, a ta miłość trwa po dziś dzień. Niestety – poza tytułami na Nintendo, to nie wychodzi zbyt wiele „większych” produkcji z tej kategorii. Żeby tego było mało – ostatnio wyszło na jaw, że piąta* odsłona jamraja została skasowana. 

Na szczęście to nie koniec świata, bo na ratunek przyszło Team Asobi – zespół, który jest pozostałością po PlayStation Japan Studio. Już w ten piątek odbędzie się premiera ich ASTRO BOT, którego dzięki uprzejmości PS Polska miałem okazję sprawdzić nieco wcześniej. Czy warto zainteresować się tytułem? Wpierw przyjrzyjmy mu się nieco bliżej!

*niby piąta, ale technicznie rzecz ujmując – ósma. “Najwyższy czas” nieco namieszało

ASTRO BOT na ratunek! 

Postać Astro Bota jest już raczej dobrze znana użytkownikom konsol niebieskich. Choć zadebiutował w VR’owej wersji na PS4, to „zabłysnął” dopiero po debiucie nowej generacji i niejako przejął pałeczkę po Sackboyu. Wszystko za sprawą preinstalowanego na PS5 ASTRO’s Playroom, które było bardziej pokazówką możliwości DualSense. Niemniej gracze z całego globu byli zachwyceni tym krótkim tworem, także nic dziwnego, że postanowiono stworzyć coś większego. Tak narodził się ASTRO BOT.

-75%
Kody rabatowe Morele Najlepsze promocje w jednym miejscu

Już na samym wstępie zaznaczę – nie ma tutaj co doszukiwać się głębokiej, złożonej fabuły. Myślę jednak, że tego typu platformówki już zdołały nas do tego przyzwyczaić. Astro Bot i jego wesoła familia zostają po raz kolejni zaatakowani przez nikczemnego Nebulaxa. Zielony kosmita rozłożył statek-matkę PS5 na części pierwsze i skradł jej komponenty dla siebie i ekipy. W wyniku tych wydarzeń załoga BOT-ów została rozrzucona po różnych galaktykach. Jakby sam Dominic Toretto rzekł – rodziny się nie zostawia, także siadamy za stery naszego Dual Speedera i wyruszamy im na ratunek!

Sprawdź też: Premiery gier. W co warto zagrać w tym roku?

W trakcie podróży przemierzymy ponad 50 planet pełnych przygód, niebezpieczeństw i niespodzianek. Dla w miarę wprawionego gracza, przejście gry powinno zająć około 9 godzin. Za pierwszym podejściem udało mi się zebrać prawie wszystkie boty i puzzle – znalezienie tych, których mi brakowało, zajęło mi maksymalnie kolejne 2h. Moim zdaniem czas rozgrywki jest tu idealnie wyważony. Nie jest to ani za krótka, ani za długa produkcja. Idealna będzie na krótsze posiedzenia, ale z drugiej strony – po prostu trudno się od niej oderwać.

Rozgrywka, która sprawia radość

Rozgrywka w ASTRO BOT jest niesamowicie uzależniająca. Tak, jak pod względem fabularnym – to ogólnie prosty tytuł, który czerpie wszystko, co najlepsze z platformówek. Gameplay jest z założenia niemalże bliźniaczy do tego, co oferowało ASTRO BOT Rescue Mission (czy nawet to demko na PS5). Tylko tym razem nie musisz dokupować PSVR, aby móc cieszyć się grą. 

Mnóstwo tu skakania i pacyfikowania przeciwników na przeróżne sposoby. Domyślnie nasz BOT posiada zwykły atak i kręciołka, który na myśl przywodzi wspomnianego już przeze mnie Crasha. W trakcie podróży jednak znajdujemy przeróżne gadżety – np. Paluchy ropuchy. Żabie pięści, którymi nie tylko utorujemy sobie drogę, ale też pozwolą nam momentami poczuć się jak Spider-Man! 

screenshot z gry astro bot
Pora na kosmiczną przygodę! | źródło: Screenshot z gry

W trakcie innego etapu zamieniamy się dosłownie w SpongeBoba Kanciastoportego, co pozwala nam absorbować wodę i za jej pomocą tworzyć sobie drogę po magmie. Na każdym kroku ASTRO BOT stara się robić coś, aby nie zanudzić gracza.

Najlepsze to są etapy po pokonaniu bossa danej galaktyki! Po spraniu danego nikczemnika pojawia się dodatkowa wyspa, na której ląduje „gwiazda specjalna” , której nasz BOT odwala cosplay i jakby przejmuje jej umiejętność. FUN! 

Właśnie! Jak napomniałem na początku – etapów jest ponad 50, dzielą się one na kilka galaktyk, pomiędzy którymi poruszamy się naszym Dual Speederem. Mamy jedną, taką centralną planetę, gdzie składamy statek-matkę do kupy. Poza tym jest pięć „światów” + jeden „sekretny”. Wszystkie na swój sposób wyjątkowe, choć w każdym z nich można znaleźć dodatkowe, podobne do siebie etapy, na których ratujemy kolejne VIP-y. Jak już o nich mowa…

Dla dużego i małego – festiwal cameo w ASTRO BOT

Kratos w grze Astro Bot
Po drodze spotkasz wiele znajomych twarzy – tego brodacza na pewno kojarzysz 🙂 | źródło: Screenshot z gry

Jak samo Team Asobi wspomina – ASTRO BOT to ich upamiętnienie trzydziestoletniej historii PlayStation. W grze napotkasz ponad 150 tzw. VIP-ów, którzy kojarzą (albo kojarzyli się) z konsolami od niebieskich. Nie chcę Ci psuć zabawy, więc wspomnę tylko o tych, którzy widnieją w oficjalnych materiałach reklamowych. Po drodze na pewno napotkasz BOT-a Kratosa, Aloy czy też Nathana Drake’a – a to tylko kropla w morzu znajomych twarzy!

Tytuł ten, ma też szansę pogłębić więź z pociechą! Gra Team Asobi to znakomity sposób, aby przystępnej formie przedstawić swojemu dziecku historię kultowych marek z ostatnich trzech dekad. Tylko tutaj mam małą uwagę – o ile ja problemu z rozpoznaniem BOT-ów nie miałem, tak wiem, że niektórzy mogą na pierwszy rzut oka nie skojarzyć danej postaci. Przydałaby się przy nich też nazwa serii, z której pochodzą, aby właśnie ułatwić graczom ich identyfikację. 

Niemniej podczas eksploracji każdego z etapów po prostu cieszyłem się jak dzieciak. Od groma nawiązań do przeróżnych gier. Czy to pod względem otoczenia, czy też mechanik. Wisienką na torcie jest finałowa bitwa to w ogóle poziom Avengers: Koniec gry. Jeśli tak jak ja, jesteś z PlayStation od najmłodszych lat, to nie ma opcji, by produkcja nie wywołała u Ciebie podobnych odczuć. 

Cieszy oko ten ASTRO BOT, choć bez fajerwerków

grafika w astro bot
To ładna gra, ale nie spodziewaj się fajerwerków graficznych | źródło: Screenshot z gry

Jeśli chodzi o oprawę graficzną, to nie mam nic do zarzucenia. ASTRO BOT cieszy oko, ale też specjalnie nie zachwyca. To nie poziom np. Crash Bandicoot 4: Najwyższy Czas, które sprawiało wrażenie grywalnej animacji Pixara. Z drugiej strony – dzieło Team Asobi jest z tego względu o wiele bardziej przejrzyste, a tutaj to bardzo ważne. Większość BOT-ów znajdziesz bez problemu, ale przy niektórych naprawdę trzeba wysilić wzrok. 

W trakcie całej rozgrywki nie uświadczyłęm żadnych spadków, gra chodzi płynnie przez cały czas. Tylko RAZ przytrafił mi się bug, przez który musiałem z menu wrócić do mapy kosmosu – wpadłem gdzieś, gdzie nie powinienem i nie mogłem już wrócić. Na szczęście było to w głównym HUB-ie więc niczego nawet nie trzeba było powtarzać. 

Udźwiękowianie, zupełnie jak grafika, na wysokim poziomie, ale to nie tak, że za chwile odpalisz sobie playlistę na Spotify. Nie zabrakło utworów, które są świetnie wykonanymi wariantami dobrze znanych nam ścieżek dźwiękowych z najsłynniejszych produkcji Sony. 

Dzięki dotykowym wibracjom i wbudowanemu głośnikowi w padzie, świat ASTRO BOT nabiera wyjątkowej żywotności. Co więcej, korzystanie ze słuchawek z obsługą dźwięku 3D jeszcze bardziej potęguje te wrażenia. Granie w ten tytuł jest po prostu naprawdę przyjemne i najzwyczajniej w świecie – nie męczy.

Odpicuj moją brykę

Warto też wspomnieć, że po zebraniu odpowiedniej liczby puzzli, odblokowujemy na „głównej” planecie nowe budowle. W każdej z nich czeka nas coś innego – w jednej przebierzemy się w nowe ciuchy, w drugiej przemalujemy naszego Dual Speedera, a gdzie indziej skoczymy jeszcze na fotki. Gdzie jednak zdobywać nowe ciuchy lub kolory? W laboratorium gacha! Tam, niczym w automacie z fantami, za 100 coinów możesz wylosować nie tylko nowe elementy kosmetyczne dla siebie, ale też przeróżne przedmioty dla uratowanych przez siebie BOT-ów. Jak zresztą widzisz po screenach – mnie bardzo spodobał się skin kierowcy z Gran Turismo!

Potencjał DualSense wykorzystywany na 102 

screen z gry team asobi
Machanie padem np. przy naprawianiu statku-matki sprawiło mi ogromną radochę | źródło: screenshot z gry

ASTRO’S Playroom było pokazówką możliwości DualSense – nie inaczej jest w tym przypadku. Ta produkcja dobitnie pokazuje, jak twórcy marnują potencjał tego kontrolera. Oczywiście haptyka spisuje się świetnie – wszelakie skoki czy ciosy są odczuwalne, ale najwięcej frajdy miałem wymachując padem! W jakim celu? Otóż np. po zdobyciu danej części statku, należy ją potem przeczyścić i umieścić w PS5

Ewentualnie w trakcie korzystania z niektórych mocy, nie używasz wyłącznie przycisków, ale też ruchu. To samo tyczy się latania Dual Speederem. Super sprawa! Jednak spokojnie – jak nie pasuje Ci to rozwiązanie, to możesz je spokojnie wyłączyć.

Niemniej, pewnie do następnej odsłony z ASTRO próżno będzie szukać innego tytułu, który by tak pieszczotliwie korzystał z dogodności urządzenia od Sony. Szkoda, bo to jednak wybija trochę ze schematu i w pewien sposób angażuje gracza. Jest też opcja, że się mylę i nagle twórcy się na te rozwiązania otworzą? Życzeniowe myślenie. 

Podsumowanie – takich gier potrzeba więcej 

nowa gra exclusive na ps5
Znakomity tytuł dla każdego! | źródło: screenshot z gry

ASTRO BOT to świetna platformówka i przepiękna laurka dla Sony i PlayStation. To urocza, wciągająca i w pełni wykorzystująca możliwości DualSense gra, przy której świetnie bawić się będą zarówno dzieciaki, jak i staruchy, które doskonale pamiętają początki konsol od niebieskich. 

Bolą mnie tak naprawdę tylko dwie rzeczy – pierwszą jest to, że zbyt rzadko otrzymujemy tego typu produkcje. Drugą – po przejściu gry jest mi najzwyczajniej w świecie smutno, że sporo z tych marek, które są obecne w tym tytule, już raczej nigdy nie wróci. 

Niemniej, jeśli masz PS5, to moim zdaniem ASTRO BOT jest wręcz pozycją obowiązkową. Niezwykle uniwersalny tytuł, który z jednej strony pod żadnym względem nie jest innowacyjny, a z drugiej… trudno mi jest sobie wyobrazić, że ktoś się źle przy nim bawi. 

Za kod do recenzji dziękuję PlayStation Polska!

Podsumowanie:
ASTRO BOT to znakomita platformówka, przy której świetnie bawić się będą zarówno młodsi, jak i starsi gracze. Gra cieszy oko i ucho, a rozgrywką trudno się znudzić. To też przepiękne uhonorowanie trzydziestoletniej historii PlayStation, a wszystkie te gościnne występy wywołają uśmiech na twarzach starych graczy. Poza wykorzystaniem możliwości DualSense, to nie jest to jakoś wielce innowacyjny tytuł, ale to nic też złego. Zdecydowanie MUST HAVE.
Ocena: 9/10

6
0

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *