Plotki dotyczące siódmej odsłony serii Splinter Cell można odstawić na bok – w końcu pojawiły się konkrety. Szczęśliwie nie będzie tych wszystkich udziwnień, których obawiali się fani. Twórcy gry uchylają rąbka tajemnicy.
Pamiętacie niedawne plotki o najnowszej odsłonie Splinter Cell? Że niby miało to być połączenie Assassin’s Creed i Halo, a do tego z otwartym światem? Możecie odetchnąć z ulgą, bo pogłoski się nie potwierdziły. Ubisoft ogłosił, że powstaje nowy Splinter Cell, ale w rzeczywistości jest to po prostu remake oryginału z 2002 roku.
Remake Splinter Cell – powrót do korzeni
Fani na nową edycję kultowej skradanki Splinter Cell czekają wytrwale już od dobrych kilku lat. I choć nie będzie to całkowicie nowa odsłona, to wiadomo, że nie będzie to też taki zwyczajny remake. Produkcja ma być napędzana przez silnik Snowdrop, na którym powstaje pięknie zapowiadające się Avatar: Frontiers of Pandora.
Tytuł opracowywany przez studio Ubisoft Toronto ma być wierny pierwowzorowi, ale w dostosowanej do współczesnych graczy formie. Znaczy to na pewno tyle, że nie będzie żadnego otwartego świata. Obecnie ciężko jednak stwierdzić coś więcej. Deweloperzy postawili sobie poprzeczkę naprawdę wysoko – nienaruszony duch początków serii sprzed 20 lat, odpowiadający współczesnym standardom, to duże wyzwanie.
W sieci można obejrzeć krótką zapowiedź nowego Splinter Cella z wypowiedziami członków zespołu, pracującego nad odświeżoną odsłoną. Deweloperzy przyznają, że prace dopiero startują, a ekipa wciąż jest kompletowana. Zapewniają też, że produkcja będzie czymś więcej niż odświeżeniem audiowizualnym, a na dopracowanie i połączenie tego wszystkiego zamierzają poświęcić bardzo dużo czasu.
Data premiery gry jest nieznana i prawdopodobnie jeszcze długo taką pozostanie.