Diablo X-One 2.0 w kolorze Aqua Blue od razu rzuca się w oczy. Czy za przyciągającym wzrok, niebanalnym wyglądem kryje się wysoka jakość? Dowiesz się z recenzji!
Możemy wiele mówić o funkcjonalności, wygodzie czy opłacalności, ale nie ukrywajmy: kupując fotel kierujemy się przede wszystkim estetyką. Jak to zresztą zwykle bywa w przypadku wszystkich tego typu mebli, najpierw znajdujemy taki, który nam się podoba, a dopiero potem sprawdzamy, czy faktycznie chcemy na nim siedzieć dłużej niż 15 minut.
Może właśnie dlatego fotele gamingowe wzbudzają takie gorące emocje. Ich wygląd z pewnością nie pozostawią nikogo obojętnym, przy czym mają równie wielu zwolenników, co przeciwników. Do tej kwestii z pewnością jeszcze nie raz wrócimy, bowiem testowany przeze mnie Diablo X-One 2.0 krzykliwą stylistyką zawstydza nawet najbardziej “jarmarczne” gamingowe propozycje. I już w sumie sam nie wiem, czy to źle.
Sprawdź też: Ranking foteli gamingowych 2021. TOP 5 najlepszych modeli
Niby Diablo, ale barwy zimne i czyste
Do napisania tej recenzji otrzymałem Diablo fotel X-One 2.0 w kolorze nazwanym “Aqua Blue”. Zgodnie z tym mianem dominuje tutaj barwa niebieska oraz… biała – co nie jest szczególnie popularne wśród gamingowych modeli, występujących przeważnie w czerni. Tutaj czarne są jedynie pojedyncze akcenty, dodatkowo zastosowano dekoracyjne żółte paski.
Całość prezentuje się więc dość krzykliwie i mi osobiście przypomina muscle cara z wymalowanym na nim “sportowymi” pasami. Diablo X-One w kolorze Aqua Blue kojarzy mi się z amerykańskimi samochodami z jeszcze jednego powodu – podobnie jak one, sprawia wrażenie wielkiego, głośnego i niepraktycznego, ale też zakochałem się w nim od pierwszego wejrzenia. Biało-niebieska tapicerka wygląda naprawdę bardzo dobrze, szczególnie jeśli znudziła się nam tradycyjna czerń biurowych/gamingowych foteli.
Szałowy wygląd, który zaskakująco dobrze wpasowuje się nawet do stonowanej biurowej stylistyki (nie mówiąc już o wypełnionej diodami RGB typowej “jaskini” gracza), to nie jedyny wyróżnik Diablo X-One. W cenie znacznie poniżej 1000 zł otrzymujemy fotel bardzo wysokiej jakości, z porządnymi kauczukowymi kółkami i wykończeniem z eko skóry. Masywną konstrukcję wypełnia porządna pianka, która się nie odkształca, jak ma to często miejsce w tańszych modelach (i co niezbyt uczciwie niektórzy producenci określają jako “dostosowywanie się do kształtu ciała”).

Sprawdź też: SENSE7 Spellcaster – recenzja fotela gamingowego. Czy SENSE7 Spellcaster rzuca czar na nasze tyłki?
Dobre wrażenie od samego początku
W wielkim pudle ze złowieszczym logo zapakowano – oprócz samego fotela i narzędzi niezbędnych do jego złożenia – garść przyjemnych dodatków. Białe materiałowe rękawiczki zapewnią bezpieczny i czysty montaż, oprócz tego otrzymujemy m.in. smycz, naklejki czy silikonową opaskę na rękę. Mała rzecz, a cieszy.
Proces składania fotela jest banalnie prosty, producent oszczędził nam tutaj różnych pułapek i trudnych w montażu elementów, dzięki czemu osoby “oblatane” w temacie poradzą sobie nawet bez instrukcji. Co ciekawe, większość śrub została już wcześniej wkręcona w siedzisko. Z jednej strony mamy przez to trochę więcej kręcenia, z drugiej jednak dostajemy pewność “co gdzie idzie” – moim zdaniem rozwiązanie na plus.

Piekielnie wygodny – czy to komplement?
Bardzo często siadając w nowym fotelu odnosimy wrażenie, że nasze plecy krzyczą z rozkoszą “tak to ten!”. Podobnie było w moim przypadku z Diablo X-One 2.0, przy czym uczucie to nie przemija wraz z upływem czasu, jak to było z większością konkurencyjnych konstrukcji. On po prostu jest wygodny i nawet po kilkugodzinnym posiedzeniu (wiem, niezdrowo, ale taka praca) nie odczuwałem żadnego dyskomfortu.
Dostosowanie do własnych preferencji ułatwiają oczywiście poduszki pod kark (zagłówek) i odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Tą drugą montuje się w nieco nietypowy sposób, dzięki któremu nie trzeba się gimnastykować ani przeciągać długich pasków materiału wzdłuż całej konstrukcji fotela (co zwykle nie wygląda szczególnie pięknie) – a więc kolejny plus. Podłokietniki posiadają regulację w płaszczyźnie góra-dół – za tą cenę można by już wymagać opcji “kręcenia” nimi na boki czy wysuwania przód-tył, ale nie jest to brak szczególnie mocno odczuwalny.
Za ustawienie wysokości siedziska odpowiada wysokiej klasy podnośnik. Jego szerokość (57 cm) i głębokość (51 cm) sprawiają, że wygodnie usiądą na nim także “większe” osoby, aczkolwiek dla prawdziwych wielkoludów przygotowano model w wersji XXL. Diablo X-One 2.0 pozwala nam się także trochę “pobujać”, a oparcie możemy odchylić w zasadzie do całkowitego poziomu.

Sprawdź też: Jak grać bez wstawania z łóżka? Łóżko gamingowe to rozwiązanie!
Trudny wybór, który stał się dużo łatwiejszy?
Wybór odpowiedniego fotela potrafi sprawić więcej problemów niż zakup wymarzonej karty graficznej lub konsoli. Rozpiętość cenowa siedzisk bywa kolosalna – od kilkuset, aż po kilka tysięcy złotych, przy czym zwykle nie mamy możliwości sprawdzenia ich na własnej skórze. W najlepszym wypadku możemy posiedzieć na takim przez parę minut w sklepie, co z reguły nie przekłada się na ostateczne wrażenia z użytkowania.
Samemu zdarzyło mi się zainwestować w fotel biurowy, na którym siedziało mi się wspaniale… przez 20 minut. Po tym czasie wrażenie “wow jakie to wygodne” mijało i zaczynała się udręka dla kręgosłupa i dolnych partii ciała. Niestety na takie problemy raczej nic nie zaradzimy – dla mnie rozwiązaniem okazała się nomen omen przesiadka właśnie na Diablo X-One 2.0.
W moim przypadku sprawdził się on idealnie. Wierzę też, że dzięki bogatym możliwościom (a także dostępności zakupu kilko rozmiarów) dostosowania ustawień do własnych preferencji, Diablo X-One 2.0 jest na tyle uniwersalny, że przypasuje niemalże każdemu. W tej cenie oferuje naprawdę bardzo wiele, dlatego warto rozważyć jego zakup.

Sprawdź też: Jak urządzić pokój gamingowy? Urządzamy pokój dla gracza