EA Sports College Football 25 to pierwsza od ponad dekady odsłona „szkolnego” footballu amerykańskiego od Electronic Arts. Czy jest to godny powrót? Poniżej znajdziesz moje zdanie na ten temat. Miłej lektury!
11 lat i 10 dni, dokładnie tyle czekali fani futbolu amerykańskiego na kolejną odsłonę serii EA Sports NCAA Football, która od tego roku zmieniła nazwę na EA Sports College Football. Przez wielu NCAA Football 14, uznawane jest za najlepszą grę futbolową w historii. Społeczność moderska prężnie działała przez ten cały czas niczym ta w Pro Evloution Soccer 6. 19 lipca 2024 roku Kanadyjczycy oddali w ręce graczy EA Sports College Football 25. Czy jest to udany powrót na uniwersyteckie boiska, czy kolejna próba nabrania miłośników wirtualnej rozrywki przez EA?
EA Sports College Footbal 25 – z czym to się je?
Zacznę od tego, co (moim zdaniem) najważniejsze, czyli od samego gameplayu. Wiele osób, w tym ja, obawiało się, że będzie to EA Sports Madden NFL z collegową oprawą graficzną. Od razu mogę uspokoić wszystkich, że tak nie jest. Aczkolwiek patrząc na zapowiedzi EA Sports Madden NFL 25, wygląda na to, że te tytuły będą do siebie (niestety) podobne.
Niemniej, już w pierwszych sekundach z EA Sports College Football 25 poczułem, że zrobiono krok w dobrą stronę. Widać, że odbyto wiele sesji motion capture i skupiono się nad zmianą animacji. Futboliści poruszają się w zupełnie inny, bardziej naturalny sposób, a kolizje wyglądają o niebo lepiej. Sterując zawodnikiem, czuje się większą kontrolę nad jego ruchami, zwody można łączyć w kombinacje, co czynni zabawę bardzo przyjemną. System podań został odświeżony, ale wybrać można także klasyczne opcje, które przypominają te z Maddena. Do wyboru są cztery możliwości, skupiające się bardziej na położeniu piłki lub sile rzutu, a w prostych słowach, są one bliższe arcade lub symulacji. Stopień skomplikowania dostosujecie wedle swoich preferencji.
Najpierw mięsko, czyli co z gameplayem?
Gra w defensywie wydaje się bardziej wymagająca, zawodnicy czasami są zagubieni, niczym w prawdziwych akademickich rozgrywkach. Zauważyłem tu mniej głupich błędów w kryciu. Niestety frustrujące potrafią być próby obalenia przeciwnika. Tak zwanych miss-tackli (nietrafionych uderzeń, ześlizgnięć się z przeciwnika) jest tutaj dużo, a potęguje to tylko pewna minigierka. Jaka zapytacie? Przy zwarciu 1 na 1, czasami wyskakuje opcja wciskania przycisku X (w przypadku PlayStation), co może skutkować zdobyciem dodatkowych jardów.
Najmniej odpowiada mi kopanie. Nie wiem, czy, to moje niskie umiejętności, czy ułomność tego systemu, ale większość moich prób posłania piłki nad poprzeczką jest nieudane. Nie ma tu miejsca na błędy. Złe wycelowanie strzałki lub przesadzenie z siłą kończy się lądowaniem piłki gdzieś 30 metrów od celu. Z drugiej strony oddaje to trudność wykonania Field Goala w meczowych warunkach.
Nowe systemy, nowa rozgrywka
Omówiliśmy sobie czucie gry, ale warto dodać jeszcze kilka słów, o nowych systemach, które mają znaczący wpływ na nasze wirtualne mecze. Fani EA Sports Madden NFL, a szczególnie Ci grający online, znają pewnie sytuację, kiedy ich przeciwnik bardzo mocno eksploatuje swojego zawodnika, a on wciąż wydaje się świeży. W EA Sports College Football 25 jest to o wiele trudniejsze.
Dlaczego? Ponieważ wprowadzono tutaj Wear and Tear, czyli w prostych słowach: futboliści odczuwają każde uderzenie. Wirtualny szkielet podzielono na obszary takiej jak: ręce, barki, tułów, klatka piersiowa, nogi i kostki. Kolejne zderzenia w to samo miejsce doprowadzają do obicia, a co za tym idzie do spadku statystyk i wzrastającego ryzyka kontuzji. Musimy, więc mądrze zarządzać play callingiem (wyborem zagrywek) i zmianami, żeby uniknąć nieprzyjemności.
Twórcy rozwinęli też zagrywki typu option, które są charakterystyczne dla uniwersyteckiego futbolu. Polegają one na czytaniu defensywy przeciwnika i możliwym odrzuceniu piłki. Są tutaj trzy możliwości, możemy wcisnąć L1 i podać szybko, przytrzymać L1 i podać mocno albo wcisnąć L1 dwukrotnie i zamarkować odrzut. Dzięki temu mamy większą kontrolę nad akcją, co polepsza wrażenie z gry.
Gramy na naszym!
Pewnie słyszeliście o przewadze własnego boiska? EA Sports College Football 25 przełożyło to powiedzenie na wirtualne boiska i grając na wyjeździe, mamy dodatkowe trudności. Zagłuszanie zmian zagrywki, rozmazane ścieżki skrzydłowych, czy niewyświetlające się przyciski nad zawodnikami. To wszystko powoduje, że możemy poczuć się, jak sami bylibyśmy na głośnym stadionie przeciwnika.
Sprawdź też: Premiery gier. W co warto zagrać w tym roku?
Nie należy zapominać także o poszerzenie opcji w pre-snapie (przed rozpoczęciem akcji), więcej opcji pass protection (ochrony rozgrywającego przy podaniu), czy pokazanie systemów blokowania. Do tego, co popularne w grach sportowych, każdy gracz ma swoje atrybuty, takie systemy dobrze znane są z gier takich jak NBA 2K, czy EAFC. Ma to wypływ na zwody, podania, obalenia itd. Co ciekawe, uważam, że jest to gra, w której znacznie lepiej czuć różnicę w poruszaniu się zawodnikami z wyższym OVR, niż z niższym.
Prezentacja na 5 z minusem
Jedną z najbardziej podkreślanych cech w trailerach było oddanie atmosfery każdego uniwersyteckiego campusu, charakterystyczne maskotki, symbole i zachowania kibiców. Muszę przyznać, że widać włożoną w to pracę i czujemy, że każdy stadion jest inny, niestety mam małe „ale”.
Z jednej strony maskotki, orkiestry, żywe zwierzęta, czy grające głośno utwory znane z prawdziwych boisk. Z drugiej zaś, powtarzalność zachowań fanów (choć każdy znany Uniwersytet ma swoje gesty itp.) i generyczne rozpoczęcia dla mniejszych uczelni. Jak to zwykle w grach sportowych bywa, po którymś meczu z kolei czujemy już znużenie prezentacją i chcemy przejść do rozgrywki jak najszybciej.
To, co również zasługuje na pochwałę to creation center, które dostępne jest na dedykowanej stronie internetowej. Możemy tam stworzyć własny zespół, edytować skład, zaprojektować stroje, czy boisko, a potem udostępnić to wszystkim graczom. Możliwości są nieograniczone, co naprawdę cieszy. Na deser twórcy serwują nam układanie własnych playbooków, choć ta opcja dostępna jest już bezpośrednio w grze.
Co możemy w ogóle robić w EA Sports College Football 25?
W każdej grze sportowej najważniejsze są dostępne tryby gry. W końcu to od nich zależy, jak szybko znudzi nam się dany tytuł. Co przygotowali dla nas twórcy EA Sports College Football 25? Tutaj na kilometr czuć, że jest to gra od EA. Mamy sześć opcji wyboru: Play Now, Road To Glory, Dynasty, Road To College Football Playoffs, College Ultimate Team, Training.
Play Now, to jak sama nazwa wskazuje, opcja gry lokalnie na konsoli z CPU lub z kimś na kanapie. Dostosować można czas gry, atmosferę (mecz towarzyski, mecz sezonowy, pucharowy itp.), zespół komentatorski, pogodę, czas i wszystkie inne dobrze znane z tego typu tytułów szczegóły.
Road To Glory, czyli tryb typu „MyPlayer”, tworzymy swojego futbolistę, wybieramy jedną z pięciu pozycji: QB, HB, WR, LB i DB, jego backstory i próbujemy szturmem wziąć akademickie boiska. W zależności od tego, co wybierzemy, możemy być gwiazdą od pierwszej minuty albo bić się o miejsce w pierwszym składzie. Grając mecze, zdobywamy punkty rozwoju, którymi możemy poprawić ocenę ogólną naszego zawodnika.
Dynasty, to najprościej ujmując tryb kariery. Wybieramy rolę trenera głównego, koordynatora ofensywy lub defensywy i staramy się jak najlepiej prowadzić nasz futbolowy program. Trener będzie miał na głowie znacznie więcej, oprócz wybierania składu i treningów, musi też wysyłać scoutów na mecze drużyn licealnych, prowadzić rozmowy z nowymi rekrutami i dbać o morale zawodników. Koordynatorzy skupią się na rozwoju podopiecznych ze swoich formacji i odpowiednim wykorzystaniu ich talentu.
Tutaj również wybierzemy swoje backstory, które będzie wpływać na to, jakie umiejętności będą lepiej rozwinięte na start. Później możemy je polepszać, zdobywając PD. Co ważne, w Dynasty można grać w chmurze i zaprosić do zabawy 31 graczy.
Na nudę narzekać nie można
Road To College Football Playoffs, jest to jeden z dwóch trybów w pełni online, jest to zwykłe Head to Head, w którym wybieramy za każdym razem inną lub tę samą drużynę i rywalizujemy z innymi graczami online. Jest to odpowiednik Sezonów w EAFC.
College Ultimate Team, w skrócie CUT, to opcja rozgrywki, której szczerze nienawidzę. Na przestrzeni lat takie tryby straciły swój urok i napędzają tylko wydawanie pieniędzy na wirtualną walutę. Jeżeli graliście kiedyś w FUT, HUT, MUT czy MyTeam, to wiecie, z czym to się je. „Zbieranie” kart, otwieranie paczek, wyzwania online i offline. Dodatkowo twórcy kuszą nas tutaj dostępnością zawodników, którzy biegali po uniwersyteckich boiskach, kiedy gry z serii EA Sports NCAA Football nie wychodziły na rynek.
Training, nie trzeba chyba tutaj dużo tłumaczyć. Do wyboru jest trening otwarty 11 na 11 lub minigierki, w których można skupić się na konkretnych umiejętnościach, czy zagraniach. Mój ulubiony podtryb to Gauntlet, gdzie rozgrywamy do upadłego serię wyzwań, które wykorzystują różne umiejętności.
Czy można ogłosić sukces?
Można jak najbardziej, jeszcze jak! Moim zdaniem jest to udany powrót na akademickie boiska, taki na pięć z minusem. Rewelacyjna prezentacja, przyjemniejszy i bardziej realistyczny gameplay w porównaniu do serii EA Sports Madden NFL i duża dbałość o szczegóły.
Widać, że słuchano fanów i dano im to, czego oczekiwali, choć nie jest idealnie. Oprawa audiowizualna szybko staje się powtarzalna, zawodnicy ofensywy wydają się czasem nie do zatrzymania, a obrona potrafi napsuć nam krwi.
Niemniej jest to w mojej opinii najlepsza gra o futbolu amerykańskim, jaka jest obecnie dostępna na nową generację i mam nadzieję, że EA Sports College Football 25 wyznaczył nowym standard, którym podążać będzie też druga seria od EA, gdzie w naszych rękach jest sterowanie profesjonalnymi drużynami z ligi NFL. Co ciekawe, nasi stworzeni w EA CFB 25 zawodnicy, będą mogli być potem przeniesieni do Maddena, żeby kontynuować ich historię.
Jako fan i zawodnik tego pięknego sportu, z czystym sercem mogę polecić ten tytuł, gwarantuję dobrą zabawę. Teraz wracam znowu na wirtualne boiska, bo twórcy zagwarantowali mi syndrom „jeszcze jednego meczu”!