Antarktyczne lodowce od dawna przedstawiane są jako zagrożenie dla społeczności żyjących na wybrzeżu. Poziom wody miał podnosić się o centymetry, wraz z ich topnieniem, lecz lodowiec Thwaites to zmieni. Jak?
Antarktyda i jej pokrywa lodowa topnieją w zatrważającym tempie. Dotychczas przedstawiane dane, o podnoszeniu się poziomu mórz i oceanów z tego powodu, podawane były w centymetrach – wciąż są to olbrzymie objętości wody, jednak ciężko jest to sobie przełożyć na rzeczywistość. Niestety, kiedy wody z lodowca Thwaites zaczną spływać do oceanu, przyrost ten skoczy drastycznie. Badacze zajmujący się tym tematem mówią o podnoszeniu się poziomu wody w oceanach, w kategoriach metrów na dziesięciolecia. Jeszcze za naszego życia linia brzegowa na całym świecie zmieni się nie do poznania.
Peter Davis, oceanograf z British Antarctic Survey, mówi o tym wydarzeniu w kategoriach “kiedy” do tego dojdzie, a nie “jeżeli”. W chwili obecnej głębokie, ciepłe prądy wodne przyspieszają topnienie kluczowego szelfu lodowego, będącego jedyną barierą między oceanem a lodowcem Thwaites. Kiedy szelf się stopi bądź oderwie, ciepłe wody oceanu zaczną oddziaływać bezpośrednio na lodowiec, uwalniając gigantyczne objętości wody. Proces w chwili obecnej jest zaliczany do powolnych – dopóki szelf nie stopnieje.
Sprawdź też: Starlink to już prawie 2000 satelitów. SpaceX bije rekordy oszczędności na rakietach
Niestety, badacze pracujący przy lodowcu Thwaites podkreślają, że nie ma rozwiązania, które by powstrzymało, bądź opóźniło ten proces. Topnienie lodowej pokrywy Antarktydy jest bezpośrednią konsekwencją globalnego ocieplenia. Cóż, kto wiatr sieje, ten zbiera burzę.