Starlink

Technologia

25.08.2022 14:32

Satelity Starlink – co to jest? Po co Starlink są na orbicie?

Inżynieria Kosmos Nauka
37
6
8
37
6

Elon Musk umieszcza w kosmosie satelity Starlink. Co to oznacza dla naszej planety? Czy satelity Starlink można dostrzec na niebie? Wszystkie najważniejsze informacje o satelitach Starlink od firmy SpaceX zebraliśmy poniżej!

Te małe świecące punkciki, lecące w niezwykle równym i zwartym szyku, to sztuczne satelity. Wysyłane są one przez ludzi na orbitę ziemską, tworzące system Starlink. Starlink to projekt zainicjowany przez SpaceX, amerykańskie przedsiębiorstwo należące do sektora kosmicznego. Dyrektorem generalnym firmy (i założycielem) jest Elon Musk. To właściciel między innymi również Tesli i Neuralink, jeden z najbogatszych ludzi na świecie. 

Umieszczanie sztucznych satelit na orbicie ziemskiej nie jest niczym nowym. Już od dłuższego czasu korzystamy z nich, używając nawigacji GPS lub oglądając telewizję satelitarną. Przedsięwzięcie SpaceX nie jest też unikatowe ze względu na przeznaczenie wysyłanych satelit, które mają zapewniać połączenie z internetem. Najbardziej niezwykłą cechą projektu Starlink jest jego rozmach – takiej liczby satelitów, wysyłanych przez jedno przedsiębiorstwo, jeszcze nie było.

satelity starlink
Satelity widoczne z Montauk, USA

Lot rakiety Falcon 9 potrafi wynieść na orbitę ziemi 60 satelitów Starlink za jednym razem. To jednak zbyt mało, aby całe przedsięwzięcie miało szansę działać, dlatego systematycznie przeprowadza się kolejne loty. Docelowo, do roku 2027, SpaceX ma zamiar umieścić na orbicie okołoziemskiej około 12 000 satelitów systemu Starlink. Ich głównym celem jest dostarczenie internetu na całej planecie, bez konieczności doprowadzania przewodów i sieci. Na Ziemi istnieje wiele trudno dostępnych miejsc. Nie brakuje też takich, w których ze względu na niewielki zysk, operatorzy nie zdecydowali się świadczyć swoich usług. Konstelacja satelitarna (Starlink) konstruowana przez SpaceX, może okazać się dla ich mieszkańców wybawieniem. 

Sprawdź też: Największa mapa kosmosu stworzona przez człowieka

Pionierski projekt zakłada, że każda zainteresowana osoba będzie mogła zaopatrzyć się w specjalny odbiornik. To sprzęt oferowany przez SpaceX. Dzięki temu można korzystać z internetu, niezależnie od lokalizacji. Początkowo prędkość pewnie nie będzie konkurencyjna, bowiem głównym celem twórców jest objęcie zasięgiem całej kuli ziemskiej. Niedługo jednak Starlink z pewnością weźmie udział w wyścigu o jak największą przepustowość. Nie ulega wątpliwościom, że stanie się silnym graczem na rynku telekomunikacyjnym.

Satelity Elona Muska – wszystkie szczegółowe informacje

Pojedynczy satelita Starlink ma stosunkowo niewielką masę, która wynosi około 250 kg. Jest przez to zaliczana w klasyfikacji wielkości takich obiektów do kategorii małych. Każda z nich zaopatrzona jest w panel słoneczny, dzięki któremu jest w stanie pozyskiwać odnawialną energię. Właśnie za sprawą tych paneli można je obserwować z Ziemi. Ich powierzchnia odbija światło słoneczne, przez co wygląda to, jakby świeciły. 

Niestety, wysłany satelita nie ma służyć zbyt długo, bowiem ich zakładana żywotność wynosi około 5 lat. Po tym czasie satelita stopniowo obniża swój lot, aby wejść w atmosferę ziemską pod odpowiednim kątem, dzięki czemu doszczętnie spłonie. Takie rozwiązanie ma zapobiegać powstawaniu ogromnej ilości śmieci kosmicznych, o które bardzo łatwo. Weźmy pod uwagę, że docelowo system będzie opierał się na jednoczesnej pracy około 12 000 urządzeń. Satelity wyposażono w bardzo zaawansowany system umożliwiający im określenie ich pozycji (na podstawie obserwacji gwiazd). Ponieważ na orbicie nie sposób nie natrafić na obiekty, mogące skutecznie utrudnić przelot Starlink (na przykład wspomniane wcześniej śmieci kosmiczne), a w konsekwencji zakłócić szyk, satelity zostały wyposażone w system pozwalający im samodzielnie podejmować decyzje dotyczące ich aktualnego kursu. Dzięki temu, jeśli na wyznaczonej trasie pojawi się jakiś niepożądany obiekt, urządzenia, pojedynczo, zdecydują, w jaki sposób bezpiecznie go ominąć, a następnie powrócić do szyku.

Okazuje się, że system Starlink, który poza oczywistym zyskiem komercyjnym ma na celu również poprawić jakość życia ludziom zamieszkującym odległe zakątki świata (dostarczając im internet), nie wzbudza powszechnie tak dużego zachwytu, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Podczas dużego zaangażowania w stworzenie sprawnie działającego, bardzo zaawansowanego systemu, doszło do pewnych niepożądanych konsekwencji, o których wcześniej nie zdawano sobie sprawy. Ponieważ w pierwotnej formie satelity bardzo mocno odbijają światło słoneczne, poważnie utrudniają astronomom i astrofizykom nocne obserwacje nieba

Sprawdź też: Jedyny Polak w kosmosie – Mirosław Hermaszewski. Biografia, informacje o locie

Zbyt duże natężenie światła sprawia, że widoczność jest zdecydowanie ograniczona. Jest to wyjątkowo dokuczliwe podczas korzystania z największych teleskopów astronomicznych, o bardzo dużej czułości na światło. Niektórzy twierdzą, że przez to łatwo będzie przeoczyć bardzo istotne dla ludzkości obiekty i zdarzenia w kosmosie. W odpowiedzi na takie zarzuty SpaceX zapewnił, że pracuje nad rozwiązaniem, które ma na celu zredukowanie odbijanego światła tak bardzo, jak to tylko możliwe. Sprawa jest jednak bardziej problematyczna, niż się wydaje. Zwykłe pomalowanie powierzchni paneli słonecznych czarną farbą, które przychodzi jako pierwsze na myśl, mogłoby się skończyć dla satelitów bardzo źle. Przy takich warunkach bardzo szybko by się nagrzały, a w konsekwencji uszkodziły. Specjaliści opracowali więc specjalny rodzaj osłony, który w pewnym stopniu redukuje odbicie i taka właśnie technologia jest obecnie stosowana. SpaceX nie kończy jednak na tym swoich prac nad rozwiązaniem tej kwestii. Cały czas trwają poszukiwania systemu, który pozwoli zredukować odbicie niemal do zera.

Sieć satelitów Starlink
Artystyczna wizja przedstawiająca sieć satelitów Starlink pokrywającą Ziemię

Powstawanie kosmicznych śmieci

To nie jedyna bolączka związana z systemem Starlink. Naukowcy wskazują również na innym problem, który technologia wprowadzana przez SpaceX może w przyszłości zrodzić, a w zasadzie przyspieszyć jego postępowanie. Mianowicie, często mówi się o przyczynianiu się Starlinka do powstawania coraz większej liczby kosmicznych śmieci, co może wywołać w efekcie syndrom Kesslera. To sytuacja, w której bardzo wysokie zagęszczenie kosmicznych śmieci sprawi, że pojedyncze zderzenia doprowadzą do lawinowych kolizji. W ich wyniku uszkodzeniu ulegną wszystkie umieszczone na orbicie obiekty. Ich niewielkie pozostałości (które trudno będzie omijać) mogą na przykład uniemożliwiać wysyłanie nowych satelit lub nawet odbywanie podróży kosmicznych. Taki scenariusz oznaczałby dla ludzkości wiele bardzo przykrych konsekwencji. Dlatego znając skalę zagrożenia, naukowcy ciągle pracują nad właściwymi rozwiązaniami, które uchronią ludzkość przed tą, bądź co bądź, katastroficzną wizją. Jednym z takich rozwiązań, który już teraz zwalcza powstawanie kosmicznych śmieci, jest wspomniane wcześniej spalanie się w atmosferze nieaktywnych satelitów Starlink. Pozostaje tylko liczyć, że podobnych rozwiązań będzie stale przybywać.

Dopóki SpaceX nie dopracuje do końca systemu redukującego odbicie światła od powierzchni paneli słonecznych, start każdej misji daje nowe szanse na to, by na własne oczy zobaczyć to niecodzienne zjawisko. Niestety, nie za każdym razem jest to możliwe. Konieczne jest zaistnienie kilku kluczowych okoliczności, które mają bezpośredni wpływ na odpowiednią widoczność. 

Starlink to technologia z wielką przyszłością, jednak wymaga jeszcze wiele pracy

Niemniej jednak warto śledzić zapowiadane wcześniej starty rakiety Falcon 9, ponieważ przy użyciu odpowiednich narzędzi można z wyprzedzeniem określić szanse na widoczność satelitów i zaplanować ich obserwację. Nie trzeba posiadać specjalistycznej wiedzy i sprzętu, aby podziwiać to widowisko. Najpopularniejszym, najwygodniejszym i przede wszystkim darmowym narzędziem do obserwacji trasy przelotu satelitów Starlink, jest strona www.heavens-above.com. Stanowi ona rzetelną bazę wszystkich istotnych informacji dotyczących ciał niebieskich i obiektów wysyłanych przez ludzi w przestrzeń kosmiczną. Dzięki niej dowiesz się o aktualnej pozycji gwiazd, planet, ISS. Po wejściu na stronę warto zmienić język z angielskiego na polski oraz zaznaczyć swoją bieżącą lokalizację. Później, aby odszukać obecne położenie satelit Starlink, należy w sekcji „Satelity” wybrać „Przeloty wszystkich satelitów Starlink” i zaznaczyć konkretną misję. Wtedy dowiesz się, kiedy w najbliższym czasie, nad określonym przez Ciebie położeniem geograficznym, dojdzie do przelotu satelitów Starlink.

Sprawdź też: Kanibalizm w kosmosie realnym zagrożeniem dla kolonistów – naukowcy ostrzegają

Najnowsze informacje na temat satelitów i rakiety Falcon 9

SpaceX poinformował, że 24. misja, która jest już dziesiątą w tym roku, wysyłająca za sprawą Falcona 9, kolejnych 60 satelitów na orbitę ziemską, zakończyła się sukcesem. Do tej pory żadna z misji nie zakończyła się fiaskiem. Można więc przypuszczać, że plany zakładające umieszczenie wszystkich satelitów do 2027 mają spore szanse powodzenia. I choć do celu jeszcze całkiem daleko, przy obecnym stanie około 1400 działających satelitów prędkość internetu jest wyższa, niż zakładano na obecnym etapie. Na stronie producenta możemy przeczytać, że oferowana prędkość wynosi od 50 Mb/s do 150 Mb/s. Nie jest to może wynik, który może skłonić do płacenia abonamentu w wysokości 449 złotych miesięcznie (i zakupu sprzętu do odbioru za 2269 złotych). Należy pamiętać, że technologia jest wciąż rozwijana i z czasem jej możliwości mają być znacznie większe. Dlatego już teraz chętnych na zamontowanie anteny satelitarnej od Starlink nie brakuje.

37
6

Podziel się:

Komentarze (8)

Jedno państwo wydaje zgody na umieszczenie na orbicie Ziemi,nad głowami całej ziemskiej populacji, tak wielkiej ilości satelitów,których właścicielem jest jeden człowiek.
Trzeba nie mieć wyobraźni by nie móc przewidzieć konsekwencji dla całej ludzkości w przyszłości.

Czy można ot tak wysyłać sobie coś na orbitę? Czy nie ma na to umów międzynarodowych? Takie eksperymenty powinny być zakazane.

Anna, oczywiście że nie – wpierw koniecznym jest uzyskanie szeregu zezwoleń od konkretnych organów rządowych danego państwa. Firma Muska na każdego wysłanego Starlinka potrzebuje zielonego światła np. od Federalnej Komisji Łączności.

Kto bogatemu zabroni? Pytanie kto wziął za to pieniądze i udzielił zgody. Czy my, zwykli ludzie nie mamy już żadnego prawa. Musimy brać to co nam dają?

Na szczęście jest na to skuteczne lekarstwo. Nie można tylko zapominać o niewychodzeniu z domu bez foliowej czapki (koniecznie błyszczącą stroną na zewnątrz) + codziennie amantadyna mieszana z lewoskrętną witaminą C. Nie dajmy się zwariować zagranicznym koncernom! Tylko dr Zięba, Grzegorz Braun i chłopski rozum nas uratują!

Szkoda, ze autor nie wspomnial.o.najwiekszym zagrożeniu, czyli polem elektromagnetycznym PEM!!! Pole to morduje ludzi, powodujac namnazanie wirusow oraz utrudniona absorpcje tlenu w organizmie…stad ludzie sa pod respratorami i sie dusza!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *