Przed Tobą lista najlepszych gier z otwartym światem do przescrollowania. Zawarliśmy tutaj szereg gatunkowo różnych produkcji, których nie możesz pominąć. Opróżnij swoją kupkę wstydu i koniecznie nadrób te tytuły, jeśli wcześniej tego nie zrobiłeś.
Shame, shame! Jak mogłeś nie zagrać w X, skoro X to jeden z najlepszych takich tytułów? No dobrze, nie uprawiajmy gameshamingu. Skupmy się na tym, abyś – jeśli jakimś cudem którejś nie znasz – odnalazł kolejną super grę z otwartym światem do ogrania. Jest to TOPka 10., dość subiektywna. Gdy uznasz, że jakiejś gierki tutaj brakuje bądź masz własną listę, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby podzielić się z nią w sekcji komentarzy. Serdecznie zachęcam.
TOP 10 gier z otwartych światem
Poczynając od wciskania gazu, przez szanty i cięcie rozkładającego się mięcha, po grę dla dzieci (tak powiadają antypatycy Nintendo). Trochę tych gier w branżuni jest, ale podołałem i dokonałem wyboru 10 najlepszych gier z otwartych światem. Nie należało to do łatwych zadań. Pewnie jak obudzę się następnego dnia, to stwierdzę, że “zniknąłbym” jakąś grę z tej listy. Ale koniec końców tytuły bliższe podium bez wątpienia zasługują na swoje pozycje. Dlaczego? Postaram się to uargumentować. Na tyle, na ile potrafię. Scrollujcie!
- Assassin’s Creed 4: Black Flag
- Dying Light 2
- Elden Ring
- Forza Horizon 5
- Grand Theft Auto 5
- Minecraft
- Red Dead Redemption 2
- The Elder Scrolls 5: Skyrim
- The Legends of Zelda: Tears of the Kingdom
- Wiedźmin 3: Dziki Gon
10. Forza Horizon 5
Osobiście nie jestem fanem gier, w których lądujemy za kierownicą, chyba że wreszcie skusiłbym się na taką przed ekranem własnego monitora. Uznałem po prostu, że czymże byłaby ta lista, gdyby nie znalazła się na niej pokochana i szeroko rozpoznawalna Forza Horizon 5. A jest to w końcu gra z otwartym światem, w tym przypadku Meksykiem, większym nawet o połowę w porównaniu do poprzedniczki.
Twórcy zapewnili 5 setek różnych pojazdów, a to tylko na premierę, która miała miejsce w 2021 roku. Wyróżnić je dodatkowo można modyfikacjami, ostatecznie zmieniając nasz samochód nie do poznania – i w prowadzeniu, i wizualnie. Kontynuując wątek możliwości modyfikacji, karygodnym byłoby słowem nie wspomnieć o EventLab, który otrzymał we wrześniu tamtego roku aktualizację. Dzięki niej gracze mogą stworzyć własną wyspę, a na niej trasę do ścigania się. Wszystko w zasadzie od zera!
Oczywiście nie jest to poważna symulacja kierowcy, za to na pewno wyścigi zapewniające dużo, ale to dużo frajdy. Nawet takim osobom jak ja, lubiącym raczej inne gry z otwartym światem. Rzeczona Forza jest dla niektórych system sellerem Xboksa, przy czym jak najbardziej słusznie. Cóż więcej mogę dodać. Jeśli szukasz luźnych wyścigów, żeby klapnąć sobie na kanapie z kontrolerem i ulubionym napojem na wiele godzin, to nie ma lepszego wyboru.
Potrzebujesz najlepszych peryferiów dla gracza? Sprawdź markę PREYON!
9. Assassin’s Creed 4: Black Flag
Chodzą słuchy, że szykuje się remake. Nic dziwnego. Assassin’s Creed 4: Black Flag pomijając części pierwsze jest dla części graczy najlepszą odsłoną Asasyna. A także jedną z najlepszych gier z piratami w roli głównej. Black Flag i mnie zaskoczył, i niejednokrotnie myślę, czy by do niego nie powrócić. Historia Edwarda Kenwaya jest po prostu tak wciągająca.
Wiadomo, im dalej w morze, tym mniej rozchodzi się o wątek Asasynów mimo wiodącego tytułu marki. Przynajmniej ja tak to odbieram. Nie inaczej w tym przypadku. Black Flag to dla mnie gra z cudownym otwartym światem, w którym można utonąć na kilkadziesiąt godzin. Cecha charakterystyczna? Żegluga Kawką – statkiem naszego głównego bohatera. A poza tradycyjną walką na lądzie, stoczysz też bitwy morskie.
Eksploracja Karaibów, płynących miodnymi dla ucha szantami i wyrazistym dla podniebienia rumem, dorównuje współcześniejszym Asasynom. Jeśli z jakiejś przyczyny nie jest to dla kogoś najlepszy Asasyn, to w zgodzie przyzna, że gra piracka owszem, może taką być. Najważniejsze punkty. Abordaż? Jest. Nurkowanie w poszukiwaniu skarbów? No też.
Black Flag był chyba tym pierwszym przykładem gry z serii Assassin’s Creed, przy której szło się odrobinę wściec na przerywanie akcji powrotami do rzeczywistości z Abstergo. Etapy w biurze z odpowiedzialnymi za odtwarzanie wspomnień protagonisty korsarza były po prostu… nudne i niepotrzebne. Wciśnięte na siłę, żeby tylko nie zapomnieć tła fabularnego uniwersum.
8. Dying Light 2
Dla fanów serii polskiego autorstwa może wydać się to kontrowersyjne, ale nie boję się tego powiedzieć. Dying Light 2 jest jedną z najlepszych gier zombie z otwartym światem, jak i lepszą grą od poprzedniczki. Po tych dwóch latach i z wizją dalszego rozwoju (mają nadejść nareszcie bronie palne) uważam, że DL2 na ogół odzyskało już to, co wcześniej zatraciło, w tym m.in. ciemne i straszniejsze noce. Choć zgodzę się, że dużo można jeszcze poprawić.
Fabularnie akcja ma miejsce 20 lat po wydarzeniach z pierwszej odsłony. Czy trzeba doskonale ją znać? Nie, bo nie kontynuuje ich bezpośrednio, a samo kilkuminutowe intro wyjaśnia co należy. W Dying Light 2 wcielamy się w pielgrzyma Aidena, a do eksploracji oddano nam miasto Villedor (którego częścią są nawet wieżowce!). To wspaniałe pole do parkouru i plac zabaw przeznaczony znęcaniu się nad Bogu ducha winnymi już-nie-ludźmi.
To, czego zdzierżyć w Dying Light 2 nie potrafię, to fabuły (swoją drogą w DL1 nie była lepsza). To kapuśniak, bez obrazy dla zupy. Często infantylne zadania, głupie, miejscami powtarzalne psują obraz Villedor. Nie wspominając o żenującym endingu. Na szczęście to nie z historii czerpie się największą frajdę – zawsze można ją przeklikać i nie tracić czasu na dialogach.
Sprawdź też: Gry typu sandbox. Na czym polega rozgrywka w otwartym świecie, historia, przykłady
Jednak wsparcie Techlandu, swoboda rozgrywki, zombie i pełny wachlarz arsenału do eksterminacji, czynią tę grę z otwartym światem tak intrygującą, że samemu odpaliłem ją po raz drugi – ostatnio nie zdarza mi się za często. Jeśli masz taką możliwość, zagraj w nią na PC z użyciem klawiatury i myszki. Wówczas niektóre wyzwania i samo poruszanie się po świecie staje się prostsze. Niestety firma nie postarała się dostarczyć wsparcia dla tych peryferiów na Xboksie.
7. Grand Theft Auto 5
Na tej liście Grand Theft Auto 5 jest najpopularniejszą grą z otwartym światem. Przystępna dla wszystkich. A wszystkich, to znaczy tych, którzy nie obrażą się o byle żart z bieżącej rzeczywistości – po tylu latach mniej bieżącej i pozostaje nam czekać na oficjalnie ogłoszone GTA 6, którego sam zwiastun zdradza, że wiernie pożartuje dalej.
O znajomość historii Franklina, Michaela i Trevora można by pytać w szkołach podstawowych, to co ja będę tłumaczył. GTA 5 jest świetnym sandboksem bez wyraźnych ram. A w ostatnich latach zyskał sobie rozwiniętą opcję multiplayerową w zakresie roleplayu. Czymś, co przedtem zrzeszało setki Polaków w SA:MPie. Niestety ja sam mam na to coraz mniej czasu, ale erpowałem w tym środowisku przez co najmniej 8 lat.
A oprócz tego zostaje klasyczne GTA Online, przy którym nie trzeba aż nadto wchodzić w głosową interakcję z innymi graczami. Po tylu latach contentu i tam nie brakuje dziesiątek misji do ukończenia, samochodów do kupienia, mieszkań do zamieszkania oraz napadów do wykonania. W przeciwieństwie do Red Dead Online [*] wciąż otrzymuje aktualizacje z zawartością. Ostatnio dodano (to akurat dziwne) zwierzęta z trybu dla jednego gracza. Tak czy siak, do gry w GTAO zalecam znaleźć sobie dobrego przyjaciela czy przyjaciółkę.
A dlaczego GTA 5 nie umieściłem na liście najlepszych gier z otwartym światem jakoś wyżej? Z jednej przyczyny, takiej, która uwiera mnie od premiery tej odsłony. Mianowicie więcej zawartości ma tryb Online niż singleplayerowy. I tylko dlatego. Szczerze jest mi przykro, że po przejściu głównej linii fabularnej nie było za bardzo co robić albo chociaż mieć na co wydać zarobioną kasę.
6. Wiedźmin 3: Dziki Gon
Duma narodowa. 3 Wiedźmin 3 najlepsza gra z otwartym światem. Kto raz nie wszedł w skórę Geralta z Rivii, ten zwać się graczem i obywatelem kraju nie może. Króciutko i na temat – sandbox to nie jest, ale i tak historia, którą poznać trzeba. A otwarty świat oparty na twórczości Sapkowskiego to coś, czego brakowało latami wśród fanów gier fantasy. Czegoś tak brutalnie dojrzałego, absorbującego i wiarygodnego. Podobną posuchę przerwał ostatnio tylko podobnie głośny Baldur.
Wiedźmin 3 poza podstawką ma dwa duże udane rozszerzenia: Serce z Kamienia oraz Krew i Wino. Koniecznie do nadrobienia, zwłaszcza gdy przeszedłeś Wieśka przed ich premierą. A to nie koniec dobrych wiadomości dla stałych graczy tej odsłony. W 2024 roku ma ukazać się zaktualizowany edytor REDengine 3, który pozwoli pecetowym graczom nie tylko na edycję istniejących zadań, ale i tworzenie własnych.
Powracając do samej gry. Posiadacze konsol obecnej generacji otrzymali next-genową aktualizację z ray-tracingiem. Jest to najlepszy czas na powrót do gry lub poznanie jej po raz pierwszy. Na tropie Ciri otwarty świat ma do zaoferowania słynne znaczniki na mapie, czyli gniazda potworów do wyczyszczenia, jaskinie do eksplorowania i obozy bandytów do podbicia. A pośród tego wszystkiego czekają na Ciebie dziesiątki rozwiniętych i przejmujących zadań.
Sprawdź też: TOP 10 – najlepsze gry na Xbox 360. Wspominamy kultowe gry z Xbox 360
Nie waż się grać inaczej niż z polskim dubbingiem. W przeciwnym razie to grzech. To tak jakby zagrać w Kingdom Come: Deliverance inaczej niż po czesku (tak, dodali!) albo w Ghost of Tsushima, gdzie mówiliby ojczystym “Jestem samurajem”, brrr. To pewnie nieraz już Ci udowodnili, że dubbing w Wiedźminie 3 to klasa sama w sobie.
5. Red Dead Redemption 2
Red Dead Redemption 2 ukazało się w październiku 2018 roku. Czyli prawie 6 lat temu. I spokojnie przez kolejne tyle, jak nie następną dekadę, będzie cisnąć się na usta w kategoriach: “najbardziej realistyczna gra”, “najlepszy sandbox”, “najlepsza gra z otwartym światem”. Bez dwóch zdań. Właśnie za taką, zwłaszcza tą pierwszą, ją uważam. Rockstar wspiął się w tym tytule na wyżyny, którym nie wiem, czy podoła ich kolejny produkt.
Zaczynając od historii. Wcielasz się w Arthura Morgana, przestępcę, który wraz ze swoją bracią – gangiem Dutcha van der Lindego – rzucili się w ucieczkę po masakrze w Blackwater. W ten sposób samodzielnie i z postępami fabularnymi zwiedzisz obszerny otwarty świat Dzikiego Zachodu. Historię tę można albo pokochać, albo znienawidzić, jako że może wydać się przydługa przez powolne tempo rozgrywki, raczej odpowiednie dobrej powieści awanturniczej. Takie budowanie wątków wyciśnie łzy u końca wszystkim tym, którzy nie mają serca jak głaz.
A to tylko jeden z największych atutów RDR2. Co do najważniejszego, otwartego świata – nie ma lepszego. Z ręką na własnym sercu, ale symulacja natury i ludzi w Red Deadzie nie ma sobie równych. Na to, jak mnóstwo detali z realistycznego świata jest wiernie odwzorowanych, powstają wielostronicowe wypracowania. To, że broda Ci rośnie to pikuś. A wiedziałeś, że księżyc w grze przechodzi przez wszystkie fazy? Że możesz przestrzelić drewniany kadłub łódki, aby zatonęła? Albo że brud zbiera się pod paznokciami Arthura?
Zatrzęsienie takich smaczków powoduje, że co rusz słyszymy o kolejnych odkrytych. I jeśli gdzieś istnieje gra idealna – to ten Red Dead by nią był. A żeby wymienić jej wady, trzeba by rozczulać się nad przestarzałym podejściem do rozgrywki przez Rockstara lub nad ludźmi, którzy oczekiwali jakiegoś byle akcyjniaka. W tę grę nie można tylko zagrać. Ją trzeba przeżyć.
4. Elden Ring
Do końca nie sądziłem, że soulsowa gra z otwartym światem, nawiasem mówiąc rozpisanym przez George’a R. R. Martina, okaże się tak dobra i (o dziwo) przystępna. FromSoftware to jednak fachowiec jest. A w Elden Ringa warto zagrać jak najwcześniej, bo nieuchronnie zbliżające się do niego rozszerzenie ponownie sprowadzi ten tytuł na usta wszystkich. Choć wiadomo, nie każdy ma na tyle cierpliwości, aby przetrwać w tak zdradliwym świecie.
W Elden Ring wcielasz się w Zmatowieńca, którego celem jest przemierzyć Ziemie Pomiędzy i pokonać półbogów, aby odzyskać fragmenty Eldeńskiego Kręgu i stać się lordem krainy. Jako Zmatowieniec, podobnie do gier Dark Souls, otrzymujesz pełną dowolność w kreowaniu swojej postaci – od zmiany wyglądu, przez dobór oręża, po rozwój wybranych statystyk.
Względem innych gier tego samego studia nie ma dużych różnic. Podwaliny uchodzą za takie same. No, powiedzmy, bo z tą wspomnianą najważniejszą różnicą – produkcja dzieje się w otwartym świecie. To oznacza, że do największych zagrożeń nie poruszamy się po żadnej nitce. Na swoim przykładzie powiem, że moja zręczność z wierzchowcem (tak, świat jest rozległy, to mamy i jakiś środek transportu) pozwoliła mi przedostać się do innej strefy. Następnie przez rzeszę przeciwników, aby ostatecznie za ścianą mgły pokonać ich lidera i z ulgą dla duszy odblokować ognisko w nowej okolicy.
Sprawdź też: Najlepsze gry tylko na PlayStation. TOP 10 – najlepsze gry ekskluzywne Sony
I w tym pewnie tkwi piękno Elden Ring. Już nie tylko główkujemy nad pokonaniem bossów, którzy nadal stanowią wyzwanie i prowadzą licznik naszych śmierci w dziesiątkach bądź setkach. Ale również gra zaskakuje w otwartym świecie, równie satysfakcjonująco wynagradzając nasze narodowe kombinatorstwo. Ponadto świat ER jest po prostu interesujący. To tytuł eminentny w wielu kategoriach.
3. The Legends of Zelda: Tears of the Kingdom
W tej grze z otwartym światem wcielasz się w Linka (nie, nie Zeldę ????), który zmuszony jest ponownie stawić czoła powijającemu krainę Hyrule kolejnemu dużemu złu. Część graczy, zwłaszcza przy braku zupełnie nowej mapy, powiedziałaby, że to powtórka z rozrywki. Taka nie za oryginalna. Tymczasem względem Breath of the Wild omawiane TotK ma dwa nowe obszary – niebo oraz podziemie. I są ogromne, i stanowią wystarczającą w mojej opinii odmianę. A to naturalnie nie jest wszystko.
Można by się kłócić, że nowa Zelda za bardzo przypomina poprzednika. Ale to tylko dlatego, że nie wydaje się tak rewolucyjna, jak BotW na tamte czasy. Jednakże w głównej mierze Tears of the Kingdom rozwija skrzydła wielokrotnie nagradzanego GOTY, tak, jakbyśmy sobie tego pierwotnie życzyli. Jest książkową definicją gry sandbox.
I tak też w tym jej otwartym świecie nie tylko robimy Zeldowe rzeczy, do których przyzwyczajono nas wcześniej. Ale i zaczynamy budować różnego rodzaju konstrukcje, platformy, pojazdy lądowe i latające, czy też bronie masowego rażenia i szerzenia śmierci pośród zastępów godnych pożałowania Bokoblinów. Panie i Panowie. Gdybym kierował się całkowitym subiektywizmem i fanbojstwem, Zelda ta stanęłaby w szranki ze Skyrimem o pierwsze miejsce. Niechaj przepadną w odmęty internetu Ci, którzy dalej nazywają Nintendo konsolą przeznaczoną dla dzieci (cudzego nie chwalicie i swojego zresztą też nie, malkontenci!).
2. The Elder Scrolls 5: Skyrim
Mnogość platform i opcji, co można zrobić z tą grą z otwartym światem wykracza poza granice ludzkiego pojęcia. Wszystko dzięki modyfikacjom. A te zadziałają nawet w wersji VR, którą w szczególności polecam. Mowa oczywiście o grze Skyrim. Równo od 2011 roku przynajmniej każdej zimy wcielam się w Smoczę Dziecię, aby przeżyć tę przygodę raz jeszcze. Nawiasem mówiąc za każdym razem nieukończoną, bo rozpoczynanie gry z kolejną nową modlistą to czysta przyjemność.
Wspomniałem o VR nie bez przyczyny. Ta wersja Skyrima, zmodyfikowana za użyciem paczki Wabbajacka, gwarantuje bezpieczne i najlepsze mody w swojej kategorii. I jest prawdopodobnie najlepszym doznaniem w związku z grami VR. Właśnie dlatego, że TESV to sandbox nie na dziesiątki, nawet nie na setki, a tysiące godzin! A móc podnosić i rzucać przedmiotami w taki sam sposób, jak w Half-Life: Alyx, to spełnienie każdego gracza, wyobrażającego sobie życie w fantasy uniwersum.
Skąd w ogóle fenomen Skyrima? Powiedzieć, że uzasadniony jest otwartym światem, to za mało. On po prostu się nie nudzi, choć można znać jego każdy zakątek, jak i do bólu sam początek gry – ten swoją drogą można zamienić z budzenia się na wozie na totalną losowość. Tutaj głównie rozchodzi się o przyjemność płynącą z rozgrywki.
Sprawdź też: Nie tylko Farming Simulator – poznaj inne gry farmerskie
A ponadto wcielić się możesz tutaj w kogo tylko zechcesz, choć większość graczy zawsze łapie się na dzierżeniu łuku. Umiejętności wbijane są wraz z ich faktycznym wykorzystywaniem. A z modyfikacjami czy bez, każda przygoda w Skyrimie wypada trochę inaczej. Żal nie wspomnieć o postępie AI wśród modyfikacji – możesz pobrać towarzyszkę Herikę wspieraną przez ChatGPT. Nie sposób opisać na jak wiele ją stać, ten temat musisz zgłębić samodzielnie, najlepiej w praktyce.
1. Minecraft
Ostatnim razem nałogowo grałem w Minecrafta za czasów wersji Alpha, obecnie pobieżnie. Tak czy inaczej, temu dziełu trzeba przyznać to, że w kategorii gier z otwartym światem jest bezkonkurencyjne. Nieprzerwanie od wielu, wielu lat otrzymuje darmowe aktualizacje, a wsparcie gry przez community i różne modyfikacje czy serwery publiczne nie pozwalają się od niej oderwać. To miejsce dla wszystkich kreatywnych ludzi, szukających przytulnego domu na wieczór, choćby i ten miał powstać z błota.
Przy czym to także spora zasługa niemieckiego muzyka C418, który utworzył tak nostalgiczne (choć chyba wcale nie tak związane z nostalgią) utwory, pogrywające podczas budowania i eksploracji klockowego świata przy zachodzącym słońcu. Odgadnę je po jednej nutce tak samo, jak Runaway.
Aby formalności stała się zadość. Minecraft jest grą sandbox bez bliżej określonego celu. Dostępne są dwa tryby: kreatywny lub przetrwania. Ten pierwszy pozbywa się jakiegokolwiek zagrożenia i skupia się wyłącznie na budowaniu. Ten drugi natomiast wprowadza gracza w tradycyjną rozgrywkę, w której musimy zdobywać surowce i upewniać się, czy gdzieś za rogiem nie czyha creeper. Nie muszę mówić, że survival jest znacznie bardziej zadowalający z włączoną opcją hardkora, gdzie mamy jedno życie.
Oczywiście, wbrew pozorom, Minecrafta można ukończyć – nie bez powodu stał się przedmiotem najgłośniejszych w ostatnich latach speedrunów. Jednak sam w sobie nie kończy się na zawsze, i o końcu zabawy decydujemy tylko my sami. Często dopiero po kilkudziesięciu czy kilkuset godzinach, żeby później na nowo do niego powrócić.
Pomiędzy grami z otwartym światem a sandboksem są różnice
W przypadku powyższej listy najlepszych gier z otwartym światem różnice odrobinę (no dobrze, nawet bardzo) się zacierają. Open worldy z sandboksami mają wspólne cechy, a właściwie tylko tą najważniejszą: otwarty świat. Warunkiem do otrzymania rangi open worlda nie potrzeba niczego więcej. Inaczej jest już w przypadku takiej z krwi i kości gry sandbox.
No bo właśnie. Sandbox, kiedy przetłumaczymy na język polski, odkrywa swoją istotę w zupełności – jest to piaskownica. Taką piaskownicą jest wspomniany Minecraft, ale taki Wiedźmin 3: Dziki Gon już nie do końca. Różnica tkwi w tym, że w Minecrafcie dowolnie możemy zmodyfikować otoczenie, gdziekolwiek wybudować swój dom i samodzielnie nadać swojemu życiu cel i sens. Kiedy w Dzikim Gonie podążamy za liniami fabularnymi, choć fakt, nadal w otwartym świecie. Uczciwie dopowiedzieć trzeba, że mimo to w Wiedźminie takich typowo sandboksowych aktywności nie brakuje. Chociażby Gwinta, który pozwala zapomnieć o dramacie rozgrywającym się w tle.
Sprawdź też: Gry na nudę. TOP 10 tytułów, które spokojnie zajmą Ci czas
Zatem w dużym skrócie: otwarty świat to po prostu otwarty świat. Sandbox to piaskownica, w której poza otwartym światem gra zachęca do eksperymentowania i zbaczania z drogi, szukania nietuzinkowych rozwiązań na napotkane problemy oraz nierzadko do budowania świata własnymi rękami.