Call of Duty: Modern Warfare III właśnie przechodzi beta testy – jakie są moje wrażenia po kilku dniach rozgrywki? Czy to powrót starego, dobrego CoDa? Tego właśnie dowiesz się z tego tekstu – zapraszam do lektury!
Do najnowszej odsłony Call of Duty podchodziłem z małym dystansem. Wprawdzie zeszłoroczną odsłoną byłem początkowo mocno oczarowany, tak w okolicach drugiego sezonu po prostu porzuciłem tę produkcję. Niemniej – mocno ucieszyłem się na wieść, że w Modern Warfare III powracają wszystkie mapy z klasycznego MW2. Dlatego też nie mogłem odpuścić sobie testów beta nadchodzącej odsłony. Jak wrażenia po kilku dniach rozgrywki? Dowiesz się tego z artykułu! Zapraszam do lektury!
Call of Duty: Modern Warfare III – powrót do przeszłości
Klient pobrany, także pora sprawdzić, co takiego Sledgehammer Games w kooperacji z Infinity Ward szykują tym razem. Pierwszy etap beta testów odbył się w okresie 5.10 do 10.10 i był on ekskluzywny dla użytkowników PS5. Z racji wyjazdu na festiwal w Łodzi dane było mi pograć tylko połowę tego czasu, ale też tyle tak naprawdę wystarczyło.
Przedpremierowa wersja bowiem pozwala na wbicie maksymalnie 20 poziomu, a dostępnych map było 4 – żadnej z nich nie musiałem uczyć się na nowo. Faktycznie dosłownie cofnąłem się w czasie, bo bez problemu ponownie wskoczyłem na Rusta, Skidrow, Favele i Estate. Mapach, na których spędziłem dosłownie tysiące godzin w Modern Warfare 2 z 2009 roku.
Mapy, poza sporym liftingiem graficznym (w stosunku do oryginału oczywiście), prawie niczym nie różnią się od oryginału – owszem w jednym miejscu może brakować „spota”, a w innym, jakiś może być dodany. Jednak to dalej te same stare, dobre lokacje, które są mi świetnie znane.
Sprawdź też: Call of Duty: Modern Warfare 3 – data premiery, cena, zwiastun
Jak już o oprawie wizualnej mowa – gra działa na tym samym silniku i przynajmniej Multiplayer wygląda identycznie, jak rok temu. Tryb fabularny pewnie będzie dużo ładniejszy, ale tam mogą sobie spokojnie na to pozwolić – w tym przypadku postawiono na bezpieczne rozwiązanie i nie mam z tym problemu. Modern Warfare III dalej wygląda naprawdę w porządku.
Stary-nowy movement, czyli rozgrywka nabrała tempa
Kolejnym elementem, przez który poczułem się niczym Anton Ego w Ratatuj, był sam movement i feeling strzelania. Powróciło wręcz mordercze tempo, chaos i niezapomniana dla mnie dynamika starć. Call of Duty owszem, zawsze było „szybkie”, choć gameplay w kilku poprzednich odsłonach (Poza Cold War) wydawał mi się nieco wolniejszy. W przypadku Modern Warfare III ponownie nie mogłem zatrzymać się nawet na moment, bo to przeważnie skutkowało śmiercią.
Nie ukrywam – starzeję się, czas reakcji nie jest ten sam, więc szło mi gorzej. Niemniej – tej dynamiki właśnie mi brakowało. Poczułem się jak w domu. Zabawne w tym wszystkim jest to, że zwiększony został TTK. To oznacza, że potrzeba więcej czasu, aby zlikwidować oponenta. Tymczasem przez tempo gameplayu wydawałoby się, że jest zupełnie na odwrót.
Sprawdź też: Premiery gier. W co warto zagrać w tym roku?
W ramach testów beta, Modern Warfare 3 oferowało zaledwie kilka broni, ale to wystarczyło, aby na spokojnie poznać ich feeling. Ten akurat jest bliźniaczo podobny do tego, który otrzymaliśmy w zeszłorocznym MW2. Taki mix old-schoolu z nową generacją zaowocował jedną z najbardziej dynamicznych odsłon ever. Choć do takiego Infinite Warfare jej daleko.
Zmiany w klasach i kilka problemów
Nie brakowało też miejsca na kilka zmian! Te zaszły w systemie perków. Ten z zeszłorocznej odsłony spotkał się z mieszanym odbiorem. Zamiast powrócić do tego sprawdzonego, twórcy postanowili eksperymentować.
Teraz, zamiast wybierać atuty, określamy klasę poprzez wybór specyficznego ekwipunku. Na przykład, kamizelki mogą oferować dodatkowe punkty życia, regenerować granaty lub maskować naszą obecność na radarze. Rękawiczki za to umożliwiają zbieranie amunicji z pokonanych wrogów, podczas gdy buty np. pozwalają nam poruszać się, kto by pomyślał, szybciej. Większość z tego to po prostu atuty, ale pod inną nazwą, jednak wprowadza to pewny powiew świeżości.
Warto też wspomnieć o kolejnej nowości, czyli tzw. postawie taktycznej. Ta dostępna jest dla niektórych broni i pozwala ona na szybki rzut oka na pole bitwy. Szczególnie przydatne, kiedy celownik optyczny ogranicza nieco pole widzenia. Zmieniając postawę, nasza postać obraca broń wzdłuż osi lufy, zapewniając nam nieco większy obszar widoczności. Ciekawa, innowacyjna i praktyczna funkcja. Super sprawa.
Nie wszystko złoto, co się świeci – trochę pokręcić nosem też muszę! Zacznę od teoretycznie błahej sprawy, jaką jest prędkość, która jest potrzebna na przejście z pozycji stojącej do czołgania się czy wślizgu. Jest ona zdecydowanie za duża i przynajmniej na padzie czasem po prostu nie da się na nią odpowiednio zareagować. Na szczęście twórcy już oznajmili, że są tego świadomi i na pewno nad tym popracują.
Poza tym, jak to w przypadku beta testów Call of Duty, leży na razie kod sieciowy i ogólnie rejestracja trafień. NIejednokrotnie miałem sytuację, gdzie na 100% byłem szybszy od oponenta, a ten i tak mnie zlikwidował. Wiem, że to norma, ale jednak po raz kolejny potrafiło to wyprowadzić z równowagi.
Podsumowanie – jak mi się gra w betę MW3?
Tak czy inaczej, w wersję beta Call of Duty: Modern Warfare III grało mi się naprawdę przyjemnie! Bardzo brakowało mi tej dynamiki, którą świetnie wspominam ze starszych odsłon, czy nawet z Black Ops: Cold War. Bardzo podoba mi się nowy system atutów i fakt, że znowu sobie pobiegam na moich ukochanych mapach z MW2. Mam tylko nadzieję, że w tym roku nie będzie tyle problemów z balansem broni, który mocno mnie odepchnął od zeszłorocznej odsłony. Już pogodziłem się z faktem, że na mapach strzelam jednocześnie do Niki MInaj i Lary Croft. Teraz chciałbym tylko, żeby po prostu to strzelanie było przyjemniejsze.
Za klucz do wersji beta na PS5 dziękuję firmie CENEGA!