WWE 2K24 to najlepsza część serii od 2K traktującej o wrestlingu w ostatnich latach, a jej recenzja, mam nadzieję, udowodni to wystarczająco. Jeżeli jesteś fanem wrestlingu albo, podobnie jak ja, zrobiłeś sobie od niego przerwę, koniecznie zagraj.
A w rezultacie, być może, zakochasz się na nowo. Tak było w moim przypadku. I szczerze powiem, że nie spodziewałem się tego. Ostatni raz WWE oglądałem aktywnie jakoś w 2013 i 2014 roku, za czasu, gdy jeszcze utwór Cult of Personality roznosił się po arenie Raw (CM Punk pojawi się w majowym DLC dot. ECW!). To w zasadzie 10 lat mojej nieaktywności wokół tej sportowej, amerykańskiej rozrywki. WWE 2K24 okazało się przyczyną wybudzenia zainteresowania z letargu, a to pomimo tylu nowych twarzy w rosterze. Na tyle, że przypomniałem sobie, jak, jeszcze niepełnoletni, kiedyś chciałem zostać wrestlerem w polskiej szkółce Do or Die Wrestling, a zakończyło się na przeprowadzeniu z tą federacją wywiadu na projekt z języka polskiego w gimnazjum.
Gry 2K i akcesoria każdego wrestlera
Za to jak mówię, od tamtej pory minęło sporo czasu. W życiu pojawiły się inne priorytety. Zmieniły się także gry. Tylko powtórzę, w ramach recenzji WWE 2K24, że rzeczony tytuł powrócił na moją grową playlistę na dłużej, w przeciwieństwie do innych odsłon wrestlingu 2K. O powodach dlaczego tak się stało i dlaczego znowu nabrałem ochoty, żeby zostać wrestlerem, w jakiejś części poważnie myśląc o akademii Prime Time Wrestling, opowiem już w dalszej części recenzji. Ale w skrócie: ja po prostu ponownie doskonale się bawię!
WWE 2K24 trybi, a mnie brakuje czasu
Do czego uczciwie, szczerze się przyznaję i za co przyjmę baty. Mimo moich najwyższych starań nie byłem w stanie dotrzeć do wszystkich fragmentów rozgrywki WWE 2K24, ale ograłem część z trybów, a jeden, najbardziej klasyczny dotyczący wydarzeń z Wrestlemanii, na 100%. Powód jest akurat prosty – w grze WWE 2K24 jest czym sobie czas zająć. A mimo tego że redaktorem jestem i mam redaktorskie obowiązki, to nie miałem sumienia pędzić przez zawartość, kiedy recenzowana produkcja zaoferowała mi tyle zabawy każdego dnia po pracy. I jestem zdania, że wydźwięk tej sytuacji powinien świadczyć o grze jak najbardziej in plus.
Oczywiście lista życzeń w zakresie “co jeszcze chciałbym zobaczyć w WWE od 2K” nie ma końca u żadnego z graczy. Ta rozrywka niezaprzeczalnie daje tyle możliwości. Jednakże, jak porównałem sobie poprzednią odsłonę z tegoroczną i sięgnąłem wstecz, kiedy jeszcze grałem w “wuwue”, można zauważyć, że zmiany są jak najbardziej udane. Nawet pomimo tego że na wiele z nich trzeba było trochę poczekać. Nietrudno je zarejestrować i odczuć, że zmieniają oblicze rozgrywki na lepsze. Wśród takich najnowszych ficzerów wymienić można: wymianę ciosów QTE lub nowe typy meczów, na przykład z karetką lub trumną w roli głównej (innymi słowy kolejno słynne Ambulance i Casket Match).
Ponadto, czymże byłaby recenzja, gdyby nie kilka zarzutów – bo tych nie zabraknie. Ale w takim wypadku opowiem o nich w swoim czasie. Summa summarum, nie jest to wyłącznie laurka dla zespołu 2K odpowiedzialnego za najnowsze WWE, ale nie zamierzam szczędzić pochwał w miejscach, gdzie zwyczajnie się należą. Gra działa. Daje frajdę. Czego więcej, jako nowo zmotywowany fan wrestlingu miałbym oczekiwać? Miłość do SmackDown! vs. Raw nie rdzewieje, ale i starego konia nie zaślepi.
To najlepsze WWE od 2K do tej pory!
I mówię to z pełnym przekonaniem. Nie pamiętam, kiedy rozgrywka dawała mi tyle satysfakcji. Rozpocząłem ją dla siebie tradycyjnie – od zapoznania się z rosterem i wejściami zawodników. Od razu zauważyłem różnicę względem WWE 2K23. Bianca Belair wygląda dużo, dużo naturalniej i znacznie dopracowano w jej przypadku fizykę jej atrybutu – ciągnącego się do podłoża warkocza. Tak dobrą poprawę można odnotować zarówno w przypadku pozostałych zawodniczek, jak i zawodników. Rzecz jasna jest to subtelna (czyżby?) zmiana, acz dająca poczucie gry w wyraźnie coś bardziej dopracowanego.
Bo, wypadałoby dopowiedzieć: nie miałem wysokich oczekiwań. Znakiem tego miałem za to pełne prawo, by dać się zaskoczyć WWE 2K24 na wielu obszarach. To, z czym moim zdaniem seria WWE miała problem od szeregu odsłon, to chęć bycia symulacyjną, ale nie do końca potrafiła zasymulować ducha tego sportu. Momentami imponującego, czasem absurdalnego. Zapominającego, że wydarzenia w prawdziwym ringu potrafią być takie typowo growe. Dla mnie dopiero WWE 2K24 otrzymało odpowiadającą temu swobodę, oby będąca krokiem w stronę jeszcze lepszych wrażeń w przyszłości.
Co mam przez to na myśli? Mianowicie takie zmiany, jak chociażby możliwość rzucania przedmiotami na średnią odległość. Wraz z fizyką gry to narzędzie do tworzenia imponujących i nierzadko zabawnych akcji. Ostatecznie czyniące WWE 2K24 autentyczną grą, której głównym celem jest jednak fun. A takie akcenty, jak krew pozostająca na macie, opcja opuszczenia ramiączek trykotu albo farba zdrapywana z twarzy zawodników w trakcie walki – to wreszcie szczegóły, które tworzą każdy rozgrywający się scenariusz niezwykle atrakcyjnym! A to, jak on się rzeczywiście rozegra, zależy tylko od gracza. W końcu, w środowisku gry jesteśmy członkami zespołu kreatywnego i czynnie pracujemy nad własną wizją federacji, na ogół grając.
WWE 2K24 tryby: jest co robić, z czego wybierać
- Tryb Play ▶️ – klasyczny, w którym zawalczysz dowolnym zawodnikiem, na dowolnych warunkach.
- Universe – tryb Universe to sandbox, w którym to Ty piszesz własną historię, zamiast podążać wytyczoną ścieżką. Odkrywaj ogromny świat wrestlingu. Wszystko, co robisz, wpływa na zależną od gracza wizję federacji. Każdy nowy element brandu jest tworzony przez graczy w zakładce Creations […] (Tak, to follow up do Albionu, przed którym nie mogłem się powstrzymać. Ale podsumowując: Universe to jedna wielka piaskownica.)
- Showcase – znany tryb Wrestlemanii, którego nie sposób nie pokonać najsampierw jako pierwszego.
- MyRISE – podzielony na dwie linie fabularne: Undisputed (dla mężczyzn) oraz Unleashed (dla kobiet).
- MyGM – przeciwny odrobinę trybowi Universe, symulujący rolę menedżera wskazanego brandu WWE.
- MyFACTION – tryb, w którym budujesz własną drużynę gwiazd i legend WWE, i stawiasz czoła innym graczom z całego świata.
Sprawdź też: Premiery gier 2024. W co warto zagrać w 2024 roku?
Oprócz tego tryby Creations: Superstar, Entrance & Victory, Move-set, Championship, Money in the Bank, Arena, Show, Custom Matches, Sign & Image oraz Video. WWE 2K24 wręcz zasypuje narzędziami do stworzenia wymarzonej gry wideo w granicach wrestlingu. A każde z narzędzi jest właściwie rozwinięte – przy samym tworzeniu własnej gwiazdy spędziłem co najmniej kilka godzin. Taka chmara możliwości dostosowania rozgrywki może być przytłaczająca, więc lepiej ją dawkować, aczkolwiek w ostatecznym obrazie to rzecz, której mogą pozazdrościć inne gry sportowe. A ja należę do osób, które kiedyś pisały własną federację na własnej stronie wyimaginowanej federacji, wspierając się przy tym rozbudowanymi arkuszami.
Showcase of the Immortals – przeprowadzony z rozmachem, ale gdzieś po drodze gubiący radość
Tryb Showcase, przygotowany specjalnie na 40-lecie Wrestlemanii (nawiasem: która nastąpi w kwietniu tego roku – mam zamiar obejrzeć), przedstawia oczywiście najważniejsze wydarzenia z poprzednich czterech dekad. Scenariusze, które w połowie oglądamy, a w połowie rozgrywamy. Wybrałem ten tryb oczywiście na początek swojej przygody z WWE 2K24 i uznałem, że wypada się o nim wypowiedzieć – mam ze dwa istotne spostrzeżenia.
Przede wszystkim należą się gromkie brawa za pompatyczność trybu. Grając w Showcase czułem się, jakbym był w centrum wydarzeń. Wprowadzenie gospodarza w tryb było strzałem w dziesiątkę, a ten na bieżąco opowiadał, co działo się w ringu i to, co generalnie się stało, zanim doszło do najważniejszego starcia. Jest to smaczny kawałek historii podany na złotej tacy.
Ale od stołu nie odchodząc, jadło się z niego ciut zardzewiałymi sztućcami. Każdy z pojedynków po drodze był niepotrzebnie zasypany zadaniami. Rozumiem, że w ich następstwie przerywano retrospekcję na rzecz oryginalnych zapisków (swoją drogą, co za przepiękne płynne przejścia!), ale nie wszystkie stanowiły do nich wstęp. W konsekwencji, przynajmniej w moim wypadku, nie robiłem nic ponad to, co mi się każe, powodując, że lepiej się to oglądało, niż grało. Niestety. Ale Showcase się przechodzi i odrzuca w kąt, prawdziwa gra dla dużych chłopców jest gdzie indziej.
MyRISE: Undisputed – rósł tylko mój gniew
W przypadku WWE 2K24 MyRISE mamy prawdopodobnie do czynienia z najlepszym symulatorem kariery wrestlera w historii serii. Tym przy okazji ładnym wizualnie. Za to często rozmarzam się, co by było, gdyby stworzono z niego taki sandbox, jak u MDickiego. MyRISE w kolejności po Showcase jest kolejnym, przystępnym wstępem do gry. Finalnie oba są dość czasochłonne, ale dobrze wprowadzają w grę, jej mechaniki i uczą ruchów postaci. To generalnie linia fabularna do przejścia, a w zasadzie dwie: Unleashed oraz Undisputed – ja zagrałem w tą drugą.
W trybie Unleashed sterujemy wrestlerką, w Undisputed wrestlerem – to pierwsza i najważniejsza z różnic. Ale WWE 2K24 na tym nie poprzestaje. Unleashed skupia się na karierze wrestlerki, która dopiero zostaje dużym graczem w federacji. Undisputed to historia wrestlera, który wreszcie otrzymał swoją szansę i został mistrzem WWE Universal po tym, jak Roman Reigns zwakował pas. O Unleashed niestety nie będę w stanie się wypowiedzieć, jako że, w przeciwieństwie do Undisputed, w ten tryb nie zagrałem. Słyszałem za to, że trochę ustępuje karierze wrestlera. Ale o tym drugim właśnie mogę się wypowiedzieć.
Z początku byłem bardzo zaangażowany. Im bliżej końca, tym niestety bardziej poirytowany. Mimo tego że polubiłem MyRISE: Undisputed, to główny wątek fabularny z Mizem jest niepotrzebnie wydłużony. Rozumiem, że celem naszego wrestlera jest udowodnienie swojej wartości i tego, że jest bezdyskusyjnym mistrzem, ale, no, ile można? W końcówce na szczęście jest to mniej odczuwalne. W podsumowaniu: jest to jak najbardziej w porządku tryb do ogrania, aczkolwiek, jeśli miałbym sobie czegoś życzyć, to może, żeby był odrobinę krótszy. Przy okazji dodam, że jak by tej historii inaczej nie przeprowadzono, to nie sposób odmówić WWE 2K24 ciekawych zwrotów akcji.
Drobna rada ode mnie: dla Undisputed nie twórzcie wejścia innego niż dla mistrza, zaoszczędzicie sobie czasu dla rozgrywki.
Zmiany na miarę suplexu, ale odczuwalne co najmniej super-
- Nowe typy meczy: Ambulance, Casket, Gauntlet oraz Special Guest Referee
- Udoskonalona zakulisowa bitka: działająca winda czy automaty z napojami + wsparcie dla 4 graczy
- Superfinishery
- Wymiana ciosów QTE
- Nowe rodzaje przedmiotów: kosze na śmieci, gitary oraz mikrofony
- Możliwość rzucania przedmiotami
A to w zakresie samej rozgrywki, bo zmian w wymienionych wcześniej trybach WWE 2K24 są dziesiątki. W ramach gameplayu wymienię kilka moich ulubionych. Pierwszym, takim idealnym dla wrestlingu, bo tworzy piękne obrazki, jest pinowanie przeciwnika będąc wykończonym – można się do niego doczołgać i założyć na nim rękę, by wygrać pojedynek. Dodaje to niemałych emocji.
Inne, subtelne, ale jakże istotne dla pozytywnego odbioru narracji zmiany, to m.in. fakt, że przy walce z drabinami wreszcie mogą zawisnąć dwa pasy mistrzowskie. A przed pojedynkiem wyświetla się nawet stosowna dla tego typu meczu animacja. Menedżerowie wreszcie korzystają wyłącznie ze swojego wejściowego ubioru, a po wygraniu Royal Rumble nacieszymy się fajerwerkami. Takich zmian jest trochę, i mnie, rolplejowca, mega cieszą! Mogę skupić na faktycznym wydarzeniu, zamiast wyobrażać sobie coś, czego mogłoby zabraknąć.
Sprawdź też: Najlepsze gry na Xbox Series X – w co zagrać na XSX?
I jeszcze: możliwość nurkowania przez pasy w więcej niż jednego przeciwników, opcja wejścia na stół komentatorski i kontra dla irish whip. Czy taka paczka zmian zamyka potencjał serii WWE 2K? Chyba nie. Ale czy dodaje tej odsłonie znacznej wartości? Jak najbardziej. W środowisku growego wrestlingu każda, choćby drobna zmiana jest wielce pożądana.
Spektakularny wrestling cieszy oko, a jak audiowizualnie prezentuje się WWE 2K24?
Mówiłem już o zmianach w wyglądzie wrestlerów, w niektórych przypadkach nawet o kilka leveli wyżej. Mówiłem też o krwi na zawodnikach i śladach po niej na macie. To upgrade względem poprzednich odsłon, który należy raz jeszcze podkreślić. WWE 2K24 gwarantuje zachwycające pojedynki, w których publiczność żywo reaguje na akcje zawodników. Wyciągamy z nich czystą przyjemność.
Jakoś co roku zmieniano każdej grze WWE 2K system oświetlenia (albo raczej usprawniano go). Nie inaczej w przypadku WWE 2K24. Rezultat? Oszałamiający! Grafika wypada realistycznie. Naprawdę widać różnicę. I zwyczajnie przyjemnie się na nią patrzy. Najczytelniejszym dowodem zmian będzie wejściówka Romana Reignsa – przy efekcie pirotechnicznym postać nie wybija się sztucznie z tła, światła naturalnie obejmują model wrestlera. To dodatkowy atut przy teatralnych strojach o różnych materiałach, także różnie przyjmujących światło areny.
W niektórych momentach fajnie ten poziom audiowizualiów zaciera się na granicy z rzeczywistością (co zaprezentował Showcase). I nie oszukujmy się, że w przypadku gier sportowych trudno wrócić do starszych odsłon. A bo to różni się roster, a bo jesteśmy świadomi istnienia lepiej oddającej rzeczywisty obraz gry. Koniec końców, nie mam WWE 2K24 nic do zarzucenia. Poprawki w kwestii grafiki są solidne. Mógłbym jak rzep uczepić się sekund, w których np. zbyt długie włosy albo pas mistrzowski przecinają delikatnie model wrestlera. Ale przy grze z takich rozmachem wolę, żeby działo się właśnie to, niż żeby twórcy bali się prezentować wrestling w całej okazałości tylko z powodów ograniczeń technologicznych.
Ale jeśli już musiałbym się do czegoś przyczepić…
Przy czym nie mam pewności, czy jest to wina dzisiejszych konsol, czy to rzeczywiste przeoczenie możliwości. Przy tworzeniu własnego wrestlera mimo wszystko wciąż brakuje mi odpowiednich narzędzi do pełnego wyrazu swojej tożsamości. Choć, przypuszczam, na tym polu nie będzie dało się nigdy zadowolić każdego. Ale do czego zmierzam – od lat brakuje mi możliwości wgrania własnej muzyki wejściowej.
Sprawdź też: Garden Life: A Cozy Simulator – recenzja gry. Praca w ogrodzie
O ile rozumiem, że animacje, ubrania itd. wymagają pracy kompetentnych osób, to zastanawiam się, czy wprowadzenie takiego ficzera do WWE 2K24 jest rzeczywiście trudne. Jeśli dobrze pamiętam: kiedyś wystarczyło wpiąć do konsoli pendrive’a i wgrać utwór. Więc albo to w tym jest przeszkoda, albo… nie ma takiej? Może to kwestia praw autorskich? Trudno powiedzieć. Zakładam, że w tym temacie tylko konsolowcy muszą obejść się smakiem.
No i niektóre z postaci są zablokowane za trybem MyFACTION, który ma przynosić stałe zyski wydawcy. Przypominam – zbieramy w nim karty zawodników i tworzymy swoją drużynę. To samo istnieje w NBA 2K. Nie jestem za tym, aby blokować postaci za grindem i/lub mikrotransakcjami. Jeśli ktoś myśli wyciągnąć jakąś wartość z WWE 2K24 tak czy owak, to zrobi to innymi trybami.
Po prostu warto – podsumowanie recenzji WWE 2K24
Podliczmy: moja solidna przerwa od serii = więcej odczuwalnych pozytywnych zmian – to na pewno. Względem WWE 2K23 może nie być ich za wiele, ale nie oznacza to, że nie są wystarczające dla nowej odsłony, ba, zmieniają obraz rozgrywki na tyle, że czuje się je bardziej. Podsumowując: kurczę belka, pokochałem WWE 2K24.
Widywałem gry, w których tylko “roster” się zmieniał, zmiany jakieś były, ale tak do końca nie wiadomo. Nie w tym wypadku. Tutaj nawet najdrobniejsze rzucają się w oczy, bo równocześnie wpływają na satysfakcję czerpaną z rozgrywki. Ten sport trzeba lubić – to bez wątpienia. Ale nawet osobom, którym wydaje się dziwny, potrafi się spodobać. Dlatego że WWE 2K24 nie zapomina, że jest tylko i aż grą wideo. A ponadto jest umożliwia stworzenie najbardziej szalonej odmiany wrestlingu albo najbardziej poważnej ze wszystkich. Czemu dedykowane są liczne narzędzia z zakładki Creations.
W takim razie jaki jest mój werdykt? Polecam WWE 2K24. Każdemu. Aby sobie sprawdził, czy czasem mu się nie spodoba. Ja z pewnością, po ukończeniu tejże recenzji, mam i ochotę, i zamiar spędzić z nią jeszcze wiele godzin. Myślę, że dożyliśmy (wreszcie) czasów, w których możemy ciut mniej rozpamiętywać serię SvR, a z większą nadzieją spoglądać w przyszłość WWE 2K. Jak pamiętam, takie lepsze zdanie o sobie seria pozostawiła odsłoną sprzed dokładnie 10 lat. A przynajmniej w mojej kartotece.
Podzielcie się Waszym zdaniem w komentarzach.
Za kod do gry na Xbox Series X dziękujemy firmie CENEGA